Ludzie od zawsze wykorzystywali broń biologiczną. Warto przypomnieć, że broń biologiczna to różnego rodzaju czynniki chorobotwórcze, takie jak bakterie, wirusy albo toksyny pochodzenia biologicznego, powodujące choroby ludzi, zwierząt lub roślin. Słowo „toksyna” pochodzi od greckiej nazwy „łuk” i używania trucizny do skażania grotów strzał[1], co potwierdza, że na przestrzeni wieków ludzie wykorzystywali w walce czynniki chorobotwórcze i toksyny. Już w roku 400 p.n.e. scytyjscy łucznicy zanurzali swoje strzały w fekaliach i gnijących zwłokach, a jeszcze wcześniej, od tysięcy lat w Wietnamie używano słupów punji pokrytych ludzkimi ekskrementami do pułapek zapadniowych. Podobnie, rzymscy żołnierze przed bitwą preparowali swoje miecze, zanurzając je w oborniku i wnętrznościach padłych zwierząt. W wyniku zranienia tak przygotowaną bronią okaleczone ofiary mogły ulec zakażeniu (zwłaszcza tężcem). Historia notuje również wykorzystanie przez ludzi Hannibala podczas II Wojny Macedońskiej (190 r. p.n.e.) jadowitych węży jako sposobu wprowadzenia toksyny na statki króla Eumenesa.
Jako przykład wojny biologicznej często cytuje się oblężenie przez Mongołów w latach 1346-1347 czarnomorskiego miasta Kaffa (obecnie Feodosia na Ukrainie). W wiekach średnich oblężenia lub podchodzenia miast najczęściej prowadziły do sytuacji patowej; oblężenia niejednokrotnie trwały miesiącami, w dodatku siły atakujące, obozujące na zewnątrz twierdz, były nękane przez różne plagi, robactwo zawleczone wraz z wojskiem i wybuchy epidemii chorób będące konsekwencjami takiego stanu sanitarnego. Zgodnie z legendą, chan mongolski Janibega – rozkazał, by zakażone dżumą ciała własnych żołnierzy katapultować ponad murami do Kaffy[2].
W czasach nowożytnych wojnę biologiczną wiąże się z Europejczykami i populacją tubylców w Ameryce przed 1700 rokiem, kiedy to naturalne przenoszenie się chorób powodowało straty w miejscowej populacji. Ponieważ tubylcy nie mieli żadnej odporności na choroby Starego Kontynentu (Europy), to spustoszenia wywołane przez ospę i inne choroby zakaźne przyniesione przez Europejczyków ułatwiły im drogę do kolonialnej ekspansji Ameryki. Ocenia się, że poczynając od pierwszych kontaktów z Europejczykami w początkach szesnastego wieku, około 95% rdzennych mieszkańców Ameryki zmarło na skutek importowanych epidemii. W 1775 roku wojskowy dowódca amerykański – Benedict Arnold – poprowadził swoich ludzi na podbój Kanady. Wysiłek zdobycia Quebecu skończył się niepowodzeniem, a wojsko były przekonane, że Brytyjczycy rozprzestrzeniali wśród nich zarazki ospy, być może przez cywilów, którzy utrzymywali kontakty towarzyskie z wojskami kontynentalnymi. Nie ma jednak żadnych dowodów na to, że doszło do użycia jej zarazków przez Anglików. W rzeczywistości poszlaki wskazują, że epidemia ospy była spowodowana samozakażeniem żołnierzy pochodzących z kontynentu[3].
