Rodzina – jak to pięknie brzmi. Jednak nie zawsze jest taka, jaką byśmy sobie wyobrażali. Rodzina jest powszechnie uważana za największy skarb, jaki można mieć. Jednak niektórzy sądzą inaczej. Może przez pewne doznania lub nieobecność osób należących do rodziny. Postrzeganie tego „skarbu” jest również zależne od wieku. Inaczej rozpatrują to młodzi ludzie, inaczej sześćdziesięciolatkowie. Słowo rodzina wiąże się również z terminem „dom”, rozumianym nie tylko jako budynek, schronienie czy miejsce zamieszkania. Kojarzy się także z bezpieczeństwem, miłością oraz ciepłem. To w rodzinnym domu się wychowujemy, poznajemy, co jest dobre, a co niekoniecznie. Każdy ma jednak swoje zdanie o rodzinie.
Czasami marzymy o tym, aby mieć mamę, tatę lub siostrę taką jak kolega czy koleżanka. Jest wiele powodów takiej młodzieńczej zazdrości, np. większa swoboda czy ilość pieniędzy w danym domu. Jednak to właśnie te osoby tworzą rodzinę. Nie powinno się zazdrościć czegoś, co się już ma. Każdy jest wyjątkowy na swój sposób – ma wady, zalety. Nie powinniśmy próbować zmieniać innych ludzi. Zwłaszcza, jeśli należą do naszej rodziny. Trzeba zacząć przede wszystkim od siebie lub należy zaakceptować drugiego człowieka.
Rozwijając temat większej swobody w rodzinie, chciałabym wspomnieć o nastolatkach. W wieku dorastania pojawia się bunt z wielu różnych powodów. Jest to jak najbardziej normalne, lecz trzeba znać swój umiar. Swoboda to coś, o czym marzy każdy przeciętny nastolatek. Czy nie „fajnie” byłoby nie mówić nic mamie, chodzić na dyskoteki, nie informując o tym taty i wydawać pieniądze bez umiaru? Moim zdaniem nie ma takiej rodziny, która trzyma się zasady: „pełna swoboda”. Może tylko nieliczne są takie. Jednak przeciętni rodzice, którzy tworzą podstawę rodziny, troszczą się o swoje pociechy.
Ktoś mógłby powiedzieć: „Rodzice trzymają mnie pod kloszem.” Moim zdaniem, takie traktowanie dziecka na dłuższą metę nie jest korzystne. Wręcz przeciwnie, pozostawia po sobie ślady. Dziecko, które było objęte zbyt wielką troską, nie radzi sobie w samodzielnym życiu. Korzysta z każdej okazji i robi rzeczy, na które nie pozwalali rodzice. Taka metoda wychowania jest często zgubna i niewłaściwa. Oczywiście rodzicielska troska jest jak najbardziej wskazana, ale tak jak wspomniałam wcześniej, trzeba mieć umiar, znać swoje granice.
Istnieje wiele sposobów wychowania. Niestety są nadal rodziny, w których dzieci są bite. Jest to zabronione. Takie zachowanie rodziców można tłumaczyć jako BRAK pomysłu lub niepowodzenie w wychowaniu dziecka. Młodzi ludzie, żyjący w takich rodzinach potrzebują wsparcia ze strony innych osób oraz pomocy.
Amelia była śliczną dziewczynką, wychowującą się w bogatej rodzinie. Jej tata był założycielem największej firmy budowlanej w Krakowie. Mama – świetna kucharka, występująca wiele razy w publicznej telewizji. Wydawałoby się, że rodzina idealna! Niestety tylko na pozór. Tata Amelki przebywał w domu średnio godzinę dziennie. Mamy prawie w ogóle nie widziała. Wychowywał ją dziadek. Kochała go, lecz na pewno nie zastąpił jej rodziców, szczególnie matki. Tata Amelki uważał, iż skoro dziewczynka wygląda ślicznie, jest najładniej ubrana, to jest świetnie wychowana. Jednak trzeba pamiętać, że pieniądze to nie wszystko! Nie zastąpi się nimi rodzinnego ciepła, troski czy nawet rozmowy z dzieckiem. Nie rozumiał tego. Podobnie było z jej mamą. Była pochłonięta pracą. Nie zauważała jej. Traktowała Amelkę bardziej jak przedmiot, z którego wyglądu można się cieszyć. Jednak czy taka metoda mogła działać na dłuższą metę? Dziecko w takiej rodzinie czuje się niedoceniane i niezauważalne.
Kolejnym na pozór szczęśliwym dzieckiem jest Michał. Czternastoletni chłopiec, który był bardzo uzależniony od rodziców. Nawet w tym wieku nie pozwalali chodzić mu na samodzielne zakupy. Nie puszczano go na urodziny do przyjaciół, sądząc, że na pewno by mu się coś stało. W końcu Michał dorósł, wyjechał na studia do miasta, zupełnie oddalonego od rodzinnego domu, którego miał dosyć. Okazało się, że po kilku miesiącach wpadł w nałóg. Zaczął brać narkotyki. Nie mógł już bez tego żyć. Zawalił szkołę. Czy taka metoda wychowawcza jest dobra? Uważam, iż na pewno nie!
„Czy rodzina jest najważniejsza?” Wyjaśniając tytuł mojej pracy, uważam, że rodzina jest bardzo ważna. Powinna być tym największym skarbem. Nie zawsze jednak tak jest. Nie można krytykować osób, które uważają rodzinę za coś, co jest rzeczą drugorzędną. Osoby żyjące niegdyś w patologicznej rodzinie mają prawo tak uważać ze względu na skutki niektórych działań rodziców.
Starajmy się o jak najlepsze kontakty w rodzinie. To się opłaca! Spróbujmy.
Kasia M.