- Barańczak to poeta Nowej Fali, mocno związany z twórcami pamietającymi wydarzenia marca „68.
- Wiersz z tomu „Tryptyk z betonu, zmęczenia i śniegu” z 1980 roku.
- Cykl utworów z tego tomu nazwano „wierszami mieszkalnymi”.
- W wierszu przedstawia świat postrzegany w specyficzny sposób.
- Poeta uwzględnił wiele szczegółów.
- Ta drobiazgowa dokładność prowadzi czytelnika do ogółu (otchłani, kosmosu).
- Cechą charakterystyczną jest pojawienie się frazeologizmów w funkcji mowy obcej.
Więc to już zawsze tak, już zawsze zamiast
gwiazdy pierwszej świetności dorsz drugiej świeżości,
więc zawsze ziemia sztucznym miodem, rozwodnionym
mlekiem będzie płynęła, a w księdze przeznaczeń,
odbitej na papierze piątej klasy, zawsze
gdzieś w środku będzie brakować arkusza?
Więc to już zawsze, tak, jak zawsze. Zamiast
ostatecznej jasności i pierwszej jakości
przed oczami wciąż będą paczące się drzwi
z obluzowaną klamką, a nie rajskie wrota.
Objadając się śpiesznie przy chwiejnym stoliku
przecenionym bigosem, jakże tu wyszeptać:
Więc to już. Zawsze tak. Już zawsze zamiast
wołać: Chcę żyć jak człowiek, szukać dziury w całym
niebie, jakie ci dano – będziesz żył jak człowiek,
czyli: patrząc przez palce, przymykając oczy.
Dziury w niebie nie będzie, gdy zaczniesz tak żyć.
I przyciasna korona z głowy ci nie spadnie.
Więc to już nigdy? Tak, już nigdy. Zamiast
prowizorki, tandety, trzeciej kategorii
nie nastanie świat świetny, świetlisty i świeży.
Bo skąd zresztą wiadomo, że ten świat gdziekolwiek
jaśnieje, skoro nigdy nikt nie odpowiada
za ukryte usterki. Ani na wołanie.