„… za prawdziwy głód uważaliśmy tylko taki stan, w którym wszystko dookoła patrzy jak na obiekt do zjedzenia” (G. Herling-Grudziński)
„Przekonałem się wielokrotnie, że człowiek jest ludzki w ludzkich warunkach i uważam za upiorny nonsens naszych czasów próby sądzenia go według uczynków, jakich się dopuścił w czasach nieludzkich” (T. Borowski)
„Życie w obozie jest możliwe tylko wówczas, jeśli w umyśle i wspomnieniach więźnia ulegną zupełnemu zatarciu miary porównawcze z wolności” (G. Herling-Grudziński)
„W Niemczech, można powiedzieć, ludzie umieją coś zrobić – z niczego…” (Z. Nałkowska)
„Budzili nas o trzeciej w nocy, nie było światła, po ciemku słałyśmy łóżka, piłyśmy czarną kawę bez cukru i jadłyśmy prędko ten chleb. Od czwartej do wpół do szóstej był apel na dworze. Zimno, deszcz albo śnieg, wszystko jedno. Potem było pół godziny drogi do fabryki, tak żeby zdążyć na szóstą. Obiad dawali nam w fabryce. To była zupa z liści czy z czegoś, nie umiem wytłumaczyć – brukiew suszona czy coś takiego. Rano i wieczór czarna kawa bez cukru i do tego dziesięć deka chleba na cały dzień. Naprzód dawali piętnaście deka, a później już tylko dziesięć – no, to był taki kawałek. Więc byłyśmy wciąż głodne. Straszny był głód” (Z. Nałkowska)
Odplombowali wagon i wtedy nas zobaczył. Proszę pani! Jak nas zobaczył, jego oczy zrobiły się okrągłe, ręce o tak rozcapierzył ze strachu! Tak się nas przeląkł! Wyglądał jak dzik! (Z. Nałkowska)
„I tak dzień po dniu – tygodniami, miesiącami, latami – bez radości, bez nadziei, bez życia” (G. Herling-Grudziński)
„Pierwsze tygodnie po dniu wolnym od pracy należały do najcięższych, bo były zbyt bliskie czegoś, co stało się już przeszłością, a nie mogło wchodzić jeszcze w grę jako obietnica przyszłości” (G. Herling-Grudziński)
„Dobrze jest mówić o nadziei tym, którzy oczekują czegoś od przyszłości; ale jak natchnąć nią człowieka zbyt słabego, aby położyć kres swoim cierpieniom własną ręką?” (G. Herling-Grudziński)
Później przyszedł czas, gdy na cmentarz spadały pociski. Posągi i medaliony potłuczone leżały wzdłuż alei. Groby z otwartymi wnętrzami ukazały w pękniętych trumnach swoich umarłych. Ale kobieta cmentarna wobec tej sprawy również zachowała wrodzony spokój. – Nic im nie będzie – powiedziała. – Nie umrą przecież drugi raz” (Z. Nałkowska)
Ani przedtem, ani potem nie stoczyłem się w obozie tak nisko jak wówczas, gdy pragnąłem zemsty na moich współtowarzyszach więziennych za to jedynie, że groziło mi podzielenie na zawsze ich przeklętego losu” (G. Herling-Grudziński)
„Umarliśmy już dawno, a tylko nie chcemy się do tego przyznać. Niech pan pomyśli: tracę nadzieję, gdy odżywa we mnie pragnienie życia; odzyskuję ją na nowo, gdy odczuwam w sobie pragnienie śmierci” (G. Herling-Grudziński)