Piosenka z repertuaru i autorstwa Jacka Kaczmarskiego, pochodząca z lutego 1989 roku. Piękny przykład polskiej poezji śpiewanej. Utwór znalazł się w albumie Live (CD, 1990).
Ojców dom pożegnał głupi Jasio,
szukać wody życia rad nie rad.
Stopy ścisnął swym niedobrym braciom,
którzy siłą go wysłali w świat.
Schedę jego wezmą i zmarnują,
nic powiedzieć nie mógł choćby chciał.
Więc wyruszył w drogę pogwizdując,
starczy mu, że mowę zwierząt znał,
starczy mu, że mowę zwierząt znał.
„Głupi Jasiu, głupi Jasiu”:
śmiał się w lesie szczebiot ptasi.
Prawda to, że ci rozumu brak!
Woda życia nie istnieje,
a w obczyźnie nam zmarniejesz.
Ale on przed siebie szedł i tak,
ale on przed siebie szedł i tak!
Szedł za słonkiem tam gdzie zachodziło,
pod stopami chrzęścił złoty żwir.
Ale złoto Jasia nie kusiło,
wsłuchał się w wieczorny ptaków ćwir.
Idź – ćwierkały – Jasiu do stolicy,
gdzie umiera król na łożu z piór;
uzdrów go wywarem z ziarn pszenicy,
on ci władzę da i jedną z cór,
on ci władzę da i jedną z cór.
„Głupi Jasiu, głupi Jasiu!”:
wabił w lesie szczebiot ptasi.
Wszak bogactwo lepsze jest od biedy!
Nie istnieje woda życia,
więc przynajmniej miej coś z życia.
Ale on i tak przed siebie szedł,
ale on i tak przed siebie szedł!
Nie chciał władzy Jasio, bo był głupi
i nie myślał o najsłodszym z ciał,
bo by się miłością, władzą upił,
a on wodę życia znaleźć miał.
Zawędrował w osypiska dzikie,
gdzie się węże wiły mu u nóg.
Uciekłby kto mądry przed ich sykiem,
ale Jasiu syk zrozumieć mógł,
ale Jasio syk zrozumieć mógł.
„Głupi Jasiu, głupi Jasiu!
Jeśliś nas się nie przestraszył
idź przed siebie ścieżką na sam szczyt,
lecz nie zważaj na uroki,
nie oglądaj się na boki,
bo cię wtedy nie ocali nikt,
bo cię wtedy nie ocali nikt!”
Pnie się w górę ścieżką kamienistą,
wśród upiorów, widm, bezgłowych ciał.
Ale nie przeraża go to wszystko,
bo nie takie strachy z domu znał.
Widzi już na szczycie jak ze źródła,
woda życia tryska srebrną mgłą,
a przy źródle jeden z braci mruga:
„Popatrz Jasiu w dół tam jest twój dom,
popatrz Jasiu w dół tam jest twój dom.”
Głupi Jasiu, głupi Jasiu!,
coś na złudę się połasił.
Raz spojrzałeś w dół, jedyny raz.
Na nic trudy, droga krwawa,
zniknął dom i brata zjawa
i zmieniłeś się pod szczytem w głaz
i zmieniłeś się pod szczytem w głaz!
Wraca teraz głupi Jaś z kamienia,
pełznie drogą rok po roku cal.
Lecz przeminą całe pokolenia
nim pokonać zdoła złotą dal.
A gdy dotrze już do domu kamień,
dzieciom ktoś opowie o nim baśń
i pojawi się przy starej bramie,
ożywiany baśnią głupi Jaś,
ożywiony baśnią głupi Jaś.
Głupi Jasiu głupi Jasiu,
rozumiałeś mowę ptasią,
ale więcej już rozumiesz dziś
w baśniach śpią prawdziwe dzieje,
woda życia nie istnieje,
ale zawsze warto po nią iść.
W baśniach śpią prawdziwe dzieje,
woda życia nie istnieje,
ale zawsze warto po nią iść!