„Latarnik” [obraz przyrody]

Skawiński, podejmując pracę latarnika, poszukiwał przede wszystkim spokoju po wielu latach tułaczki. Dni na wyspie płynęły jeden za drugim, niczym prawie nie zmącone, a kontakty z innymi ludźmi, z początku dość jeszcze regularne, z czasem stały się coraz bardziej sporadyczne. Nie jest zatem dziwne, że ważne miejsce w życiu Skawińskiego zajmowały obserwacje otaczającej go przyrody.
Sienkiewicz opisuje przyrodę w „Latarniku” w sposób niezwykle plastyczny, nie szczędząc różnych zabiegów stylistycznych. Szczególnie widoczne jest niezwykłe nagromadzenie przymiotników. Często określają one barwę, np. pojawiają się określenia typu „połyskując różowo”, „czarne chmury” czy „zielone punkciki”.
Równie charakterystyczne są określenia dotyczące dźwięku. Sienkiewicz używa słów o silnym zabarwieniu emocjonalnym, gdy opisuje ocean lub niebo. Nie skąpi też wyrazistych porównań. Oto przykład: „Tajemnicza mowa oceanu dochodziła z pełni coraz potężniej i głośniej, podobna czasem do huku armat, to do szumu olbrzymich lasów, to do dalekiego, zmąconego gwaru ludzkich głosów”. Często używa Sienkiewicz czasowników opisujących ruch: „Bałwany skakały z wściekłością na urwisko latarni”.
Dla uwypuklenia poszczególnych elementów przyrody autor wprowadza do swojego opisu kontrast pomiędzy skalną, bezdrzewną wysepką a bujnym krajobrazem, który Skawiński mógł dostrzec przez lunetę. Wyspę latarnika porastały tylko drobne roślinki; wszechobecna woda i niebo nie wprowadzały do krajobrazu szczególnego urozmaicenia. Jednak w niezbyt wielkiej odległości przyroda pokazywała, co potrafi: palmy, bananowce, stada papug i małp, liany, storczyki oraz mnóstwo innych roślin i zwierząt tworzyły tętniący życiem obraz lasu podzwrotnikowego. Skawiński znał jego niebezpieczeństwa, gdyż nie jeden dzień i nie jedną noc spędził w takim lesie. Dlatego teraz szczególną przyjemność sprawiały mu obserwacje, jakie prowadził z bezpiecznej odległości z latarni.
Długi pobyt na wyspie sprawił, że Skawiński zaczął postrzegać otaczającą go przyrodę jako jedność. Ocean, niebo, przypływy i odpływy, skały i ławice piasku miały jedną duszę, a Skawiński czuł się jej częścią. Wtapiał się powoli w otoczenie, pogrążał w nieskończonej tajemnicy przyrody, co przynosiło mu ukojenie.
Sposób, w jaki została przedstawiona przyroda w „Latarniku” po raz kolejny dowodzi, że Sienkiewicz był wielkim mistrzem słowa. Opisy, pomimo swojego bogactwa, są bardzo wyważone, nie sprawiają wrażenia „ciężkich” czy sztucznych. Przyroda żyje swoim własnym życiem, niepokoi lub uspokaja. Sienkiewicz opisuje ją w sposób tak wyrazisty, że czytelnik niemalże czuje powiew wiatru czy zapach powietrza podczas burzy.


[ML]