„Ferdydurke” Witolda Gombrowicza jest powieścią bardzo nowatorską, awangardową. Pisarz za pomocą groteski i parodii przekazał prawdy o człowieku, o bycie, o ludzkiej egzystencji. Forma jest wszędzie, tak jak i stereotypy i schematy. Już rodząc się jesteśmy poddawani ich działaniu. Następnie edukacja, szkoła – następny mit, ukazanie szablonu, w który wkraczamy. Życie bowiem jest jedną wielką formą. Jest to forma, która niszczy jakąkolwiek indywidualność, odmienność, oryginalność. „Gęba przed którą nie ma ucieczki” – to zbiór zachowań, postępowań, które są nam przypisane. I nie można się z tej sfery, z tych kanonów uwolnić. Bowiem zaraz wkraczamy w następny stereotyp, przełamując poprzedni. Jedynie upupienie – stan niedojrzałości „jest ucieczką przed Formą. A człowiek, no cóż, jest zwykłą kukłą w teatrze, funkcją innych ludzi, całego społeczeństwa, ogółu. Gombrowicz nawoływał: „niech mój kształt wyrośnie ze mną, niech nie będzie mi zrobiony”. Pisarz pragnie indywidualności, wolności, stanu wolnego od jakichkolwiek utartych schematów i stereotypów. Ale czy jest możliwe osiągnięcie tego? Niestety nie.
[??]
- Warto pamiętać, że okładkę pierwszego wydania z 1937 roku zaprojektował Bruno Schulz.
- Schulz od początku podkreślał wyjątkowość twórczości Gombrowicza.