Jurand ze Spychowa [ od nienawiści do przebaczenia – charakterystyka]

Juranda, bohatera powieści historycznej H. Sienkiewicza pt. „Krzyżacy” poznajemy jako postać, w której zderzają się dwa przeciwne typy osobowości. Z jednej strony jest troskliwym ojcem, z drugiej zaś rycerzem o straszliwej sławie, pogromcą Krzyżaków.
Matka Danusi była kiedyś dwórką księżnej Anny Danuty, podobnie jak jej córka. Tam właśnie poznał ją i pokochał Jurand. Doszło oczywiście do ślubu, lecz szczęście nie trwało długo – żona Juranda została zamordowana przez Krzyżaków, którym rycerz poprzysiągł krwawą zemstę. Od tej pory dwór Juranda – Spychów na Mazurach – zaczął cieszyć się złowrogą sławą.
Danusia stawała się z upływem lat coraz bardziej podobna do matki, co jeszcze bardziej rozdzierało stare rany w duszy Juranda. Zawsze po spotkaniu z córką gniew i żal wybuchały w nim z nową siłą. Ludzie mówili wtedy: „Gorze Niemcom!”. Po pewnym czasie zaczynały rozchodzić się wieści o gościach, zdążających do zakonu krzyżackiego, którzy znikali w tajemniczych okolicznościach. Wielu Krzyżaków, zapuściwszy się niebacznie w okolice Spychowa, zapełniało ciemne lochy w dworze Juranda.
Krzyżacy nieraz organizowali napady na straszliwego rycerza, lecz nigdy nie udało im się zdobyć Spychowa. Jurand wychodził zwycięsko ze wszystkich pojedynków. Swoją postawą mógł wzbudzać przerażenie w duszach potykających się z nim rycerzy – był olbrzymi, miał tylko jedno oko, gdyż drugie stracił od strzały z kuszy.
O samym Spychowie ludzie opowiadali niestworzone historie; np. że po obydwu stronach wąskiej ścieżki, prowadzącej przez bagna do dworu, miały rzekomo leżeć kości pomordowanych Niemców.
Krzyżacy, widząc, że nie pokonają Juranda w otwartej walce, postanowili zwyciężyć go podstępem. Porwali jego córkę, Danusię. Gdy ta była już w ich rękach, wysłali do Juranda wiadomość, że zostanie uwolniona, jeśli Jurand zwolni wszystkich więzionych Krzyżaków i stawi się z przeprosinami, w pokutnym stroju, przed mistrzem zakonu.
Jurand, nie mając wyboru, zgodził się na warunki podyktowane przez Krzyżaków. Okazało się jednak, że chciano go tylko w ten sposób zwabić na obcy teren. Pojmano go, wykłuto mu drugie oko, obcięto prawą dłoń i język, a następnie wypuszczono.
Był przekonany, że Danusia już nie żyje.
Jednak później do Spychowa przybył Hlawa, przynosząc szczęśliwe wieści. Zawiadomił Juranda, że Danusia żyje i został odbita z rąk krzyżackich. Hlawa przywiózł również ze sobą jeńca – Zygfryda, który był jednym z głównych oprawców dziecka. Wszyscy spodziewali się, że Krzyżaka spotka straszliwa kara; Hlawa specjalnie podkreślał wszystkie okrucieństwa, jakich dopuszczał się Zygfryd w stosunku do Danusi. Jednak Jurand, który był już wtedy u progu śmierci, podjął decyzję, która zaskoczyła wszystkich zgromadzonych. Gdy sięgał po nóż, zdawało się, że zamierza zabić skrępowanego sznurami Krzyżaka. Byłaby to kara zasłużona, ale mimo wszystko przerażająca. Jednak Jurand nie ugodził nożem Zygfryda, lecz przeciął opasające go sznury. Zaniechał zemsty i pozwolił Krzyżakowi odejść.
Aby powstrzymać się od natychmiastowej zemsty trzeba było nadludzkiej wręcz siły woli. Jednak Jurand od długiego już czasu nie podnosił się ze swojego łoża. Prawie cały czas spędzał na modlitwach i rozmyślaniach, a w jego duszy zaszło wiele zmian. Większą część swojego życia poświęcił krwawej walce z Krzyżakami. Myślę, że będąc u progu śmierci, nie chciał kończyć życia jeszcze jednym krwawym czynem, nawet jeżeli miał całkowite prawo do wendetty. 


[ML]