„Rozmowa z kamieniem” Wisławy Szymborskiej

W wierszu Wisławy Szymborskiej pt. „Rozmowa z kamieniem” pojawia się kamień jako symbol obojętności, niedostępności i zamknięcia. Podmiot liryczny stara się przeniknąć do wnętrza głazu, pragnie poznać jego tajemnicę. Jednak starania te są bezcelowe:
„Odejdź – mówi kamień”
Okazuje się, że liryczne „ja” nie zasługuje na zgłębienie jego prawdziwej wartości. Brak mu bowiem zmysłu udziału; jego zmysły są zbyt ubogie dla docenienia właściwego piękna kamienia.
Owo „pukanie do drzwi kamienia” możemy interpretować wielorako. Myślę, że podstawowym skojarzeniem, które nam się nasuwa, jest próba dotarcia do człowieka-samotnika. Kogoś bardzo zamkniętego w sobie; możliwe, że indywidualisty izolującego się od społeczeństwa i unikającego kontaktu. Wielu jest przecież ludzi, których możemy poznać „formalnie”, ale nigdy nie zdołamy przeniknąć do ich dusz i najgłębszych myśli. Oglądamy tylko maskę, traktowani jesteśmy przez nich uprzejmie, ale chłodno i jakby bezosobowo. Doskonale oddają taką sytuację słowa:
„Możesz mnie poznać, nie zaznasz mnie nigdy.
Całą powierzchnią zwracam się ku tobie,
a całym wnętrzem leżę odwrócony”.
Tę właśnie rzeczywistą obojętność kogoś na świat zewnętrzny usiłuje pokonać w wierszu podmiot liryczny. Jednak kieruje nim głównie ciekawość i może dlatego spotyka się z odtrąceniem. Mowa jest o zmyśle udziału jako o szansie, a nawet jako o warunku możliwości rozbicia twardej skorupy głazu. Możliwe, że chodzi w tym przypadku o miłość, która pozwala naprawdę poznać drugiego człowieka, odblokować jego szczere uczucia i zachowania.
Innym sposobem interpretacji jest potraktowanie cechy niedostępności kamienia, nieosiągalności jego istoty, jako aluzji do ideałów, dążeń i pragnień ludzkich. Niejednokrotnie człowiek jest zbyt słaby, by zrealizować idee i plany, o jakich marzy i do których dąży. Próbuje dokonać czegoś ważnego, ale jest bezradny wobec przeciwności losu. Możliwe też, że nie pożąda tego dostatecznie silnie, że nie wkłada w to wystarczająco wiele pracy i serca, i w ten właśnie sposób wykazuje brak zmysłu udziału.
Nie wystarczy przecież jedynie marzyć i tylko teoretycznie „sięgać, gdzie wzrok nie sięga”.
„Żaden zmysł nie zastąpi ci zmysłu udziału
Nawet wzrok wyostrzony aż do wszechwidzenia
nie przyda ci się na nic bez zmysłu udziału
Nie wejdziesz, masz zaledwie zamysł tego zmysłu,
ledwie jego zawiązek, wyobraźnię.”
Owo niezłomne odmawianie podmiotowi lirycznemu wejścia do wnętrza, zwiedzenia „wielkich pustych sal, nie oglądanych, pięknych nadaremnie, głuchych, bez echa czyichkolwiek kroków” podsuwa mi również myśli o przyrodzie. Choć człowiekowi może zdawać się, że jest w stanie całkowicie ją posiąść i podporządkować sobie, w rzeczywistości jest od niej całkowicie uzależniony. Natura bowiem wciąż kryje przed nami tajemnice, na których zgłębienie możliwe, że nigdy nie zasłużymy. Wciąż jest dla nas zagadką z szeregiem pustych sal, do których nie mamy wstępu.
„Nie wejdziesz – mówi kamień”.
„Nie mam drzwi – mówi kamień”.


[MP]