Utwór pochodzi ze śpiewnika patriotycznego przodków naszych, funkcjonuje także pod tytułem „Bracia! Rocznica, więc po zwyczaju”. W różnych źródłach znaleźć można 2 warianty pieśni. Autorem słow jest Wincenty Pol (1807-1872) ps. „Janusz” – polski poeta, geograf, kawaler Orderu Virtuti Militari.
Bracia, rocznica — więc po zwyczaju,
Niech każdy toastem spłaci!
Ten pierwszy puchar święcim dla kraju,
Drugi dla ległych współbraci!
A teraz zdrowie moskiewskich branek!
A wiecie zdrowie to czyje?
Zdrowie sióstr naszych, matek, kochanek…
Zapewne każdy wypije.
A teraz basta, basta panowie,
Niech każdy w miejscu usiędzie;
Dajcie gitarę, wino już w głowie,
A więc i piosnka wnet będzie.
O, nie zginęła jeszcze Ojczyzna,
Póki niewiasty to czują.
Bo z ich to serca płynie trucizna.
Którą wrogowie się trują.
Jeszcze wykarmią one w zaciszy
Grono olbrzymiej młodzieży,
Od nich pacholę o nas usłyszy
I jak my w wolność uwierzy.
Wstanie mąż wielki z tych polskich kości,
Wielki, jako sny za młodu,
Z poczuciem krzywdy całej ludzkości,
A z mieczem swego narodu.
A jako niegdyś potopem świata
Ludzkość zalały łzy Boże,
Tak i On mieczem świętego kata
Na ziemię puści krwi morze.
A nad tem morzem, nad tą posoką,
Korab nasz polski wypłynie,
I białe ptaszę wzleci wysoko
I poda różyczkę drużynie.
Otworem staną lochy podziemne,
Gdzie w więzach butwiały kości,
I będą nasze więzienia ciemne,
Miejscem odpustu ludzkości.
Pielgrzymką do nich pójdą narody,
Ogniwa kajdan rozbiorą,
I jak relikwie, na cześć swobody,
Całować będą z pokorą.
Kloc ów skrwawiony, na którym głowy
Świętych padały z rąk kata,
Będzie ogniskiem świątyni nowej,
Ołtarzem nowego świata.
Z tej ziemi znikną po wszystkie wieki,
Ludzkości ofiary krwawe;
Bo zbrodnie spłyną krwawemi rzeki,
I rody carów niesławne.