Mały Książę pochodził z małej planety, na której miał pod swoją władzą trzy wulkany, sięgające mu do kolan, różę, którą co noc przykrywał kloszem, i baobaby, które codziennie starannie wyrywał, gdyż w przeciwnym razie rozsadziłyby całą planetę. Jak mała to była planeta, świadczyć może jeszcze fakt, że Mały Książę mógł obejrzeć zachód słońca ponad czterdzieści razy w ciągu dnia, zwyczajnie przestawiając trochę swoje krzesełko. Mały Książę nie był jak widać zbyt potężnym władcą.
Wspomniałem już, że rosła na jego planecie róża. Mały Książę nie wiedział dokładnie, skąd się właściwie wzięła, ponieważ nigdy wcześniej nie rósł na jego planecie taki kwiat. Początkowo sądził, że to młody baobab wypuszcza pędy, szybko jednak okazało się, że to nie baobab; gdy tajemnicza roślina rozkwitła, okazało się, że był to najpiękniejszy kwiat, jaki Mały Książę kiedykolwiek widział.
Róża szybko zawładnęła Małym Księciem. Przekonała go, że jest jedyna w swoim rodzaju. Czasem życzyła sobie parawanu dla osłony przed wiatrem, czasem klosza w obawie przed chłodem. Mały Książę spełniał wszystkie jej życzenia i dbał o nią najlepiej jak potrafił. Jednak pewnego dnia podczas rozmowy z różą, Mały Książę przyłapał ją na drobnym oszustwie. Poczuł się bardzo nieszczęśliwy. Nie znał jeszcze wtedy sekretu, jaki miał mu w przyszłości wyjawić lis: „dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”. Na razie postanowił opuścić swoją planetę w poszukiwaniu prawdziwej przyjaźni. Jak sam stwierdził później, był wtedy za młody, by móc pokochać różę.
W czasie swojej wędrówki Mały Książę odwiedził wiele planet. Spotkał króla, który chciał, by wszyscy słuchali jego rozkazów, choć nie miał ani jednego poddanego. Odwiedził na krótko pijaka, który pił, by zapomnieć o wstydzie (a wstydził się tego, że pije). Był u bankiera, któremu wydawało się, że posiadał wszystkie gwiazdy i zliczał je sumiennie. Był wreszcie u latarnika, którego planeta kręciła się coraz szybciej, zmuszając go do zapalania i gaszenia latarni co minutę. Na każdej z tych planet Mały Książę szukał przyjaźni, lecz na każdej spotykało go rozczarowanie. Dorośli nie potrafili zrozumieć świata dzieci, ponieważ zajmowali się tylko swoimi „poważnymi” problemami.
Szósta planeta, którą odwiedził Mały Książę, była zamieszkana przez geografa. Geograf wyjaśnił Małemu Księciu, że zajmuje się badaniem rzeczy prawie wiecznych, takich jak góry, czy oceany. Nie interesowały go kwiaty, które określił jako efemeryczne. Gdy Mały Książę zapytał geografa o znaczenie słowa „efemeryczny”, ten wyjaśnił mu, że słowo to oznacza „zagrożony bliskim unicestwieniem”. W tym momencie Mały Książę poczuł ukłucie smutku – zostawił na swojej planecie różę, która do obrony miała tylko cztery kolce! Na razie jednak postanowił ruszyć dalej.
Kolejną planetą, na której wylądował Mały Książę, była Ziemia. To tutaj właśnie doszło do jednego z najważniejszych spotkań w wędrówce Małego Księcia. Nasz bohater poznał mianowicie lisa i zaprzyjaźnił się z nim. Od lisa dowiedział się, na czym polega przyjaźń. Nowy przyjaciel wyjaśnił Małemu Księciu, że przyjaźń oznacza poczucie więzi z inną istotą (lis na opisanie stworzenia więzów z inną istotą użył określenia „oswoić”). Oznacza radość na myśl o spotkaniu z przyjacielem i smutek przy rozstaniu. Sprawia, że druga istota przestaje być jedną z setek tysięcy podobnych i staje się wyjątkowa, niepowtarzalna. Mały Książę uświadomił sobie w tym momencie, że takie są jego uczucia w stosunku do róży, którą opuścił, o ironio, w poszukiwaniu prawdziwej przyjaźni.
Przed rozstaniem z Małym Księciem lis wyjawił mu pewien sekret, składający się właściwie z dwóch wskazówek. O pierwszej z nich już mówiłem: rzeczy najważniejsze są widoczne tylko dla serca. Dopiero teraz Mały Książę mógł zrozumieć, że nie powinien przejmować się „przebiegłostkami” swojej róży. Powinien docenić jej piękno i woń, jaką roztaczała dla niego. Nie powinien przejmować się jej słowami, gdyż wynikały one z natury kwiatów.
Najważniejsza dla decyzji Małego Księcia o powrocie na swoją planetę była chyba druga część sekretu wyjawionego przez lisa. Oto jak ona brzmiała: „Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś. Jesteś odpowiedzialny za twoją różę.”
Mały Książę nie od razu zdecydował się opuścić Ziemię. Spotkał jeszcze zwrotniczego, kupca i lotnika. Z lotnikiem spędził dużo czasu, opowiadając mu swoją historię. Ale coraz bardziej dojrzewało w nim przekonanie o słuszności rady otrzymanej od lisa. Radością napełniało Małego Księcia samo spojrzenie w niebo i świadomość, że gdzieś tam czeka na niego jego jedyna, „oswojona” róża. Ale pragnął coraz bardziej ujrzeć ją z bliska. Mówił: „Jestem odpowiedzialny za mój kwiat!”. Dlatego nikogo nie może dziwić, że ostatecznie postanowił wrócić na swoją planetę. Mały Książę zrozumiał, że róża jest jego prawdziwą przyjaciółką. Nie dostrzegał tego, zanim nie wyruszył ze swojej planety w podróż, jednak wypadki i spotkania podczas wędrówki nauczyły go wiele o przyjaźni.
[ML]