Jam jest Tezeusz, grecki królewicz i ateński bohater. Wychowałem się poza Atenami, tak bowiem zdecydował mój ojciec, który bał się, że synowie jego brata zechcą mnie zgładzić.
Mieszkałem w Trojzenie i byłem ulubieńcem dziadka, który nauczył mnie walki i polowań. Jako dziecko poznałem Heraklesa, którego podziwiałem za jego siłę i niezwykłe czyny. Chciałem być taki jak on i czyniłem wszystko, by to osiągnąć. Lata mijały, ja doskonaliłem swe umiejętności, a kiedy stałem się młodzieńcem wyruszyłem do Aten, poszukując ojca. Droga była niebezpieczna, ale moja umiejętność walki, spryt, zwinność i odwaga, a nawet brawura, pozwoliły mi pokonać wszelkie przeszkody i niezwykłej siły zbójców-olbrzymów.
Przekonałem siebie i innych, że jestem doskonałym wojownikiem, przegoniłem złych kuzynów z dworu ojca, ale nie było mi dane spokojnie rządzić u jego boku. Musiałem, a właściwie chciałem zabić potwora żywiącego się mięsem młodych dziewcząt i chłopców. Byłem próżny i wierzyłem, że nie będzie to zadanie trudne. Minotaur nie wydawał mi się taki groźny, ale bez pomocy pięknej Ariadny na pewno nie udałoby mi się tego dokonać. To od niej dostałem nić, która wyprowadziła mnie z tego labiryntu. Zabrałem ze sobą Ariadnę, niestety – mam też wady i nie dotrzymałem danego jej wcześniej słowa, opuściłem ją nawet bez pożegnania. Wracając do ojczyzny stałem się powodem śmierci samobójczej mojego ojca, ponieważ nie zmieniłem żagla i ojciec był pewien, że mnie stracił.
Jaki więc jestem? Trudno mnie jednoznacznie ocenić, choć chciałbym, by wszystkie opinie o mnie były pozytywne. Wsławiłem się czynami wielkimi, ale popełniałem też błędy. Myślę, że następne pokolenia będą jeszcze o mnie mówiły.
Maja K.