Plan
1. Wstęp
2. Sarmata jako model człowieka współczesnego.
3. Satyry Ignacego Krasickiego ośmieszające wady XVIII-wiecznego człowieka.
4. Pijaństwo jako przykład satyry ukazującej ułomność Polaka do picia.
5. Obraz zazdrosnej szlachty w satyrze „Do króla”.
6. „Żona modna” jako utwór krytykujący naśladowanie innych narodów.
7. Czasy między oświeceniem a współczesnością w utworze „Świat zepsuty”.
8. Zakończenie.
Cechy składające się na klasyczny model obywatela danego kraju kształtuje się przez wiele pokoleń. Literatura, sztuka pomagają wykreować ideał Polaka, Włocha, Anglika, ale prawdziwą sylwetkę kształtuje samo życie. Często ten rzeczywisty naród jest daleki od literackiego ideału.
Krasicki, bystry obserwator pełen narodowej autoironii, uchwycił i stworzył doskonałe rysy przeciętnego Polaka, wyróżniające go spośród innych narodowości. Niemal wszystkie wykpione przez niego przywary nie straciły na aktualności do dzisiaj.
W satyrze „Pijaństwo” porusza autor najbardziej znaną polską przywarę – skłonność do pijaństwa. W przeciwieństwie do innych narodów, Polacy nie potrafią pić alkoholu ze względu na jego walory smakowe. Liczy się jedynie skutek – totalne upicie. Wszelkie imprezy towarzyskie, imieniny, urodziny, przeprowadzka do nowego mieszkania zwykle są suto zakrapiane alkoholem. Już od wieków uważano, że podkreśla to ten uroczysty dzień:
„Upiłem się onegdaj dla imienin żony;
Nie żal mi tego było. Dzień ten obchodzony
Musiał być uroczyście”.
W chwilach tych Francuzi wypijają zwykle szampana, Amerykanie rozcieńczane sokiem i lodem drinki. Na polskim stole, aby tradycji stało się zadość, pojawić się musi „czysta” w ilości zdolnej powalić wszystkich biesiadników.
Ten rodzaj Polaka, skorego do wypitki, został silnie ugruntowany przez literaturę. Wystarczy przypomnieć postać Zagłoby z trylogii Sienkiewicza. Naszą narodową przywarę podkreślają potoczne przysłowia, np.
„Polak nie kaktus
wypić musi”.
Tradycją polskich pijatyk jest też późniejsza bijatyka. Od niepamiętnych czasów mający „nieźle w czubie” biesiadnicy stawali się pełni werwy, animuszu i zadziorności. Wystarczy przypomnieć wesele Elżusi z powieści Orzeszkowej „Nad Niemnem”, gdy pijani goście szykowali się do zbiorowej bójki z powodu drobnego incydentu. Dzisiaj też widzimy, że człowiek pod wpływem alkoholu staje się agresywny, gdyż pozbywa się wszelkich zahamowań, co pozwala mu zrobić to, czego nie zrobiłby na trzeźwo.
Satyra „Do króla” ukazuje, jak bardzo człowiek może być zazdrosny o szczęście drugiego człowieka. Krasicki w swym utworze nie stawia zarzutów królowi, lecz tym, którzy mu złorzeczą i krytykują go. Dlatego też mówi:
„Satyra prawdę mówi, względów się wyrzeka
Wielbi urząd, czci króla, lecz sądzi człowieka”.
Szlachta ma za złe Poniatowskiemu, że jest on synem kasztelana krakowskiego i że zgodził się zostać królem. Jest ona zamknięta na wszelką krytykę, ma pełno niezdrowych i nieuzasadnionych ambicji, nie zawahałaby się np. sięgnąć po władzę, ale najwygodniej by było, gdyby była ona słaba i obca:
„Zawżdy to lepiej było, kiedy cudzy rządził.
Źle to więc, żeś jest Polak; źle, żeś nie przychodzień”.
