Kartezjusz, Rene Descartes
(1596--1650),
francuski matematyk (zawdzięczamy mu geometrię analityczną), przyrodnik i filozof
Urodził się w La Haye w rodzinie drobnej szlachty. Rozczarowany nauczaniem w kolegium jezuitów w La Fleche, gdzie panowała tradycja scholastyczna, długo interesował się wyłącznie naukami matematycznymi. Dużo podróżował. W Holandii wstąpił do armii księcia Nassau. Kwaterując w Bawarii, 10 listopada 1619 miał niezwykły sen, który odsłonił mu własne powołanie — stworzenie „godnej podziwu nauki”, która zjednoczy całą ludzką wiedzę.
Pierwsza publikacja Kartezjusza (1628) mówiła właśnie o konieczności powstania uniwersalnej metody badawczej. W 1633, po skazaniu Galileusza, Kartezjusz zrezygnował z publikacji dzieła z zakresu fizyki. Jednakże w 1637 ogłosił kilka fragmentów swej pracy, poprzedzonych słynną przedmową — Rozprawą o metodzie. Następnie ogłosił drukiem dalsze dzieła metafizyczne. Korespondował z wybitnymi osobistościami, między innymi z księżną Palatynatu Elżbietą.
W 1649 został zaproszony przez królową Szwecji Krystynę. Umarł wkrótce po przybyciu do Sztokholmu. Mniej więcej w tym samym czasie zostało opublikowane jego ostatnie dzieło Namiętności duszy.
Kartezjusz stworzył podstawy nowożytnego racjonalizmu, po wiekach panowania filozofii scholastycznej dokonał sekularyzacji myślenia. W jego koncepcji zdany na samego siebie człowiek nie jest już istotą skazaną na zgubę, od której ocalić go może jedynie łaska Boża. Choć zmysły i wyobraźnia wprowadzają go w błąd, człowiek ma odrzucić autorytet starożytnych i o własnych siłach znaleźć swą drogę (tj. osiągnąć prawdziwe poznanie).
W tym celu posłużyć się może metodą, która stanowi nowoczesny „przewodnik dla zbłąkanych”. Metoda ta opiera się na racjonalnej intuicji (bezpośrednim oglądzie przez umysł prawdy, która narzuca mu się w sposób bezwzględny) oraz na dedukcji, wiążącej w sposób konieczny prawdy intuicyjne.
Jest to metoda uniwersalna, dla której wzorem „z powodu pewności i oczywistości swoich rozumowań” są nauki matematyczne. Ponieważ „rozum jest rzeczą najlepiej podzieloną w świecie”, każdy może, pod warunkiem, że będzie postępował metodycznie, zdobyć encyklopedyczną wiedzę, podległą prawodawstwu rozumu, czym właśnie jest sama filozofia kartezjańska. W tej koncepcji mądrości, która jest „doskonałym poznaniem wszystkiego, co człowiek może wiedzieć, służącym zarówno do tego, by pokierować swoim życiem, jak i do tego, żeby zachować zdrowie i rozwinąć wszystkie rzemiosła i sztuki”, ma swe źródło nowożytny kult nauki. Kładąc nacisk na praktyczny charakter wiedzy, Kartezjusz nie zapomina jednak o czysto poznawczym zadaniu filozofii, jak również o satysfakcji, którą daje poszukiwanie mądrości, będącej prawdziwym pokarmem ducha. Nie rezygnuje więc z metafizyki, stanowiącej, jego zdaniem, pierwszy krok na drodze poznania.
Postawiwszy na początku swych poszukiwań pod znakiem zapytania wyniki wszystkich istniejących nauk, Kartezjusz zajmuje postawę wątpienia metodycznego, będącego pewną formą intelektualnej ascezy, która jest niezbędna, żeby można było odkryć pierwszą, absolutnie niewątpliwą prawdę. Jest nią – cogito. Nawet najbardziej ekstrawaganckie zarzuty (hipoteza wszechmocnego demona) nie są w stanie podważyć oczywistości stwierdzenia, że istnieje Ja, czyli swoista rzecz, której istotą jest myślenie. Przyjąwszy, że istnieje „substancja myśląca”, Kartezjusz uznaje, że umysł („bardziej niż ciało zdolny poznawać”) sprawuje suwerenną władzę nad swymi wszystkimi wytworami, co staje się fundamentem nowożytnego idealizmu. Zdobywszy pierwszą niewątpliwą prawdę, człowiek, zdaniem Kartezjusza, może przejść do prawd innych na drodze rozumowań, których pewność jest zagwarantowana przez Boską prawdomówność, albowiem Bóg jako istota wszechmocna i nieskończenie dobra nie może wprowadzać nas w błąd, jeśli właściwie posługujemy się rozumem, który właśnie od Boga otrzymaliśmy.
