„Przychodzimy na świat z wyrokiem śmierci”(Seneka)
Jakże smutna jest myśl wybitnego filozofa. Już w chwili narodzin, rado-ści i szczęścia jest przy nas także śmierć. Trudno w słownikach znaleźć jasne jej wytłumaczenie. Pojawiają się określenia zgon, koniec, odejście.
Czymże jest więc śmierć?
To kres ziemskiego bytowania i moment przejścia na drugą, nieznaną stronę rzeczywistości, które zawsze budzi w człowieku uczucie lęku, ale i fascynacji. Każdy z nas ma jej inny obraz, ale łączy te obrazy mieszanina sprzecznych odczuć. Ludzie boją się śmierci, bo obawiają się często kary za swe ziemskie grzechy. Ale wierzący ufają, że dobre życie przy¬nosi lekki zgon, po którym musi nastąpić przejście do lepszej rzeczywistości. Człowiek nie umiera więc, lecz zapada w sen, a jego duszę budzi Ten, który „swą śmiercią zdeptał śmierć” (Jezus Chrystus).
Wydaje się, że ludzie współcześni, bardziej niż ich przodkowie, boją się jej i nie są z nią oswojeni, a dosięga ona przecież wszystkich – wielkich i małych, biednych i bogatych, władców i poddanych, wierzących i pogan. Dlatego w naszej głębokiej świadomości śmierć istnieje, choć myśl o odejściu kogoś bliskiego czy nas samych odsuwamy gdzieś głęboko. Boimy się jej bliskości, a spowodowane jest to przede wszystkim faktem, że najczęściej ludzie teraz umierają w szpitalach czy hospicjum, a nie wśród najbliższych. Smutny to fakt, bo jesz-cze nie tak dawno człowiek nie umierał sam. Byli wokół niego ci wszyscy, których znał za życia.
Jak więc mówić i co myśleć o śmierci?
Przede wszystkim trzeba uświadomić sobie, że własne życie jest ulotne i należy je właściwie przeżyć. Myślę, że również dzisiaj, a może przede wszystkim dzisiaj – w czasach, gdy o śmierci staramy się mówić jak najmniej, gdy stała się ona tematem tabu – przesłanie to jest aktualne. Pamiętajmy także słowa księdza Jana Twardowskiego
„Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą”
BB