- Utwór z 1953 roku.
- Ukazał się w pośmiertnym zbiorze „Utwory wierszem i prozą” (1969).
- Stanowi przykład liryki osobistej.
- Całość to cztery strofy.
- Podmiot opisuje chwile czuwania nad gorączkującym dzieckiem, oczekując na powrót żony, która pobiegła po lekarza.
- Jest to mały chłopiec, w wieku, kiedy jeszcze nie rozumie bajek.
- Trudno dlatego nawiązać z nim logiczny kontakt.
- Ojciec czule przemawia do dziecka, uspakajając je delikatnie.
- Stara się w ten sposób zagłuszyć również swój niepokój o zdrowie dziecka.
Wróbelkom nie sypiesz bułeczki
Wiewiórka nie przyjdzie do raczki
Mój synek jest chory… Łóżeczko
zdyszane oblepia gorączka
Ach dałbym ci księżyców tysiąc
I pałac miodowy za górą
Osiołka i parę tygrysią
Jak gdybyś już bajki rozumiał
Lecz ty nie rozumiesz biedactwo
I w główce maleńkiej coś marzysz
A żona pobiegła do miasta
Ażeby sprowadzić lekarza
Ucichły na schodach jej kroki
Gdy z synkiem zostaliśmy sami
Jak wielki nietoperz – niepokój
Szybował powoli nad nami