Z tym wszystkim mylimy się jednak. Zdaniem Kartezjusza, błądzimy z dwóch powodów. Z jednej strony, opierając się na pochodzącej od Boga skłonności do uznania, że istnieją przedmioty zewnętrzne, niesłusznie przypisujemy im własności zmysłowe (jakości wtórne). W rzeczywistości istotę ciała stanowi wyłącznie rozciągłość (jakość pierwotna), będąca kombinacją czysto geometrycznych cech, co można pokazać na przykładzie kawałka wosku (ogrzany wosk traci wszystkie istniejące wcześniej zmysłowo dane własności, zachowując jedynie rozciągłość). Skądinąd w tej właśnie koncepcji ma swe źródło kartezjańska teoria, która wbrew wszelkiemu witalizmowi głosi, że istoty żywe są układami mechanicznymi (zwierzę-maszyna).
Z drugiej strony – natomiast, błąd powstaje w sądach, gdy wola, będąca nieskończoną władzą potwierdzania i przeczenia, podporządkuje sobie ograniczony rozum, karząc mu uznać niejasne idee, których źródłem są zmysły i wyobraźnia. Przekonanie, że wola jest nieskończona, stanowi podstawę nie tylko kartezjańskiej koncepcji sądów, lecz jest również fundamentem jego teorii wolności, począwszy od najniższego stopnia, jakim jest wolność z obojętności, która rodzi się z braku wyraźnych motywów działania, a skończywszy na wolności najwyższej, która jest czynem wywołanym przez jasną i wyraźną ideę.
Podporządkowanie irracjonalnych namiętności rozumnej woli, to znaczy całkowite panowanie nad sobą, w połączeniu z szacunkiem dla samego siebie składa się na kartez-jański ideał wielkoduszności (generosite). Stąd moralność, stanowiąca dla Kartezjusza. główne zadanie i cel wysiłków filozoficznych, zwraca się przede wszystkim przeciw niezdecydowaniu i niestałości, które zostają potępione już w ramach „moralności tymczasowej”. Z kolei moralność ostateczna, oparta na znajomości mechanizmów psychofizjolo-gicznych i uzbrojona w wiedzę medyczną, pozwala skutecznie walczyć z zaburzeniami uczuciowymi, przynosząc człowiekowi wewnętrzny spokój podobny do stanu, o który chodziło stoikom.
Rozprawa o metodzie (1637) jest prawdziwą autobiografią intelektualną. Trzymając się z dala od nauki oficjalnej (myśliciel porzucił obowiązkową wówczas łacinę i napisał Rozprawę po francusku) i odrzucając dogmaty dominującej wówczas filozofii ary-stotelesowskiej, Kartezjusz wykłada tu zasady swojej filozofii, która — wbrew opinii starożytnych głoszącej, że filozofia jest poznaniem całkowicie niepraktycznym — ma uczynić człowieka „panem i posiadaczem przyrody„.
Rozprawa jest przedmową do trzech szkiców naukowych, będących zastosowaniem przedstawionej właśnie metody. Te trzy szkice (Dioptryka, Meteory i Geometria) były z kolei fragmentami Traktatu o świecie, którego autor postanowił nie publikować, dowiedziawszy się, że za głoszenie podobnych tez Galileusz został skazany przed trybunałem Inkwizycji (1633).
Rozprawa zaczyna się od wyznania wiary w moc ludzkiego umysłu: „rozum jest rzeczą najlepiej podzieloną w świecie”. Ten rozum jednak, żeby mógł osiągnąć pożądane wyniki, postępować musi metodycznie.
Rozdział drugi, inspirowany naukami matematycznymi, wykłada cztery zasady przyjętej metody (oczywistość, analiza, synteza, wyliczenie). Zanim zdobędzie się prawdę, trzeba jednak właściwie żyć. Ponieważ moralność ostateczna ma, zdaniem Kartezjusza, stanowić przedłużenie nauki, zachodzi konieczność ustalenia zasad moralności tymczasowej.
Zasady te, w dużej mierze inspirowane przez rozważania stoików, zawiera rozdział trzeci. Rozdział czwarty krótko przedstawia kartezjańską metafizykę. Zwątpiwszy we wszystko, także w istnienie świata, filozof odkrywa cogito, daje dowody na istnienie Boga i na tej podstawie wykazuje, że świat zewnętrzny istnieje.
Rozdział piąty zawiera zasady fizyki, przedstawia mechanistyczną koncepcję świata. Rozdział szósty natomiast mówi o konieczności postępu w nauce, szczególnie w dziedzinie medycyny.
Rozprawę o metodzie dość powszechnie uważa się za swoistą konstytucję nowożytnej myśli, która ustaliła zasady obowiązujące w badaniach naukowych. Nauka współczesna nie daje się jednak, jak wykazał G. Bachelard, pogodzić z prostotą metody kartezjańskiej, która nie potrafi „skomplikować doświadczenia”, czego domaga się dwudziestowieczna fizyka.
