W Dyminach, pod górą Niedziałką, w okresie okupacji kilkakrotnie hitlerowcy przywozili ludzi, których następnie rozstrzeliwana. Byli to najprawdopodobniej więźniowie kieleckiego więzienia. Tuż przed śmiercią wręczano im narzędzia (kilofy, łopaty) i zmuszano do wykopania własnych grobów. Były to mogiły zbiorowe. Egzekucji było kilka, pierwsza już w 1939 roku
Po wojnie dokonano ekshumacji, a prochy, niestety bezimiennych ofiar, przeniesiono na Cmentarz Partyzancki w Kielcach. IPN ustaliło zaledwie kilka nazwisk, a w Dyminach zginęło ponad 120 osób. Mogiła usytuowana jest w końcowej części cmentarza, przy bramie prowadzącej na część komunalną.