Pozytywizm [pukanie twórców do sumień obywateli]

Pozytywizm został ukształtowany wobec zastanych norm moralnych, etycznych romantyzmu. Pokolenie popowstaniowe widziało konieczność zmian, reform; wprowadzenie postępu i zasad ewolucjonizmu. Porzucano ideę walki zbrojnej na rzecz propagandy, zmieniały się zadania literatury. To ona właśnie miała stać się „głosem sumienia” społeczeństwa, ona nawoływała do odbudowy, poprawy warunków życia, uzdrowienia kraju. Utwory epoki zyskały więc miano „tendencyjnych” i realizujących podstawowe założenie pozytywizmu.
W XIX w. rozwija się publicystyka. Orzeszkowa, Prus „pukają do sumień obywateli”, nawołując do zmian. Artykuł „Kilka słów o kobietach” jako realizacja hasła „emancypacji”, zwraca uwagę na konieczność podniesienia edukacji płci pięknej, która nie może pozostać jedynie ozdobą salonów.
Kobiety także powinny mieć możność realizacji zawodowej, wyrażania swych opinii i przekonań. Jedynie wtedy będą pełnoprawnymi członkami społeczeństwa.
Utylitarne pojmowanie zadań pisarzy nie było jednak aktywizowane jedynie przez publicystów. Ogromne znaczenie miała także nowelistyka. Pojawienie się tematyki społecznej związanej z pozytywistycznymi wartościami i wyróżnieniami ideologicznymi, takimi jak: scjentyzm, ewolucjonizm, a przede wszystkim rodzimą „pracę u podstaw” zawdzięczamy właśnie nowelom.
Orzeszkowa w „Tadeuszu”, Prus w „Antku” czy Sienkiewicz w „Janku Muzykancie” poruszają niezwykle wówczas istotny problem niedoli dziecka wiejskiego. Niedopilnowane, zaniedbane, nie ma możliwości rozwoju, kształcenia, samorealizacji.
Bieda, ciężkie warunki życiowe często doprowadzają do śmierci. Czy tak musi być? Pozytywiści uważają, że nie. Lekarstwem ma być „praca u podstaw”. O konieczności edukacji mówią także nowele: „ABC” czy „Szkice węglem”.
W pierwszym obrazie wykształcenie i chęć edukowania innych staje się przyczyną porażki, w drugim zaś to ciemnota i zacofanie są źródłem nieszczęścia.
Autorzy nowel zwracają więc uwagę czytelnika na sprawę chłopską, zabobonność, bezradność, zacofanie, nieznajomość prawa, brak możliwości rozwoju. Jednak ich dzieła nie są przesycone przesadnym moralizatorstwem. To tylko „delikatne pukanie” do sumień warstw wyższych.
Musimy także zauważyć, że także wielka powieść pozytywistyczna (chyba najlepiej oddająca ówczesną rzeczywistość, ze wszystkimi jej ułomnościami), zajęła się problemem uzdrowienia społecznego. Niestety idee pozytywizmu przeżywały pod koniec XIX wieku kryzys, co znaczyło odbicie w wielkich utworach prozatorskich tego adresu. Twórcy zwątpili w skuteczność podejmowanych działań.
Prus w „Lalce” dochodzi do zaskakujących wniosków. Hasła pozytywizmu nie sprawdzają się. Filantropia to tylko doraźna krótkotrwała pomoc, wyemancypowana kobieta staje się wynaturzona i potępiona, asymilacja Żydów nie jest możliwa. To konkluzje dość pesymistyczne, jednak prawdziwe.
Widocznie wielkim pozytywistom nie udało się dostać do sumień społeczeństwa. Jest ono jeszcze zbyt podzielone, zbyt mocno tkwi korzeniami w przeszłości…


[AW]