Do XIX wieku odnotowano sporadyczne przykłady użycia czynnika chorobotwórczego jako bojowego środka biologicznego na polu walki. Systemowe rozwiązanie problemu wojny biologicznej nastąpiło znacznie później, gdyż wymagało zrozumienia samej natury choroby. Dopiero w dziewiętnastym wieku rozwinęła się i została zaakceptowana zarodnikowa teoria chorób. Techniki izolacji, hodowli i oczyszczania kultur mikrobiologicznych były w tym czasie doskonalone, poznawano także przyczyny infekcji. Trwało to do 1900 roku, kiedy ostatecznie sklasyfikowano bakterie. Trudno więc powiedzieć z całą pewnością, że notowane w historii wybuchy pewnych epidemii były wynikiem zamierzonego ludzkiego działania i rozróżniać epidemie naturalne od wywołanych przez broń biologiczną[4]. Niemniej jednak w czasie I wojny światowej nauki biologiczne były na tyle zaawansowane, że możliwa była identyfikacja czynników chorobotwórczych oraz ich izolacja i hodowla. W czasie wojny niemieccy naukowcy i stratedzy wojskowi często rozważali możliwość użycia przeciwko piechocie bojowych środków biologicznych, ale była ona wielokrotnie odrzucana przez rząd niemiecki. Ograniczenie dotyczące stosowania tych środków przeciwko ludziom nie obejmowało środków zakażających zwierzęta i niszczących uprawy. A jednak, w czasie I wojny światowej, tajni agenci niemieccy użyli co najmniej dwóch bakteryjnych czynników chorobotwórczych, będących przyczyną nosacizny i wąglika, zakażając konie i bydło przeznaczone dla aliantów na froncie. W 1915 roku amerykański lekarz pochodzenia niemieckiego, dr Anton Dilger, w swoim waszyngtońskim mieszkaniu wyprodukował broń biologiczną z własnej hodowli wąglika i nosacizny, pochodzących z kultur bakteryjnych dostarczonych mu przez rząd Cesarskich Niemiec. Dokerzy w Baltimore opłacani przez niemieckich agentów zarazili 3000 mułów, koni i bydła kierowanych do Europy dla aliantów[5]. Dowody wskazują też na to, że w czasie I wojny światowej same Niemcy były celem akcji sabotażowych z użyciem broni biologicznej. W jednym szczególnym przypadku wywiad niemiecki uświadomił sobie, że Francuzi działający w Szwajcarii zarażają bakteriami konie transportowane do Niemiec. W 1919 roku na mocy Traktatu wersalski ego, wśród ograniczeń natury militarnej narzuconych Niemcom, wprowadzono także zakaz stosowania duszących, trujących i innych gazów, a o broni biologicznej nawet nie wspomniano.
Obraz, jaki zostawiła broń chemiczna po I wojnie światowej, stał się siłą sprawczą do opracowania podstaw traktatu „O zakazie użycia na wojnie gazów duszących i bakteriologicznych metod prowadzenia działań wojennych”[6]. Naciski wywierane przez delegację polską podczas Konferencji Genewskiej w 1925 r. spowodowały, że uchwalono zapis o zakazie stosowania broni biologicznej. Już 75 lat wcześniej, pomysłodawca tej inicjatywy, polski generał Kazimierz Sosnkowski, przewidując rozprzestrzenianie się broni biologicznej ostrzegał: „Broń biologiczna może być produkowana łatwiej, taniej i w zupełnej tajemnicy”[7].
W ten sposób pierwsze dyplomatyczne wysiłki w celu ograniczenia możliwości użycia broni biologicznej zapisane w Protokole Genewskim z 1925 r. zabraniały strategicznego jej rozmieszczania, ale nie zakazywały badań, produkcji lub składowania bojowych środków biologicznych, dodatkowo niektóre kraje zastrzegły sobie prawo do odwetu z użyciem broni biologicznej, jeśli same byłyby nią zaatakowane. W 1926 roku generałowie Wojsk Chemicznych Stanów Zjednoczonych pisali, że broń biologiczna nie wydaje się obiecującą metodą prowadzenia wojny. Także i w Europie, aż do lat trzydziestych ub. wieku uważano, że broń biologiczna jest niepraktyczna, a co więcej, może stwarzać zagrożenie dla wojsk atakujących[8].
