Kim jest pisarz? Artystą, bożkiem, sprawozdawcą…? To trudne pytanie, gdyż może być tym, kim zapragnie. Tworząc, poddaje się działaniu muz: układa strofy, zdania. Zręcznie wplata w nie logiczny sens, jakąś prawdę, która nadaje jego kunsztowi wyraz niemalże mistyczny. Czasami płynie przez morze słów. Zmaga się ze „sztormami” oszczerstw i niedomówień. Poszukuje krain nieznanych, egzotycznych zwierząt i roślin. Niejednokrotnie szybuje w przestrzeni kosmicznej, kroczy po gorącej lawie, nurkuje, zdobywa szczyty… Zdarza się jednak, że po prostu spokojnie obserwuje. Szeroko otwiera oczy, aby zajrzeć do wnętrza człowieka. Chce zgłębić jego naturę. Lubi bawić się w lekarza. Pomaga nieśmiałym stać się bohaterami, nieszczęśliwym odnaleźć źródło ich bólu, zagubionym kroczyć po właściwej drodze. Zatem kreuje rzeczywistość literacką jak i pozaliteracką. Tworzy świat imaginacji, ale i odkrywa to, co już istniało, a nie zostało wcześniej zauważone, docenione. Buduje mity, budzi pragnienia, rozpala wyobraźnię albo… ożywia wspomnienia…
Aby stworzyć własny świat, należy przede wszystkim działać w oparciu o wyobraźnię. To ona jest bowiem siłą sprawczą w budowie cudownych miejsc, szczęśliwej rzeczywistości. Nikt tak jak Tolkien czy Sapkowski nie potrafi wykorzystać tego daru. Ci dwaj pisarze, dzięki swoim powieściom, pozwalają czytelnikowi stać się kimś wyjątkowym. Dają mu miecz, aby walczył i zmagał się ze złymi mocami. Umożliwiają mu przemienić się w trola, elfa lub wspaniałego rycerza. Przenoszą go z monotonnego świata „blokowisk” i pracy papierkowej do krainy czarów i magii.
To niesamowita przygoda stać się nagle kimś innym. Dzięki tego typu literaturze zapominamy o naszych „małych” problemach. Odkrywamy cechy, które długo w nas drzemały. Ich „uśpienie” wprawiało nas w zakłopotanie, stawaliśmy się słabi i zakompleksieni. W literaturze fantastyki możemy obudzić nasze prawdziwe „ja”. Zobaczyć, że jesteśmy kimś wyjątkowym, a nie jednym z kolejki po gazetę, czwartym pasażerem autobusu, dziesiątym ochlapanym przez samochód.
Pisarz celowo tworzy odrębną rzeczywistość. Jest świadomy, że każdy chce choć na chwilę poczuć dreszczyk emocji, przeżyć przygodę jak bohaterowie popularnych seriali. Tak naprawdę wszyscy śnimy o wyjątkowej roli dla siebie, ale może nie jesteśmy świadomi, iż nasze realne otoczenie może być również doskonałym polem do działania.
Udowodnili to pisarze naturalizmu i realizmu XIX w. Stendhal śmiało wypowiadał, iż „powieść jest zwierciadłem, które obnosi się po gościńcu”. W literaturze widział odbicie prawdziwego świata. Zatem bohaterowie byli usytuowani nie w innych wymiarach, ale w ówczesnej rzeczywistości. Dotykały ich podobne problemy, byli świadkami tych samych wydarzeń.
H. Balzac w „Ojcu Goriot” dokładnie opisuje XIX-wieczny Paryż. Czytelnik czuje jakby naprawdę wędrował uliczkami stolicy Francji i mieszkał w obskurnym pensjonacie pani Vaquer. Poza tym narrator występuje jedynie w roli recenzenta. Nie narzuca swoich poglądów, nie robi spostrzeżeń. Skrupulatnie przedstawia miejsca i osoby. Nie kreuje całkiem indywidualnego świata. Jedynie „odbija” rzeczywistość, by przez nią ukazywać postacie.
Z kolei naturaliści wprowadzają do swoich dzieł trzy zasadnicze elementy. Udowadniają, że brzydota to równie ważny składnik jak piękno. Ukazują człowieka-zwierzę walczącego o byt. Odkrywają jego popędy i instynkty. Tworzony przez nich obraz jest przejaskrawiony i często pesymistyczny.
Każdy autor, pisząc, buduje jakąś rzeczywistość – mniej lub bardziej prawdopodobną. Jednak bywa i tak, że elementy wymyślonej fabuły zaczynają przenikać do prawdziwego świata. Taki proces można zaobserwować w epoce romantyzmu.
