Maria Konopnicka [kilka słów o nowelistyce]

Maria Konopnicka już jako sławna poetka ogłosiła cztery zbiory nowel. Wypełniły je głównie portrety i biografie różnych postaci ludowych. Współczuciu ich niedoli towarzyszy tu szacunek dla ich wrażliwości moralnej, wielkoduszności, subtelnej nieraz kultury uczuciowej. Bohaterowie Konopnickiej nie tylko znajdują się w sytuacjach tragicznych, ale i potrafią je świadomie, godnie, z poczuciem odpowiedzialności moralnej, a nieraz z heroizmem przeżywać.

U Konopnickiej bohater ludowy, niegdyś tylko obiekt “pracy u podstaw”, traktowany z litością, ale i wzgardą, stał się reprezentantem powszechnych prawd o kondycji ludzkiej, wzorem męstwa i godności wobec nieszczęścia czyhającego na człowieka.

Nowele Konopnickiej to w większości studia psychologiczne o tematyce współczesnej, charakteryzują się realizmem i emocjonalnością oraz wprowadzeniem tematyki heroizmu, etyki, poświęcenia i miłości.

Konopnicka z sarkastyczną dosadnością zaatakowała bezduszną obojętność i obłudę współczesnych instytucji społeczeństwa burżuazyjnego (“Miłosierdzie gminy”).

Warsztat nowelistyczny pisarki kształtował się w latach, gdy walcząca i arogancka publicystyka pozytywizmu ustąpiła miejsca dojrzałej i przedmiotowej prozie realistycznej.

Dla większości nowel postyczniowych materiał ideowy i artystyczny stanowiła publicystyka, gdy dla Konopnickiej – reportaż. Praktyka w “Świcie” nauczyła ją gromadzić, selekcjonować i zestawiać fakty, by ich wymowy nie osłabiał i nie przeinaczał komentarz narratora.

Trzecioosobowego narratora, który wie absolutnie wszystko o opowiadanym świecie nieczęsto dopuszcza do głosu. Zachowuje on się powściągliwie, nawet, gdy przedmiotem opowieści jest świat wewnętrzny bohatera (jego uczucia, przeżycia). Częstym też chwytem jest opowiadanie z zewnątrz, ale jakby z perspektywy uczestnika zdarzeń, z rozumiejącą niby-akceptacją postaw bohaterów (czytelnik postawiony zostaje przed grozą nagich faktów).


„Mendel gdański”

Bezpośrednią przesłanką do jego napisania była akcja podjęta przez literatów w odpowiedzi na rozruchy antysemickie w Królestwie (zainicjowała go Eliza Orzeszkowa). Tekst przerósł jednak humanitarne intencje. Mendel stał się postacią tragiczną, a jego los – symbolem klęski człowieka domagającego się sprawiedliwości nie litości.
Tytułowy bohater to mądry, stary Żyd, introligator, wychowujący samotnie wnuka sierotę. Wobec pogłosek o groźbie pogromu w mieście Mendel tłumaczy zegarmistrzowi, prymitywnemu antysemicie, jak bardzo czuje się związany z Polską (przeżył tu lata walk powstańczych i represji zaborcy) i Warszawą (nazwisko “Gdański” użyte zostało dla zmylenia cenzury), w której spędził, uczciwie pracując, całe życie. Następnego ranka pijany motłoch rani kamieniem małego Kubusia Gdańskiego. Wprawdzie sąsiedzi stają w obronie Mendla i jego wnuka, a rana chłopca nie jest groźna, w starym Żydzie umiera “serce do tego miasta”.

Ośrodkiem układu dramatycznego jest postać Mendla – wydarzenia zewnętrzne (między innymi przygoda wnuka) stanowią tło i uzasadnienie jego przeżyć, właściwy dramat rozgrywa się w sferze psychiki. Mendel nie cofa się lękliwie przed podłością, ufając ludziom nie wierzy w powszechną podłość, a dla tych, którzy ją przejawiają, odczuwa pogardę. Wywody starego Żyda są niezwykle rzeczowe, uderzają prostotą rozumowania i jednocześnie świadczą o doskonałej znajomości środowiska przez autorkę.


„Miłosierdzie gminy. Kartka z Höttingen”

Pomysł fabularny utworu (wrażenia osobiste Konopnickiej z częstych pobytów w Szwajcarii i wspomnienia z lektury korespondencji nadsyłanych do „Świtu” przez T.T. Jeża) przedstawiony został w ramach bardzo silnej dyscypliny realistycznej, posiadającej wagę społecznego dramatu budowanego na zasadzie gradacji napięcia emocjonalnego.

Akcja noweli toczy się w szwajcarskim miasteczku. Tematem utworu jest licytacja, której przedmiotem staje się zbyt stary i słaby, aby zarabiać na życie, mężczyzna. Weźmie go do siebie ten z gospodarzy potrzebujących taniej siły roboczej, który zażąda od gminy najniższej dopłaty. Licytację wygrywa Probst.