Krajem zaangażowanym we współczesną wojnę biologiczną była Japonia, która w latach 1937-1945, w okupowanej Mandżurii, prowadziła ambitny program badań nad bronią biologiczną. Japończycy eksperymentowali na więźniach, i zarażali ich bakteriami dżumy, cholery, gorączki krwotocznej oraz chorób przenoszonych drogą płciową. Celowo powodowano u nich odmrożenia, a następnie badano ich skutki i możliwości leczenia. Podczas japońskiego programu, co najmniej 10 000 więźniów zmarło w następstwie zakażeń w czasie prowadzonych eksperymentów. Nie wiadomo też, ilu chińskich cywilów zmarło w wyniku prób poligonowych i bezpośrednich ataków biologicznych dokonywanych przez japońskich naukowców wojskowych. W latach 1940-1941 Japończycy zrzucali nad Mandżurią i innymi regionami Chin bomby ceramiczne zawierające pchły zakażone pałeczkami dżumy dymieniczej. Bomby rozsiewały ziarno, aby przyciągać szczury, które zakażały się pchłami i w ten sposób bakteria dżumy (Yersinia pestis) była dalej przenoszona na populację ludzką. Japonia więcej niż jedenaście razy atakowała różnymi środkami biologicznymi chińskie miasta, skażając żywność i wodę przy użyciu rozpylaczy rolniczych. Japończycy składowali również 400 kilogramów bakterii wąglika do użycia w specjalnie zaprojektowanych bombach rozpryskowych. Mimo to większość japońskich ataków biologicznych, ogólnie biorąc, kończyła się niepowodzeniem, choć w jednym ataku wypuszczenie do rzeki bakterii cholery doprowadziło do zakażenia wojsk japońskich, powodując 10 000 przypadków zachorowań i 1700 zgonów. Japończycy wykonali, przynajmniej jeden atak, na amerykańskie siły zbrojne na Pacyfiku. Walcząc przeciwko amerykańskiej kampanii na wyspach Pacyfiku wysłano w 1944 roku okręt do Hiszpanii z około 20 osobami uzbrojonymi w broń biologiczną, włącznie z dżumą, po drodze okręt ten został zatopiony przez marynarkę USA. Japończycy rozważali również użycie dżumy w obronie przed amerykańską inwazją na Okinawę w 1945 roku, jednakże szczegóły operacji nie są dostatecznie znane[9].
Krótko przed wybuchem II wojny światowej, po części z powodu rosnącego napięcia i prawdopodobieństwa konfliktu w Europie oraz w mniejszym stopniu sytuacji w Azji, rząd Stanów Zjednoczonych powrócił do problemu bojowych środków biologicznych, tym bardziej, że z raportów wywiadu, że Japonia i Niemcy prowadziły badania nad przygotowaniem ofensywnej wojny biologicznej. Amerykańscy naukowcy wojskowi zdecydowali więc o ponownym zbadaniu problemu wojny biologicznej, w wyniku zyskano fundusze na badania dotyczące obrony przed bronią biologiczną[10]. W lutym 1942 roku pojawiły się sugestie, by rozpocząć dodatkowe prace, pod kierunkiem naukowców cywilnych, dotyczące biologicznej broni defensywnej. Natomiast w zakresie ofensywnych bojowych środków biologicznych już prowadzono prace nad środkami porażającymi ludzi (wąglikiem, papuzicą, dżumą, cholerą, durem plamistym, żółtą febrą, grzybicą, durem brzusznym i paradu-rami), środkami porażającymi zwierzęta (księgosuszem (zarazą bydlęcą), pryszczycą, pomorem drobiu (ptasią grypą), środkami niszczącymi uprawy roślinne (zarazą ryżową, rdzą pszenicy, południowoamerykańską rdzą liści kauczukowych). Następnie listę poszerzono o środki porażające ludzi (tularemię, brucelozę, nosaciznę) oraz środki niszczące uprawy roślinne, w tym późną zarazę ziemniaczaną.
W tym samym czasie współpracę w zakresie wojny biologicznej podjęły Stany Zjednoczone, Kanada i Wielka Brytania. Próby prowadzono pod nadzorem Anglików u wybrzeży Szkocji i Walii, gdzie bakterie wąglika były ładowane do specjalnych bomb, stanowiących najlepszy rodzaj uzbrojenia, którego można było użyć do wprowadzenia tego środka na pole walki. Skuteczność środka badano, rozmieszczając owce w różnych odległościach od bomb z wąglikiem. Mimo efektów wywołujących mocne wrażenie, ten środek walki nigdy nie wszedł do arsenałów wojsk alianckich w czasie II wojny światowej[11].