Wydarzenia historyczne, próby odzyskania niepodległości to inspiracja dla ówczesnych pisarzy. Powstają w tym czasie takie dzieła, jak: Mickiewiczowskie „Dziady”, „Konrad Wallenrod” czy „Kordian” J. Słowackiego. W scenerii tajemniczości i mistycyzmu działają młodzi bohaterowie, śmiali i odważni, by oddać życie za ojczyznę. Powstaje wizerunek romantycznego kochanka, który cierpi z powodu niespełnionego uczucia, często popełnia samobójstwo z rozpaczy. Poza tym ogromną rolę odgrywa natura. Staje się jednym z głównych czynników sprawczych, czasami przybiera postać sędziego lub wyroczni.
Nowe elementy wprowadzone do literatury szybko znalazły oddźwięk w XIX wieku. Ogromną popularność zdobyła postawa zwana „wallenrodyzmem”, czyli walka o słuszną i sprawiedliwą ideę nawet przy użyciu środków nieetycznych i nagannych. Wzrosło poczucie jedności narodowej. Poeta stał się nie tyle kreatorem, co przywódcą duchowym narodu. To on dawał wskazówki, jak przeciwstawiać się zaborcy.
W modzie były również samobójstwa. Każdy nieszczęśliwie zakochany uważał, że jego obowiązkiem jest tak tragiczna śmierć. Stąd wielu zwolenników „werteryzmu”, a również propagowanie charakterystycznego stroju bohatera J.W. Goethego – niebieskiego fraka i żółtej kamizelki.
Poza tym prężnie rozwijała się architektura zieleni. Powstawały ogrody i parki, gdzie człowiek mógł oddać się kontemplacji i wzmacnianiu kontaktu z naturą. Literackie wywyższanie jednostki jako indywidualności twórczej i kreatywnej przyczyniło się do wzrostu popularności wielu malarzy. Sukcesy odnoszą: William Blake czy Dawid Friedrich.
Z kolei w architekturze widoczna jest fascynacja gotykiem. Powstają posiadłości na wzór średniowiecznych budowli. Zatem autorzy mają ogromny wpływ na ogólny wizerunek epoki.
Odmienną rolę pełnili pisarze XX wieku. Hanna Krall w „Zdążyć przed Panem Bogiem” wnika dokładnie w wydarzenia II wojny światowej. Jako reporterka odkrywa tajemnice ludzi żyjących w tych strasznych czasach. Ukazuje człowieka nieczułego, sparaliżowanego przez bodźce okrucieństwa. Patrząc na śmierć najbliższych jest zmuszony akceptować nowy stan rzeczy. Uodparnia się na wzruszenia, by przetrwać. Milczy i kumuluje w sobie ból. H. Krall dowodzi, że cierpienie to nie tyle sprawdzian wytrzymałości, co okropny proces odczłowieczania.
Natomiast Zofia Nałkowska przyjmuje na siebie nie tylko ciężar tworzenia rzeczywistości pozaliterackiej, ale raczej jej ujawnienie. Chce pokazać prawdę. Odkrywa tajemnice hitleryzmu. Ukazuje, jak bardzo był to system wadliwy i niehumanitarny. Opowiada o produkcji mydła z tłuszczu ludzkiego, morderstwach w getcie, głodzie i złym traktowaniu więźniów obozów koncentracyjnych.
G. Herling-Grudziński przełamuje temat tabu „rosyjskich łagrów”. W swojej powieści przedstawia „inny świat”: biologizm, walkę o byt, zwierzęce instynkty. Udowadnia, że nagłe zredukowanie warunków życiowych może doprowadzić człowieka do utraty wartości moralnych i etycznych. Jego rzeczywistość to trzy kotły, czas „nocnych łowów” na kobiety i oczyszczanie wagonów po transporcie więźniów. Nie ma tu miejsca na miłość i przyjaźń. Wszystko przysłania głód.
Jak widać, autor nie tylko buduje, ale i ujawnia… Często jego dzieła stają się ważnym dowodem dla przyszłych pokoleń. Nigdy nie będą pełniły funkcji dokumentu historycznego, ale jako skarbnica wiedzy o człowieku staną się najbardziej wartościowym źródłem.
Pisarz to podróżnik, który jako nieliczny potrafi „zwiedzać” nie tylko cudowne krainy, ale również zakamarki ludzkiego umysłu. Zręcznie splata wątki, łączy skutki z przyczynami, aby kreować, tworzyć, budzić refleksję…
Jest kimś niezwykłym. Udowadnia to Czesław Miłosz w wierszu „Ars Poetica”. Chce łączyć lirykę z epiką po to, żeby wpływać na rzeczywistość, modelować ją…
[ET]