Obrzęd dziadów wywodzi się z tradycji pogańskiej, dlatego mało prawdopodobne jest, aby mógł odbyć się w XXI wieku. Gdyby jednak tak się zdarzyło, mogłoby się na nim pojawić wiele interesujących postaci. Myślę, że postacie te symbolizowałyby pewne ogólne problemy, jakim muszą stawić czoła ludzie żyjący w XXI w.
Wydaje mi się też, że przełom XX i XXI wieku nie będzie jakimś szczególnym punktem granicznym, dzielącym dwie różne epoki. Bardzo rzadko się zdarza, aby taki punkt przypadał na koniec stulecia. Jako przykład może służyć choćby XIX stulecie, które praktycznie skończyło się w momencie wybuchu I wojny światowej, czyli w 1914 r. Z tego też powodu wiele problemów, z jakimi spotykamy się dzisiaj, będzie zapewne aktualnych również w XXI w.
Jednym z ważniejszych problemów współczesnych czasów i zapewne XXI wieku również jest fakt, że ludzie mają dla siebie coraz mniej czasu. Zajęci pracą, zdobywaniem pieniędzy i pozycji zawodowej, zapominają po co właściwie to czynią. Tracą przyjaciół, mało uwagi poświęcają rodzinie. Mógłbym więc sobie wyobrazić, że na obrzęd dziadów w XXI wieku zjawi się duch wysoko postawionego urzędnika, który w życiu zawodowym osiągnął prawie wszystko: pieniądze, zaszczyty, sławę. Ceną, jaką zapłacił za sukces zawodowy, było zupełne zaniedbanie wszystkich spraw nie związanych z pracą, a więc choćby domu, rodziny. Byłaby to postać nieco podobna do pasterki z „Dziadów” Mickiewicza. Tak jak pasterka wolała biegać za motylkami niż żyć z innymi ludźmi, tak mój urzędnik poświęcał cały swój czas i energię pracy biurowej.
Trudno spodziewać się, aby na dziadach w XXI wieku mogły pojawić się postacie pokroju złego pana z „Dziadów”; mógłby się natomiast pojawić duch spekulanta, który wykorzystywał naiwność wielu ludzi do zdobycia majątku. Przykładów takich mieliśmy już dosyć w XX wieku, ale myślę, że problem ten nie zniknie w XXI wieku. Ludzie są bardzo łatwowierni (choć nikt się do tego nie przyzna), a manipulanci wynajdują wciąż nowe sposoby oszukiwania i naciągania naiwnych. Zdarza się, że ludzie decydują się oddać nawet cały swój majątek w ręce nieznajomego człowieka, który później znika razem ze wszystkimi ich pieniędzmi.
Coraz większą rolę odgrywa w naszym życiu polityka. Dawniej polityka była zastrzeżona dla wąskiej grupy ludzi o odpowiednim pochodzeniu i dochodach. Dziś politykiem może zostać każdy, a warunkiem sukcesu jest poparcie społeczne. Aby je zdobyć, politycy uciekają się do różnych zręcznych sztuczek, manipulują faktami, oczerniają przeciwników etc. Wielu z nich prowadzi podwójne życie: jedno na użytek społeczeństwa, drugie dla wtajemniczonych. Na obrzędzie dziadów mógłby znaleźć się polityk, który w sposób szczególnie cyniczny i obłudny manipulował ludźmi, w skrytości duszy śmiejąc się z nich. Jest to kolejny problem, który jest aktualny zarówno dziś, jak i zapewne w XXI wieku.
Wspomniałem na początku pracy, że obrzęd dziadów dziś, a tym bardziej w XXI wieku, nie byłby zbyt prawdopodobny. Wydaje mi się jednak, że istnieje instrument, który działa podobnie. Instrumentem tym jest jedna z nauk – historia. Bada ona życie ludzi, jednym pozwala odejść w chwale, drugich skazuje na wieczne potępienie, jeszcze innych rozgrzesza po upływie długiego czasu. Analogia nie jest doskonała, ponieważ historia nie zajmuje się zwykle duchami Rózi i Józia, które zjawiły się w kapliczce w „Dziadach”, ale wydaje mi się, że do pewnego stopnia jest trafna. Można zatem powiedzieć, że historia pełni jak gdyby rolę Sądu Ostatecznego na Ziemi, śledzenie zaś jej wątków pozwala nam samym ustrzec się przed popełnianiem błędów – tak uczestnicy dziadów uczyli się mądrości od swych zmarłych przodków.
[ML]