W kwietniu 1943 roku Wielka Brytania wyprodukowała w fabryce mydła w Londynie około 5 milionów ciastek z siemienia lnianego i w każde ciastko wstrzyknięto około pół mililitra zawiesiny laseczek wąglika. Były to zamierzone przygotowania odwetowe na wypadek użycia przez Niemców broni biologicznej, a plan działań odwetowych przewidywał rozsypanie ciastek na polach i pastwiskach nieprzyjaciela. Po drugiej wojnie światowej zdolności produkcyjne broni biologicznej w Stanach Zjednoczonych były stopniowo zmniejszane do skali laboratoryjnej, wyłącznie do celów badawczych i jej doskonalenia. USA rozszerzyły swój program wojny biologicznej w czasie wojny koreańskiej. Przyjęcie tego programu zaowocowało wybudowaniem urządzeń do wytwarzania biologicznych czynników rażenia. W latach 1951- 1952 pojawiały się informacje, że Stany Zjednoczone produkowały broń biologiczną w celu użycia jej przeciwko Korei Północnej. W odpowiedzi na te zarzuty generał Matthew B. Ridgeway oświadczył w Kongresie Stanów Zjednoczonych, że żadna jednostka sił zbrojnych nie użyła ani bakterii, ani środków chemicznych w jakiejkolwiek formie i w żadnym czasie”24, choć eksperymenty prowadzono nadal[12]. W Operacji Rosa (1951-1952), aby prześledzić zachowanie się aerozolu, u południowo-wschodnich wybrzeży Stanów Zjednoczonych z trałowca rozpylono 250 funtów fluorescencyjnego markera. Inne doświadczenie wykonał Korpus Chemiczny i Siły Powietrzne USA pod kryptonimem Brown Derby w listopadzie 1953 r. Celem tego ćwiczenia było określenie zdolności Stanów Zjednoczonych do produkcji i transportu za morze broni biologicznej. Wyprodukowany w środkowej części USA środek pozoracji biologicznej był umieszczony w bombach kasetowych i przesłany do bazy sił powietrznych na Florydzie. Ćwiczenie to wykazało, że USA są zdolne w sytuacji kryzysowej przeprowadzić w ciągu kilku dni operację z użyciem broni biologicznej. W miarę rozwoju badań nad bronią biologiczną, naukowcy amerykańscy prowadzili potajemne badania na zwierzętach, ponadto wykonywano testy przydatności, używając środków pozoracji biologicznego pola walki. Aby monitorować rozprzestrzenianie się bakterii w warunkach rzeczywistych po ataku bronią biologiczną daleko od wybrzeża San Francisco, trałowiec marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych wytworzył mgłę aerozolową zawierającą środek pozorujący (bakterię Serratia marcescens – SM). W tamtym okresie, podczas prób z bronią biologiczną SM był rozważany jako środek względnie bezpieczny i dlatego używano go także do badania rozprzestrzeniania się bakterii w różnego rodzaju środowiskach (włączając w to środowisko szpitalne). Nieszczęśliwie, środki pozorujące, takie jak bakterie SM, nie były zupełnie nieszkodliwe; spowodowały bowiem u kilku pacjentów zapalenie płuc i posocznicę, a nawet śmierć. Kilkanaście przypadków zakażenia (włączając w to jeden śmiertelny), zdarzyło się w Stanford University Hospital w stanie Kalifornia, ale nie jest do końca pewne, czy przypadki te były faktycznie związane z testami wrażliwości prowadzonymi na tym obszarze. W latach 1948-1968 rząd Stanów Zjednoczonych potajemnie rozpylał środki pozorujące broń biologiczną nad wieloma amerykańskimi miastami, włączając w to San Francisco i Nowy Jork, w celu zbadania możliwości ataku biologicznego, jak również poznania potencjalnych możliwości tej broni i systemów rozprowadzania biologicznych czynników rażenia. W 1955 roku naukowcy amerykańscy i eksperci wojskowi rozpoczęli badania na ludziach, używając ochotników do zbadania skutków użycia różnych środków pozorujących broń biologiczną włącznie z wąglikiem[13].