Ponadto zasada nieoznaczoności dowodzi, że w mikroświecie nie można zjawisk wyjaśnić, jak sądził Kartezjusz, odwołując się do położenia i ruchu, gdyż właśnie położenia i ruchu nie możemy znać jednocześnie.
Medytacje o pierwszej filozofii zostały napisane (1628-29) i ogłoszone (1641) po łacinie (tłumaczenie francuskie ukazało się w 1647). W odróżnieniu od Rozprawy o metodzie skierowanej do wszystkich ludzi obdarzonych zdrowym rozsądkiem, tekst ten Kartezjusz przeznaczył dla czytelników znających gruntownie filozofię.
Zawarty w tytule termin medytacja wskazuje, że każdy rozdział dzieła winien być poddany gruntownej lekturze i stać się przedmiotem długiego namysłu. To podstawowe dzieło, w którym Kartezjusz dokładnie rozważa zagadnienia metafizyczne, podjęte przez Rozprawę jedynie w sposób ogólny, nie zawiera elementów autobiograficznych, a przedstawiona tu argumentacja ma charakter dużo bardziej techniczny niż w pracy z 1637.
Tekstowi rozprawy towarzyszą Zarzuty przedstawione przez kilku ówczesnych filozofów i teologów (o. M. Mersenne, A. Arnauld, P. Gassendi, Th. Hobbes i in.) oraz Odpowiedzi, które dał autor.
W pierwszej i drugiej medytacji Kartezjusz twierdzi, że chcąc osiągnąć prawdę, musimy o wszystkim wątpić (wątpienie metodyczne). Oczywistością, w którą jednak wątpić nie sposób, okazuje się cogito, pozwalające oddzielić jasne i wyraźne poznanie myślącego Ja od poznania ciała (analiza kawałka wosku), które to poznanie jako oparte na zmysłach nie posiada żadnej gwarancji prawdziwości. Substancja myśląca musi odbyć długą „drogę okrężną”, żeby osiągnąć pewne poznanie przedmiotów zewnętrznych. Aby do niego dojść, trzeba najpierw uzyskać pewność, że istnieje Bóg, który nas nie oszukuje.
Medytacja trzecia przedstawia dowód na istnienie Boga. Idea Boga, którą mam w umyśle, jest zbyt doskonała, aby mój niedoskonały rozum mógł ją sam stworzyć. Ponieważ w skutku nie może być więcej rzeczywistości niż w przyczynie, doskonała idea została w moim umyśle umieszczona przez byt doskonały. Ten dowód każe jednocześnie myśleć, że moje własne istnienie zależy od tej doskonałej przyczyny, która zaszczepiła we mnie ideę doskonałości, jakiej sam jestem pozbawiony.
W medytacji czwartej Kartezjusz pyta o źródło błędu. Jego zdaniem, nie może on pochodzić od Boga, który jako byt doskonały nie pragnie oszukiwać. Doskonałość bowiem nie daje się pogodzić z tym rodzajem braku, jakim jest błąd. Stąd ja sam muszę być twórcą błędu, a ściślej biorąc, jego źródłem jest moja wola, która jako władza nieskończona podporządkowuje sobie ograniczony rozum, każąc mu uznać rzeczy wątpliwe czy wręcz fałszywe. Skoro jednak błąd zależy od woli, to można go uniknąć.
W piątej medytacji Kartezjusz ponownie dowodzi istnienia Boga, posługując się dowodem ontologicznym, który pozwala mu stwierdzić, że tylko Bogu istnienie przysługuje w sposób konieczny, natomiast nie stanowi ono koniecznej cechy wszystkich innych przedmiotów. Niemniej istnienia rzeczy da się dowieść, czemu poświęcona jest ostatnia medytacja. Ponieważ mamy pewność, że dusza istnieje niezależnie od materialnych rzeczy, trzeba przyjąć, że wszystkie ciała, w tym nasze własne ciało, pojmujemy za pomocą wrażeń. Dualizm duszy i ciała pozwala wyjaśnić błąd (zawarty na przykład w pośpiesznie wydanym sądzie), jednocześnie jednak pozwala twierdzić, że nieskończenie dobry Bóg złączył duszę z ciałem w taki sposób, abyśmy mogli osiągnąć zarówno dobro, jak i prawdę, choć również musimy przyznać, że „życie ludzkie bardzo często narażone jest na upadek”.
Jakkolwiek Medytacje, ściśle rzecz biorąc, nie zawierają wykładu całości filozofii kartezjańskiej, to jednak są one tym dziełem, które wywarło zasadniczy wpływ na nowożytną filozofię. Do wyłożonej tu metafizyki odnosiła się większość późniejszych filozofów, popierając tezy Kartezjusza. bądź też poddając je krytyce. Racjonalizmowi kartezjariskiemu przeciwstawi się empiryzm, a spór między obu stanowiskami trwać będzie do chwili, gdy I. Kant stworzy swoją „syntezę”.