- Wiersz z tomu „Studium przedmiotu” (1961).
- Nawiązuje do mitu greckiego.
- Marsjasz (sylen, tj półczłowiek-półkoń lub wg innej wersji – satyr – tj. półczłowiek-półkozioł) przechwalał się, że gra na aulosie, tj. podwójnym flecie znacznie piękniej niż Apollo na lirze.
- Rozgniewany Apollo wyzwał Marsjasza na muzyczny pojedynek, gdzie jurorkami stały się Muzy.
- Uzgodniono, że zwycięzca ustali dowolną karę dla pokonanego.
- Muzy nie mogły jednoznacznie osądzić zawodników, bo obaj grali równie pięknie.
- Apollo wymyślił, by zawodnicy obrócili swe instrumenty i zaśpiewali z ich akompaniamentem.
- Flecista nie może tego zrobić i wygrał Apollo.
- Próżny bóg kazał przywiązać Marsjasza do drzewa i obedrzeć ze skóry.
- Drzewo posiwiało, pod nogi Apolla spadł skamieniały słowik, a zniesmaczony Apollo odchodzi.
- Tematem jest więc starcie dwóch koncepcji sztuki- klasycznej, wyniosłej, arystokratycznej (Apollo) i prostej, ludowej (Marsjasz).
- Trudno wybrać naprawdę zwycięzcę, żaden z chwalących się swoimi umiejętnościami na to nie zasługuje.
- Przegrana jest także lira, instrument którym okaleczono Marsjasza.
właściwy pojedynek Apollona
z Marsjaszem
(słuch absolutny
kontra ogromna skala)
odbywa się pod wieczór
gdy jak już wiemy
sędziowie
przyznali zwycięstwo bogu
mocno przywiązany do drzewa
dokładnie odarty ze skóry
Marsjasz
krzyczy
zanim krzyk dojdzie
do jego wysokich uszu
wypoczywa w cieniu tego krzyku
wstrząsany dreszczem obrzydzenia
Apollo czyści swój instrument
tylko z pozoru
głos Marsjasza
jest monotonny
i składa się z jednej samogłoski
A
w istocie
opowiada
Marsjasz
nieprzebrane bogactwo
swego ciała
łyse góry wątroby
pokarmów białe wąwozy
szumiące lasy płuc
słodkie pagórki mięśni
stawy żółć krew i dreszcze
zimowy wiatr kości
nad solą pamięci
wstrząsany dreszczem obrzydzenia
Apollo czyści swój instrument
teraz do chóru
przyłącza się stos pacierzowy Marsjasza
w zasadzie to samo A
tylko głębsze z dodatkiem rdzy
to już jest ponad wytrzymałość
boga o nerwach z tworzyw sztucznych
żwirową aleją
wysadzaną bukszpanem
odchodzi zwycięzca
zastanawiając się
czy z wycia Marsjasza
nie powstanie z czasem
nowa gałąź
sztuki – powiedzmy – konkretnej
nagle
pod nogi upada mu
skamieniały słowik
odwraca głowę
i widzi
że drzewo do którego przywiązany był Marsjasz
jest siwe
zupełnie