Wbrew rosnącemu zainteresowaniu opinii publicznej rozbrojeniem, w latach sześćdziesiątych ub. wieku prowadzono, a nawet rozbudowywano, amerykański program ofensywnej broni biologicznej. W 1969 r. Stany Zjednoczone posiadały siedem rodzajów standaryzowanej broni biologicznej. W kategorii śmiercionośnych znalazły się środki bakteryjne, takie jak wąglik i tularemia. Wśród powodujących niezdolność do walki znalazła się bruceloza, gorączka Q i VEE. Wprowadzono również na uzbrojenie śmiercionośną botulinę i toksyny SEB. W latach 70. wydano dyrektywę Bezpieczeństwa Narodowego, w której wyrzekano się wszelkiego doskonalenia i produkcji ofensywnych broni biologicznych i środków toksycznych. Jednostronne rozbrojenie zainicjowane w 1972 r. przez prezydenta Nixona dało początek Konwencji o zakazie broni biologicznej i toksycznej (BTWC). 22 stycznia 1975 r. Stany Zjednoczone w końcu ratyfikowały BTWC[14].
Radziecki wojskowy program wojny biologicznej formalnie rozpoczęto w 1946 roku, ale jego korzenie tkwią daleko głębiej w przeszłości, kiedy to w 1919 roku Lenin założył w Saratowie Instytut Bakteriologiczny. Epidemia dum plamistego (tyfusu), która wybuchła bezpośrednio po I wojnie światowej, zaatakowała około 30 milionów Rosjan, a około 3 miliony ludzi zmarło w latach 1918-1922. Epidemia ta zainspirowała przywódców radzieckich do tego, aby odpowiednio zaprojektować i przygotować broń biologiczną przeciwko nieprzyjacielowi, co mogłoby wywołać efekt pustoszący[15].
We wczesnym okresie rozwoju rosyjskiej broni biologicznej, w późnych latach dwudziestych i trzydziestych ub. wieku, zakażone zwierzęta były zabijane, suszone, a ich korpusy (półtusze) przerabiane na proszek, do użycia jako broń biologiczna. W latach trzydziestych założono w Suzdalu „tajny instytut bakteriologiczny”, w którym prowadzono badania nad wykorzystaniem tularemii i bakterii dżumy jako czynników wojny biologicznej. W latach poprzedzających II wojnę światową badano również możliwości produkcji w celach wojskowych organizmów powodujących ospę, dżumę i wąglika[16].
Po latach, w 1972 roku, podjęto problem biotechnologii i wznowiono badania i doskonalenie środków wojny biologicznej. W arsenałach pojawiły się bakterie wąglika, dżumy i wirusa ospy. W kwietniu 1979 r. w radzieckim kombinacie produkującym broń biologiczną, w Swierdłowsku, przypadkowo uwolniono do atmosfery przetrwalniki wąglika, które zabiły co najmniej 66 osób znajdujących się po stronie, w którą wiał wiatr (inne źródła szacują, że jest to rząd setek, a nawet tysiąca ludzi). Administracja radziecka twierdziła, że wybuch epidemii wąglika nastąpił, ponieważ ludzie jedli skażone mięso kupowane na czarnym rynku. Jednakże jak wynika z autopsji, u ofiar wystąpiły symptomy typowe wyłącznie dla płucnej postaci wąglika[17].
We wczesnych latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, wywiad Stanów Zjednoczonych był w stanie udowodnić to, co zresztą podejrzewano, że były Związek Radziecki produkował w Swierdłowsku bakterie dla celów zbrojeniowych z oczywistym naruszeniem Konwencji o zakazie broni biologicznej i toksycznej (BTWC), którą podpisał i ratyfikował kilka lat wcześniej, w 1972 roku. Związek Radziecki w okresie zimnej wojny rozwijał prawdziwie strategiczną doktrynę, jeśli chodzi o rozwój i użycie broni biologicznej. Broń ta nie miała być używana w operacjach taktycznych, np. na froncie, ale w sytuacjach mieszanych, gdy wyznaczone były cele strategiczne i operacyjne, ze szczególnym uwzględnieniem skupisk ludzkich i zaplecza logistycznego nieprzyjaciela. Strategiczne środki biologiczne były w większości śmiercionośne, jak np. ospa, wąglik i dżuma; środki operacyjne, takie jak tularemia, nosacizna, wenezuelskie końskie zapalenie mózgu, miały w większości działanie obezwładniające. Użycie obu tych rodzajów broni na masową skalę miało w zamyśle spowodować ogromne straty w ludziach, dezorganizację życia cywilnego i działalności wojskowej. Obecnie wiedza o programie wojny biologicznej Rosji jest bardzo mała, podobnie zresztą – jak i innych państw.
