- Utwór powstał w czasie podróży poety na Wschód.
- Słowacki poznał wówczas Ateny, Aleksandrię,Kair, Ziemię Świętą (Betlejem, Jerozolimę), Damaszek, Bejrut.
- Jest wyrazem tęsknoty za ojczyzną.
- Autor i podmiot liryczny to ta sama osoba.
- Wiersz skierowany jest do Boga, któremu poeta powierza swe myśli i refleksje.
- Rozważa nad sensem i celem życia, porównuje swe życie do samotnego statku.
- Smutek i tęsknotę nasilają lecące bociany, przypominające mu Polskę.
- Martwi się tym, że jego poezja jest mało znana i ceniona przez rodaków.
- Wiersz stroficzny, składa ię z 8 strof po 6 wersów.
- Każda kończy się refrenem „Smutno mi, Boże”.
- Występują epitety (np. „niewinna dziecina”), przenośnie (np. „choć mi tak niebo Ty złocisz i morze”), porównania (np. „jako na matki odejście żali się dziecina małą, tak ja płaczu bliski”).
Smutno mi, Boże! – Dla mnie na zachodzie
Rozlałeś tęczę blasków promienistą;
Przede mną gasisz w lazurowej wodzie
Gwiazdę ognistą…
Choć mi tak niebo Ty złocisz i morze,
Smutno mi, Boże!
Jak puste kłosy z podniesioną głową
Stoję rozkoszy próżen i dosytu…
Dla obcych ludzi mam twarz jednakową,
Ciszę błękitu.
Ale przed Tobą głąb serca otworzę,
Smutno mi, Boże!
Jako na matki odejście się żali
Mała dziecina, tak ja płaczu bliski,
Patrząc na słońce, co mi rzuca z fali
Ostatnie błyski…
Choć wiem, że jutro błyśnie nowe zorze,
Smutno mi, Boże!
Dzisiaj, na wielkim morzu obłąkany,
Sto mil od brzegu i sto mil przed brzegiem,
Widziałem lotne w powietrzu bociany
Długim szeregiem.
Żem je znał kiedyś na polskim ugorze,
Smutno mi, Boże!
Żem często dumał nad mogiłą ludzi,
Żem prawie nie znał rodzinnego domu,
Żem był jak pielgrzym, co się w drodze trudzi
Przy blaskach gromu,
Że nie wiem, gdzie się w mogiłę położę,
Smutno mi, Boże!
Ty będziesz widział moje białe kości
W straż nie oddane kolumnowym czołom;
Alem jest jako człowiek, co zazdrości
Mogił popiołom…
Więc że mieć będę niespokojne łoże,
Smutno mi, Boże!
Kazano w kraju niewinnej dziecinie
Modlić się za mnie co dzień… a ja przecie
Wiem, że mój okręt nie do kraju płynie,
Płynąc po świecie…
Więc, że modlitwa dziecka nic nie może,
Smutno mi, Boże!
Na tęczę blasków, którą tak ogromnie
Anieli twoi w niebie rozpostarli,
Nowi gdzieś ludzie w sto lat będą po mnie
Patrzący – marli.
Nim się przed moją nicością ukorzę,
Smutno mi, Boże!