Pewna wykształcona kobieta (lekarz) wyjechała po raz pierwszy nowym samochodem. Po krótkim postoju nie mogła „zapalić” samochodu.
Zadzwoniła więc do serwisu, informując o swojej sytuacji.
Pracownik – przewidując, co mogło się zdarzyć poprosił o podyktowanie kodu cyfrowego dotyczącego kluczyka.
Ta z przejęciem zaczęła dyktować: „Cienka kreska, gruba kreska, jeszcze raz gruba kreska, cienka kreska” itd.
Pracownik, słuchając tej wyliczanki powiedział tylko: „Zaraz do pani podjeżdżam”
Oj, ze zdenerwowania człowiek traci głowę…