Współcześnie broń biologiczna stała się orężem nie tylko krajów bogatych, ale też i tych biedniejszych wyposażonych w słabe uzbrojenie konwencjonalne i nieposiadających broni jądrowej. To działające na rynku światowym organizacje reprezentujące tzw. „terror innowacyjny”, mają dużą zdolność przystosowania się do nowych warunków i wiele przemawia za tym, że dążą one do pozyskania broni biologicznej (B) – wirusów, bakterii i toksyn – głównie przez samodzielne jej wytworzenie, ponieważ jej wyprodukowanie jest stosunkowo tanie i proste, przy wykorzystaniu bazy przemysłu farmaceutycznego, fermentacyjnego, drobnych laboratoriów, co stwarza możliwość uzyskania zaskoczenia i zabezpiecza przed infiltracją przez służby specjalne. Łatwo bowiem zamaskować produkcję broni biologicznej, gdyż laboratoria zawsze można wytłumaczyć, że pracują z patogenami dla zupełnie innych celów naukowych lub klinicznych. Atak terrorystyczny z użyciem broni biologicznej może skutkować dużą liczbą ofiar ludzi i zwierząt, i wywołaniem olbrzymiej paniki[18].
Według danych ONZ szacunkowy koszt wywołania niszczących skutków na kilometrze kwadratowym w „sile żywej” wynosi:
- od broni konwencjonalnej ~ 2000 dolarów,
- od broni jądrowej ~ 800 dolarów,
- od broni chemicznej ~ 600 dolarów,
- od broni biologicznej ~ 1 dolar[19].
Wiadomo ponadto, że atak bronią biologiczna jest trudny do wykrycia. Objawy choroby pojawiają się zwykle po pewnym czasie. W okresie wylęgania się choroby objawy są zwykle nietypowe i mylące, co jeszcze bardziej utrudnia wykrycie dokładnego miejsca jej użycia. Najbardziej jest ona skuteczna, jeżeli w postaci aerozolu rozpyli się ją w dużych skupiskach ludzkich, skażenie żywności, wody i gleby. Celem ataków stają się przede wszystkim: dworce kolejowe, stacje metra, porty lotnicze, centra handlowe, obiekty administracyjne i dydaktyczne (domy studenckie) – obsługujące dużą ilość osób, restauracje i stołówki, obiekty sportowe w trakcie trwania imprez z udziałem dużej liczby widzów oraz ujęcia wody pitnej[20].
Atak terrorystyczny przy użyciu broni biologicznej oprócz strat wywołanych bezpośrednim działaniem, wywołać może ogromną psychozę społeczną, a także agresję przeciwko sprawującym władzę. Atak taki spowodowałby również ogromne straty ekonomiczne. Ponieważ broń biologiczna jest „niewidzialna” w czasie ataku, łatwa do ukrycia i przeno-szenia, znaczna jej część posiada okres utajonego działania od zakażenia do wystąpienia pierwszych objawów, bardzo istotnym problem staje się: opracowanie systemu zapobiegającego użyciu takiej broni, zorganizowanie i prowadzenie stałego monitoringu epidemiologicznego. W przypadku zaistnienia nietypowych zdarzeń medycznych (bezobjawowy okres wylęgania chorób zakaźnych kilka do kilkunastu dni) powinien zostać uruchomiony monitoring medyczny i diagnostyka medyczna zwłaszcza laboratoryjna, celem ustalenia zakresu działań profilaktycznych i leczniczych oraz działań antykryzysowych ograniczających szerzenie się zakażeń, hospitalizacja, neutralizacja środowiska i organizacja zaopatrzenia.
