Obraz nieba w „Trenach” (XIX) i „Urszuli”

Obydwa wiersze – „Tren XIX” Kochanowskiego i „Urszula Kochanowska” Leśmiana – poświęcone są córce Kochanowskiego. Przedstawiają obraz nieba, do którego trafiła po śmierci Urszula, choć czynią to w sposób nieco odmienny.
W utworze Kochanowskiego o losie dziewczynki w niebie opowiada matka poety. Kochanowski był po stracie córki pogrążony w głębokim żalu, dlatego matka próbuje go pocieszać. Mówi, że zmarła uniknęła na ziemi wielu zmartwień i cierpień, zaś niebo jest wiecznym spokojem, gdzie nieszczęścia nie mają wstępu. Mówi:
„Tu troski nie panują, tu pracej nie znają,
Tu nieszczęścia, tu miejsca przygody nie mają,
Tu choroby nie najdzie, tu nie masz starości”.
Jak widać z powyższego cytatu, niebo jest krainą szczęśliwości. Urszuli niczego nie brakuje, dlatego Kochanowski nie powinien zatracać się w żalu.
Dużo ciekawszy obraz nieba przedstawia w swoim wierszu Leśmian. Przede wszystkim jest to wizja bardziej ludzka, ponieważ przedstawiona jest przez samą Urszulkę w narracji pierwszoosobowej.
Czytelnik poznaje przyjęcie do nieba niejako „od kulis”. Najpierw Urszulka rozmawia z Bogiem, który obiecuje spełnić każde jej życzenie. Dziewczynka szybko odpowiada, że chciałaby, aby Bóg stworzył jej w niebie odbicie Czarnolasu. Później zamilkła, wystraszona własną zuchwałością, lecz Bóg okazał się niezwykle łaskawy i spełnił jej prośbę. W moim odczuciu Bóg u Leśmiana przypomina nieco dobrotliwego dziadka, dla którego wnuczka jest oczkiem w głowie. W pewnym momencie stwierdza:
„I ja, gdy gwiazdy do snu poukładam w niebie,
Nieraz do drzwi zapukam, by odwiedzić ciebie!”
U Leśmiana czas nie płynie Urszulce na skakaniu z chmurki na chmurkę, nie śpiewa też w anielskim chórze. Przeciwnie, Urszulka oddaje się jak najbardziej ziemskim zajęciom – sprząta swoją izbę, nakrywa do stołu. Jest przecież teraz gospodynią niebiańskiego Czarnolasu. Bowiem trzeba dodać, że wierne odbicie, jakie stworzył Bóg, obejmowało tylko sprzęty, jedynym mieszkańcem była jak na razie Urszula.
Obraz nieba, jaki przedstawia w swoim wierszu Kochanowski, zgodny jest z renesansowym wyobrażeniem. Odpowiada też podniosłej konstrukcji całego zbioru trenów. Leśmian kilka wieków później dokonał trawestacji tego klasycznego już motywu literackiego. Trawestacja zaś pozwala na pewną zabawę z pierwowzorem. Dlatego Leśmian ma prawo pokazać to, o czym nie wspomina Kochanowski. Przede wszystkim udziela głosu Urszuli, z której perspektywy niebo wygląda zupełnie inaczej niż w opowieści matki Kochanowskiego. Obydwie mówią o tym samym miejscu, a jednak czytelnik może odnieść wrażenie, że muszą istnieć dwie różne krainy wiecznej szczęśliwości! Matka poety mówi z powagą, jaka przystoi sytuacji. Natomiast Leśmian pozwala nam spojrzeć na niebo oczami dziecka, poczuć dziecinny przestrach i tęsknotę. Zabieg ten, rodzaj poetyckiej zabawy, pozwala czytelnikowi poznać inne od tradycyjnego, zaskakujące wyobrażenie nieba. 


[ML]