Utwór pochodzi z Mazowsza i jest mazurem. To wyjątkowo żywiołowa pieśń. Oskar Kolberg spotkał się z nią w kilku regionach Polski. Niektórzy wykonywali go w rytmie kujawiaka skrzyżowanego z oberkiem. Opowieść o Maćku znalazła się również w repertuarze wielu śpiewaków, między innymi Jana Kiepury, choć często tekst był zmieniany. Utwór funkcjonuje także pod tytułem „Umarł Maciek, umarł” (bez pierwszych dwóch zwrotek).
Idzie Maciek bez wieś z bijakiem za pasem,
przyśpiewuje sobie „dana, dana” czasem,
A kto mu w drodze stoi,
Tego palką bez łeb złoi.
Oj, da dana, dana, dana, dana da.
Oj, biedaż nam, bieda, że nasz Maciek chory,
Już w karczmisku nie był ze cztery wieczory.
Oj, któż nam tu zaśpiewa,
A kto mu w drodze stoi,
Tego palką bez łeb złoi.
Oj, da dana, dana, dana, dana da.
Oj, biedaż nam, bieda, że nasz Maciek chory,
Już w karczmisku nie był ze cztery wieczory.
Oj, któż nam tu zaśpiewa,
Oj, któż nam kupi piwa.
Oj, da dana, dana, dana, dana da.
Umarł Maciek, umarł, już leży na desce,
Gdyby mu zagrali, podskoczyłby jeszcze.
Bo w Mazurze taka dusza,
Gdy zagrają, to się rusza.
Oj, da dana, dana, dana, dana da.
Umarł Maciek, umarł, już więcej nie wstanie.
Zmówmy zań pobożnie wieczne spoczywanie.
Oj, był to chłopak grzeczny,
Oj, szkoda, że nie wieczny.
Oj, da dana, dana, dana, dana da.
Bo w Mazurze taka dusza
Jak mu zagrasz , to się rusza
Oj dana moja dana
Dana dana.