- Wiersz z tomu „Ballada z tamtej strony” (132.
- Stanowi przykład liryki bezpośredniej.
- Jest też przykładem liryki wyznania, refleksji).
- Słychać echa osobistych przeżyć poety, naznaczenia strachem, po śmierci ojca w lubelskim szpitalu dla obłąkanych.
- Sceneria wiersza to pogodny majowy ranek, zapłakana matka, pachnący sad, zegar i refleksje nad miłością do matki, miłością do niej i bliskością oraz pewnym dystansem.
- Jak powiedział Zbigniew Zaborski „Józef Czechowicz to poeta najtkliwszych uczuć synowskich”.
rano tęcza na ścianie odbita z lusterka
falisty brzęk zegara wydobywa na jaw
maj się sadem puszystym jak chmura rozćwierkał
w oknie które granicą jest izby i maja
powiewają tu matki ciemne ciche ręce
przebywają tęczowy refleks czy wodospad
nad obrusem ciemnieją ciszej i goręcej
mimo zmarszczek szept smutny niemyślaną groźbą
matko zbudzony patrzę spod rzęs trawy leżąc
matko twe siwe oczy płaczą nade mną może wiatr
jestem tu choć daleko na innym wybrzeżu
twój ostatni kwiat
tak mało wiesz o synu chodząca wśród gromnic
tyle że spajam głazy rymów
tyle że nie mogę zapomnieć
płomienia dymu
jak nikt inny jesteś pośród ludzi
mówić cóż mówić drżeć z niemocy słów
żebyś młoda i piękna w uśmiech mogła wrócić
znów