- Utwór z tomu „Gusła” (1930).
- Dedykowany Karolowi Irzykowskiemu (krytykowi literackiemu i filmowemu, poecie, prozaikowi, dramaturgowi, teoretykowi filmu, tłumaczowi i szachiście).
- Składa sie z 3 czterowersowych strof.
- Przedstawia zapis salonowej rozmowy na temat twórczości Norwida.
- Podmiot liryczny nie zgadza się z tymi opiniami.
- Główny wniosek odnosi się do niedocenienia poezji norwidowskiej, uznanej za trudna i niezrozumiałą.
- Osoba mówiąca wypowiada się z pewną zjadliwością twierdząc, że Norwida wypada mieć, choć nie trzeba go rozumieć.
- Ciekawa jest sytuacja, kiedy z ogrodu ktoś rzuca białą różę i rozmówcy przerywają spór.
- Ta biała róża jest symbolem czystości, w odniesieniu do poety określa go jako rzecznika i piewcę humanizmu, który opowiada się za pięknem i prawdą, moralnoscią.
Mówiono o Norwidzie, oprawnym we wstążki,
W złoconych rogach lśniącym na stole w salonie.
Rzekł ktoś, do kart niechętnie przybliżając dłonie:
— Wszystko jest tu niejasne, wolę proste książki.
I dalej się o wierszach toczyła rozmowa:
Jedni ganili ciemność, inni — zdań zawiłość,
Czy w wierszu jest prawdziwa, czy udana miłość?
Najpiękniejsza poezja — to są zwykłe słowa…
Nagle wiatr rozwarł okno i woń przywiał z alej,
Wszedł wieczór, za nim niebo różowe od chłodu.
Ktoś cisnął białą różę między nich z ogrodu.
Umilkli, obrażeni, — i mówiono dalej.