„Który skrzywdziłeś” Czesława Miłosza

Wiersz powstał w 1950 roku, ukazał się w pierwszym tomiku emigracyjnym „Światło dzienne” i był wyrazem sprzeciwu poety wobec braku podstawowych wolności obywatelskich w Polsce komunistycznej, miał więc kontekst historyczny.

Utwór zalicza się do tzw. liryki zwrotu (apelu) do adresata, „ty” lirycznego, ze względu zaś na zawarte w wierszu refleksje  zalicza się ten wiersz do liryki refleksyjnej, filozoficznej. Podmiot liryczny poucza, że krzywdzenie i poniżanie innych pociąga za sobą konsekwencje („który skrzywdziłeś człowieka prostego: – „Nie bądź bezpieczny”).

Głowna postacią wiersza jest wspomniany krzywdziciel, będący adresatem tej lirycznej wypowiedzi, to on przecież poniża, krzywdzi, wyśmiewa, a przy nim są inni, którzy nie przeciwstawiają się takim działaniom, kłaniają się uniżenie, bo po prostu  się boją.  Podmiot liryczny nazywa ich „gromadą błaznów”.

Jest także i poeta, który ma niezwykle ważne zadanie, by te czyny, słowa i rozmowy przypomnieć następnym pokoleniom. Poeta ostrzega i przewiduje także karę, wyrok, broni jednocześnie wartości moralnych i ludzi słabych, prześladowanych. Dominuje nad krzywdzicielem, bowiem ludzki bunt wobec tyranii trwa przez pokolenia.

Wiersz Miłosza jest lirykiem ze względu na zawarty w nim wyraz przekonań o pamięci skrzywdzonych, przewidywanie wyroku dla winowajcy oraz refleksję o charakterze moralnym, która stanowi mocną przestrogę przed krzywdzeniem ludzi.

Wiersz powstał na fundamencie doświadczeń osobistych poety, który nie mógł się pogodzić z utratą wolności w komunistycznej Polsce i zdecydował się na emigrację. To spowodowało, że nie był w Polsce drukowany, a to co się pojawiało wyszło z wydawnictw zagranicznych lub tzw. „drugiego obiegu”.

Polska „przyznała się” do Miłosza ponownie po otrzymaniu przez poetę Nagrody Nobla w 1980 roku.

Cytat z wiersza znalazł się na pomniku Poległych Stoczniowców (zabitych przez wojsko i milicję w grudniu 1970 roku) obok fragmentu Psalmu 29.

Który skrzywdziłeś człowieka prostego
Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając,
Gromadę błaznów koło siebie mając
Na pomieszanie dobrego i złego,

Choćby przed tobą wszyscy się skłonili
Cnotę i mądrość tobie przypisując,
Złote medale na twoją cześć kując,
Radzi że jeszcze jeden dzień przeżyli,

Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta
Możesz go zabić – narodzi się nowy.
Spisane będą czyny i rozmowy.

Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy
I sznur i gałąź pod ciężarem zgięta.

 

.