Broń biologiczna przez bioterrorystów może być stosowana przy pomocy różnorodnych środków technicznych:
- pojemników papierowych (listy, paczki do określonych adresatów),
- pojemników lub bomb z kruchego materiału (szkło, fajans, porcelana, tworzywa sztuczne) użytych za pośrednictwem przygotowanych i wyszkolonych bioterrorystów,
- lotniczych urządzeń wylewczych (do opylania upraw rolniczych, lasów lub gaszenia
pożarów lasów)[21].
Wymienione środki techniczne pozwalają wytworzyć w atmosferze aerozol bakteryjny, mogący przesuwać się z wiatrem i obejmować znaczne przestrzenie, zakażając na swej drodze ludzi i zwierzęta. Wielkość rejonu porażenia bronią biologiczną zależna jest od sposobu i rodzaju zastosowanych środków biologicznych, gęstości zaludnienia w rejonach użycia broni biologicznej, odporności ludzi na choroby zakaźne, czasu, jaki upłynął od jej zastosowania do momentu wykrycia i podjęcia działań profilaktycznych i leczniczych, warunków meteorologicznych, pory roku w chwili jej zastosowania. Niska temperatura, słaby wiatr, brak opadów oraz pochmurna pogoda wpływają w znacznym stopniu na przedłużenie okresu trwania zakażenia przez zarazki chorobotwórcze, które zachowują swoją żywotność w glebie, wodzie na powierzchni różnych przedmiotów, a następnie unosząc się z wiatrem tworzą tzw. aerozol wtórny.
Ponadto – skutki terroryzmu mogą obejmować znaczną liczbę ofiar, uszkodzenia lub zniszczenia budynków, zakłócenia w dostępie do podstawowych usług takich jak: dostawy elektryczności, wody, centralnego ogrzewania, opieka medyczna, telekomunikacja, komunikacja autobusowa i kolejowa.
Efektywność działań ukierunkowanych na przeciwdziałanie aktom terroryzmu (bioterroryzmu) jest pochodną skuteczności służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo kraju i gotowości społeczeństwa do wspierania tych działań oraz wzajemnego zaufania i odpowiedzialności za wspólne dobro, co będzie przedmiotem rozważań w następnych podrozdziałach
[1] E. Croddy, C. Perez-Armendariz, J. Hart, Broń chemiczna i biologiczna. Raport dla obywatela, Wyd. Naukowo-Techniczne, Warszawa 2003, s. 273.
[2] Tamże, s. 275.
[3] Tamże, s.277.
[4] L. Jabłoński, I. D. Karwat, Bioterroryzm i wojna biologiczna – teoria i praktyka, „Zdrowie Publiczne” 2002, nr 1, s. 112.
[5] E. Croddy, C. Perez-Armendariz, J. Hart, Broń chemiczna i biologiczna…, wyd. cyt., s. 278.
[6] Tamże, s. 274.
[7] Tamże, s 279..
[8] M. Prusakowski, Bioterror…, wyd. cyt., s. 22.
[9] Tamże, s. 280-281.
[10] Tamże, s. 285.
[11] Z. Dziubek, W. Basiak, Wąglik. Prawda i mity, Wyd. PZWL, Warszawa 2002, s. 63.
[12] E. Croddy, C. Perez-Armendariz, J. Hart, Broń chemiczna i biologiczna…, wyd. cyt., s. 286.
[13] Tamże, s. 289.
[14] Tamże, s. 290.
[15] M. Prusakowski, Bioterror…, wyd. cyt., s. 23.
[16] Z. Dziubek, W. Basiak, Wąglik …, wyd. cyt., s. 114.
[17] E. Croddy, C. Perez-Armendariz, J. Hart, Broń chemiczna i biologiczna…, wyd. cyt., s. 291.
[18] M. Prusakowski, Bioterror …, wyd. cyt., s. 142.
[19] M. Marcinko, ONZ wobec terroryzmu międzynarodowego, Wyd. Instytut Studiów Strategicznych, Kraków 2008, s. 94.
[20] http://biotechnologia.pl/wspolczesny-bioterroryzm-czy-zagrozenie-jest-realne (dostęp 23.03.2015)
[21] http://www.unic.un.org.pl (dostęp 22.03.2015)