Szlachta uważała, że wystarczy się urodzić szlachcicem, by być przez naturę wyposażonym w mądrość: „Stąd rozum bez nauki, stąd biegłość bez pracy”. Nie imponuje jej człowiek wykształcony. Pragnęłaby władzy starego, nieudolnego władcy, na którego można by wpłynąć. Nie podoba jej się król młody, otaczający się mądrymi doradcami i przyjaciółmi, gotowy umniejszyć jej prawa i przywileje. Ludzie ci woleliby nawet despotę, twierdząc: „Dobroć serca monarchom wcale nie przystoi”. Człowiek XX w. tak samo chce, aby to on był w centrum uwagi, a nie kto inny. Ta wada chęci bycia na piedestale traktowana jak coś całkiem naturalnego przez każdego z nas zakorzeniona jest od samego początku. Choć nie zastanawiamy się nad tym stajemy się coraz bardziej zapatrzeni w siebie, nie umiemy przyjąć tego, iż jest ktoś lepszy od nas. Wystarczy podać najzwyklejszy tego przykład. Człowiek, który wychował się w małej mieścinie i któremu mówiono, że niczego nie osiągnie, gdyż pochodzi z niezbyt zamożnej rodziny, staje się, poprzez obrany cel, w życiu człowiekiem wykształconym i wspinającym się coraz wyżej na szczeble kariery. Ludzie zaczynają mu zazdrościć, nie są w stanie znieść, że ktoś wywodzący się z niższej warstwy jest bardziej poważanym i cenionym, niż oni sami. Niemiecki poeta Wilhelm Hegeler w swym utworze pt. „Ludzie i ich życie” trafnie ujął człowieka próżnego: „zbyt wielkie mniemanie o sobie jest grzechem, który do końca świata będzie o sobie dawać znać”.
W innym utworze Krasicki krytykuje cudzoziemszczyznę, czyli naśladowanie innych państw, szczególnie zaś ówczesnej Francji. Co prowadzi do rozrzutności, a w konsekwencji do ruiny finansowej. W dzisiejszym świecie coraz bardziej Polak ogląda się na kraje zachodnioeuropejskie. Zapożycza coraz więcej wyrazów i zwrotów z obcych języków, głównie angielskiego i niemieckiego. Na szyldach firm i sklepów widnieją zagraniczne znaki i litery. Najbardziej modne we współczesnej Polsce słówko „ano”, czyli nasze „i”, pochodzi z Anglii i przypadło do gustu wielu Polaków. Zapominamy o naszych tradycjach i obyczajach, uważając je za śmieszne, wolimy patrzeć na inne państwa i „podkradać” ich pomysły. Nie zwracamy uwagi na to, że coraz szybciej oddalamy się od własnych korzeni.
„Świat zepsuty” jest satyrą, w której na zasadzie kontrastu przedstawione są czasy dawniejsze oraz czasy XVIII-wieczne w Polsce. W tych oto słowach podmiot liryczny ukazuje czasy sobie współczesne:
„Pełno ksiąg bezbożnych,
Pełno mistrzów zuchwałych, pełno uczniów zdrożnych;
A jeśli gdzie się cnota i pobożność mieści,
Wyśmiewają zuchwałość, nawet w płci niewieściej.
Wszędzie nierząd, rozpusta, występki szkaradne”.
Obraz z przeszłości przywoływany jest w pytaniach retorycznych: „Gdzieżeś cnoto? gdzieś, prawdo? gdzieście się podziały?”
Następnie podmiot liryczny wylicza wady współczesnego młodego pokolenia. Wady te ukazują moralny upadek epoki. Dziś też zapomina się o dobrym wychowaniu, kulturze, grzeczności, umiłowaniu piękna i czystości duszy.
Twórczość Krasickiego i własne obserwacje pozwalają dostrzec prawdę o współczesnej epoce, oraz to, jak dalece w naturze Polaków są zakorzenione pewne wady, takie jak skłonność do pijaństwa, pogarda dla pracowitości, zdolność do pogrążenia się w ciemnocie, zabobonach, skoro pomimo wielu wysiłków oświatowych, tych wad nie udało się do dziś przezwyciężyć i z pewnością jeszcze przez wiele lat się nie uda.
[SR]