„Herakles” Adama Asnyka

  • Wiersz z cyklu „Freski starożytne”.
  • Gatunkowo sa to sonety.
  • Stanowią przykład liryki refleksyjnej.
  • Cykl przedstawia losy ludzkości.
  • Nie jest jasno określony nadawca, ale to na pewno człowiek mądry, myśliciel, oryginał.
  • Wprowadzony motyw Heraklesa nie jest typowy.
  • Rolę tę odgrywa cała ludzkość.
  • Poeta przedstawił ludzi, podkreślając ich skazanie na ciągłą pracę, opisał ułomność człowieka., popełniającego błędy, wywołującego i uczestniczącego w najstraszniejszych wydarzeniach (wojnach(, postępującego tez dobrze.
  • Poeta zastosował środki artystyczne, np. przenośnie („Łańcuchów swoich sam kuje ogniwa”), epitety („nadmiar niedoli”).
  • Wiersz jest rytmiczny dzięki rymom.

 

 I.

Greckie go myty Heraklesem zwały,
Chociaż właściwie ludem się nazywa;
Na wieczną pracę nieba go skazały:
Więc jego ramię nigdy nie spoczywa.

Jest pracowity, silny i wytrwały,
Lwia skóra nagie barki mu pokrywa;
Lecz wobec pana swojego nieśmiały,
Łańcuchów swoich sam kuje ogniwa

I spełnia wszystkie najcięższe zlecenia;
Kiedy podniesie maczugę — to straszny!
A jednak stąpa cicho, najzwyczajniej,

Pełen zaparcia i upokorzenia.
Śmieją się z niego, że jest za rubaszny,
Kiedy go widzą w augiaszowej stajni.

 II.

Dziewicza Muza nieraz wstydem spłonie,
Widząc jak, grubej oddany swawoli,
Pijaną orgią gasi ogień w łonie,
Pragnąc zapomnieć o tem, co go boli;

Lub gdy, rozżarty nadmiarem niedoli,
Chwyta w szaleństwie za trujące bronie
I na świat biegnie w niszczyciela roli,
I krwią niewinnych plami swoje dłonie!

Jednak pomimo tych wybuchów szału,
Przez które w niwecz idzie wieków praca,
I wielkich czynów szereg się zaciera —

Z obłędu swego budząc się pomału,
Kornie na dawne stanowisko wraca
I spełnia dalej dzieło bohatera.

 III.

On bohaterstwo swoje mało ceni
I nie wie jeszcze, czem jest i czem będzie,
Nie wie, że, cało wyszedłszy z płomieni,
Miejsce dla siebie wśród bogów zdobędzie;

Lecz wiedzą o tem bogowie strapieni,
Co w nim mieć chcieli posłuszne narzędzie:
Więc cały Olimp z wściekłości się pieni
I prześladuje go zawsze i wszędzie.

Jeszcze w kolebce posyłał mu gady,
Aby go zgniotły w duszącym uścisku,
I wciąż tysiącem olbrzymów nań godzi…

Bezsilne gniewy, zasadzki i zdrady!
Będzie zwycięzcą — i przy gromów błysku
Prometeusza z więzów wyswobodzi!