W ekspozycji przywołana zostaje, bardzo sugestywnie, atmosfera dnia codziennego małej mieściny (piękna pogoda, jakby zwolniony rytm czynności mieszkańców). W ten sposób punktem wyjścia staje się uwydatnienie charakteru powszechności, przeciętnego poziomu życia, zainteresowań i reakcji psychicznych kręgu ludzi spokojnych o swój byt, niechętnych wszystkiemu, co narusza uświęcony rytuał czynności i błogą równowagę doznań.

W dalszej części utworu narrator nie określa dokładnie celu zebrania, zamiast tego stopniowo odsłania brutalne reakcje uczestniczących w nim osób, wywołane pojawieniem się głównego aktora dramatu – tragarza Kuntza Wunderli. Opis zachowania starca, jego oględziny i próba sił dokonane zostają w stylu groteskowej pantomimy, której towarzyszy komentarz narratora, bezlitośnie taksującego reakcję sali.

W pewnym momencie znika groteska, wzmaga się ton tragizmu w wyniku nieoczekiwanego przejścia od wieloznacznej poetyki do zupełnie odmiennej stylowo introspekcji przeżyć wewnętrznych bohatera, w wyniku której przesunięta zostaje hierarchia nastrojów i emocji (przyczyną jest pojawienie się na licytacji syna starca).

Jednak to przelotne zamieszanie, wywołane wśród zgromadzonych widokiem syna, ustępuje miejsca rzeczowym rozrachunkom. W wyniku wstrząsu, jakiego doznał Kuntz, następuje gwałtowny spadek jego wartości nabywczej (wulgarne i prymitywne objawy zaniku rozróżnień między stosunkiem do przedmiotu i do człowieka).

Pojawienie się w końcu utworu “znawcy przedmiotu” – znanego z bezwzględności wobec pracowników Probsta, powoduje, że po raz ostatni powraca, uwydatniony w tytule i rozwijany w całym przebiegu akcji, motyw miłosierdzia – tym razem nie w tonie szyderstwa, lecz grozy.


„Obrazki więzienne”.

Utwory powstały w efekcie osobistych obserwacji autorki. Mają cechy reportażu, a autorka nie kryje swego zaangażowania emocjonalnego i bliskiego kontaktu z bohaterami.


„Podług księgi”.

Historia Cygana, który po kilkuletnim pobycie w więzieniu podjął próbę ucieczki. Schwytany, zostaje oddany pod osąd współwięźniów, którym przewodzi Wiewióra (nadzorca czyni to w imię “humanistycznych” idei, wzorując się na prawie amerykańskim, czując się “inicjatorem nowych idei w społeczeństwie”). Egzekucja doprowadziła jednak do śmierci nieszczęśnika. W trakcie spisywania raportu okazuje się, że jego wyrok skończył się na 2 tygodnie przed ucieczką. O sprawie dowiadują się pozostali więźniowie i odtąd systematycznie nachodzą nadzorcę, by upewnić się o dacie uwolnienia. Nowelkę kończy konkluzja: “O biedny Cyganie! To była twoja pomsta”.


„Jeszcze jeden numer”.

Narrator, wyraźnie jednoznaczny z autorką, przede wszystkim dzieli się swoimi doświadczeniami z licznych “inspekcji”, wskazuje jak traktować “umizgi” władz więziennych i rozmawiać z osadzonymi, by poznać prawdę o ich losach i móc przynieść ulgę cierpieniom. Po miesiącu od pierwszej wizyty strażnik Jakub zaprowadził swobodnie już poruszającą się po więzieniu dziennikarkę do “nowego numeru”. W ten sposób poznała losy egzotycznej cudzoziemki (“Dzikiej”) przywiezionej z wojny tureckiej przez oficera, który doprowadził do jej aresztowania, gdy mu się znudziła. Piękna i nieszczęśliwa dziewczyna nie potrafi zrozumieć, dlaczego tak ją skrzywdzono i powtarza z rozpaczliwym łkaniem “w imię Boga, pani”.


„Onufer”.

Utwór rozpoczyna relacja z dziwacznej sceny w kancelarii więziennej. Jeden z wezwanych do naczelnika więźniów, recydywista Osmólec, usprawiedliwia wszczętą bójkę prowokującym zachowaniem współwięźnia, Onufrego Sęka. Potężny, ale dziwnie przerażony parobek, którego naczelnik skazuje na dobę pobytu w ciemnicy, błaga o darowanie winy: “Nie sadźcie do ciemnej, panie miłosierny, bo tam z każdego kąta na mnie patrzy…”. Z akt osadzonego wynika, że w ataku wściekłości zabił swego pracodawcę. Okrutny kupiec od dłuższego czasu obchodził się z nim wyjątkowo okrutnie. Parobek nie porzucał jednak służby, ponieważ przywiązał się do dwunastoletniego sieroty, Julka, który nie mógł odejść ze służby oddany kupcowi na naukę przez opiekuna. Zbieg okoliczności sprawił, że na scenę zabójstwa wszedł chłopczyk. Nieprzytomny Onufer zabił go również. Sąd skazał parobka na 25 lat więzienia. W czasie kolejnej wizyty w więzieniu okazuje się, że Onufer nie żyje. Zmarł nękany wyrzutami sumienia, obłąkany rozpaczą.