Kreacje dziecka w literaturze
Witam Państwa, tematem mojej prezentacji jest dziecko. W świetle Słownika symboli Władysława Kopalińskiego, dziecko jest znakiem początku, niewinności, niewiedzy, lekkomyślności i beztroski. Symbolizuje początek, poranek, wiosnę, Nowy Rok i dojrzewanie.
Topos dziecka był wykorzystywany w literaturze od początków piśmiennictwa, mamy więc motyw dziecka szczęśliwego, kochanego przez rodziców, ale spotykamy również w literaturze dzieci nieszczęśliwe, samotne i skrzywdzone.
Już jeden z najstarszych zapisów myśli ludzkiej podejmuje motyw dziecka, co świadczy o jego doniosłości. W Biblii odnajdujemy rzeź niewiniątek, której dokonano na rozkaz Heroda, gdy od mędrców przybyłych ze Wschodu dowiedział się, że narodziło się dziecko, które będzie królem żydowskim. Dumny, ogarnięty wściekłością i lękający się o swoją pozycję, nie mogąc zgładzić tego, kogo się obawiał najbardziej na świecie, postanowił wymordować wszystkie dzieci, które narodziły się w owym czasie, mniemając, że będzie między nimi i ów król żydowski. Ofiara niewinnych dzieci, jak i imię króla Heroda zostały utrwalone w kulturze, a postać okrutnego władcy pojawia się do dzisiaj w widowiskach misteryjnych, jasełkach i ludowych szopkach, przedstawianych przez kolędników, zwanych czasem właśnie herodami.
W Biblii także występuje motyw dziecka – mędrca. Mały Jezus po ofiarowaniu w świątyni zostaje w świętym miejscu, a zaniepokojeni rodzice wszędzie go poszukują. Kiedy odnajdują go w świątyni – Jezus (dziecko) poucza swych opiekunów, że nie powinni martwić się o niego, był on bowiem w domu swego Ojca i Stwórcy.
Nie sposób w rozważaniach o dziecku pominąć Trenów Jana Kochanowskiego. Cykl 19 elegii żałobnych, poświęcił czarnoleski poeta pamięci zmarłej córeczki Urszulki. Pragnąc udowodnić, że maleńka dziewczynka nie była postacią mało istotną, lecz przeciwnie – ważną i godną wizerunku literackiego, poeta nadał dziecku cechy niezwykłe, właściwe osobie dorosłej, wybitnej i sławnej. Nazwał córeczkę „Safą słowieńską” od imienia słynnej poetki starożytnej Grecji. Dostrzegł bowiem w niej zapowiedź przyszłego talentu poetyckiego. Ukazując dziecko w taki sposób, Kochanowski przeciwstawił się konwencjom ówczesnej poetyki, w Trenie VIII napisał:
„Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim,
Moja droga Orszulo, tym zniknieniem swoim!
Pełno nas, a jakoby nikogo nie było:
Jedną maluczką duszą tak wiele ubyło”.
Kreując bohaterkę cyklu, autor podkreślił jej dobroć, czułość i serdeczność. Taką właśnie była przedwcześnie zmarła córka poety. W jego zamyśle Treny miały być literackim pomnikiem wystawionym zmarłej córeczce, ale przywołana postać córeczki stało się sygnałem dla wypowiedzenia wyrazów rozpaczy, bólu i buntu osieroconego ojca.
Motyw dziecka odnajdujemy także w okresie romantyzmu w dramacie Dziady, cz. II, A. Mickiewicza nawiązującym do ludowego obrzędu związanego z kultem przodków. Nocą w kaplicy zebrali się ludzie, a wtajemniczony starzec – Guślarz – wzywa duchy zmarłych. Te objawiają się żywym i mówią o swoim życiu, popełnionych grzechach, prosząc jednocześnie o pomoc w uzyskaniu zbawienia. Zanim obdarowane jadłem i napojem powracają w zaświaty, przekazują uczestnikom obrzędu nauki i przestrogi, wskazujące jak żyć, by doznać słodyczy w niebie.
Wśród duchów lekkich są dzieci, których opowieść zaskakuje czytelnika. Okazuje się, że choć odchodząc z tego świata, były tak małe, że nie zdążyły popełnić żadnego grzechu, są jednak obciążone winą, która zamyka im drogę do zbawienia. Prawa świata, z którego przychodzą aniołki są surowe i nie wystarczy nie popełnić czynu uznanego za niegodny. Trzeba być jeszcze w pełni człowiekiem, a to oznacza, że konieczne jest doznanie w życiu cierpienia. Dzieci na ziemi były szczęśliwe i to właściwie jest ich winą, ponieważ do pełni człowieczeństwa potrzebne jest także cierpienie, ból i nieszczęście, bez nich bowiem człowiek nie stanie się duchowo dojrzali, czegoś mu zabraknie. Aniołek poprosi więc o dwa ziarnka gorczycy, co jest symbolicznym odkupieniem, pomoże wypełnić los i dostąpić łaski.
W pozytywizmie dziecko stało się pełnoprawnym bohaterem, a pisarze postanowili zadbać o jego interesy – głośno mówić o krzywdzie dziecka wiejskiego czy niedoli sieroty. Temat ten podjęła E. Orzeszkowa w noweli „Dobra pani”, w której poznajemy Ewelinę Krzycką – majętną bezdzietną wdowę z filantropijną pasją, dzięki niej trafiają pod jej dach osoby i zwierzęta, którymi „dobra pani” chce się opiekować.
W ten sposób pojawia się w jej domu pięcioletnia Hela, sierota przebywająca dotychczas pod opieką dalekich krewnych. Dziewczynka jest bardzo ładnym dzieckiem, dobrym, wrażliwym i inteligentnym. W przeciwieństwie do swojej protektorki, pani Krzyckiej, kocha głęboko, wiernie i jest wdzięczna za dobrodziejstwa. Niestety, kiedy zaczyna dorastać i zmienia się w podlotka – pani Ewelina traci zainteresowanie swoją podopieczną, znudzona odsuwa ją od siebie, przez co dziewczyna wraca do domu wujostwa. Wcześniej rozpieszczana, przyzwyczajona do pięknych strojów, wykwintnych potraw, wyrafinowanego otoczenia zostaje ponownie zepchnięta w nędzę, w świat, który jej nie rozumie, gdzie staje się przedmiotem kpin i cierpi, kocha bowiem swą opiekunkę. Nie rozumie, że stała się po prostu kolejną zabawką w życiu bogatej wdowy. Ewelina Krzycka, nazywana z ironią „dobrą panią” jest kobietą złą, kierującą się w życiu chwilowymi zachciankami i bezmyślnie niszczącą szczęście innych ludzi.
Smutny los chłopskiego dziecka przedstawia kolejna nowela E. Orzeszkowej „Tadeusz”. Chłopiec ma zaledwie dwa lata i dwadzieścia dwa tygodnie, jest szczęśliwy i kochany przez rodziców, którzy nie mogą mu zapewnić wiele poza swoją miłością. Chwedora i Klemens (rodzice) są najmitami, nie posiadają własnej ziemi i muszą pracować dla dworu, chłopiec więc często pozostaje bez należytej opieki. Cała trójka stanowi szczęśliwą rodzinę, choć wcześniej małżeństwo nie zawsze żyło zgodnie.
Pewnego dnia kobieta najęła się do plewienia ogrodu i musiała zabrać ze sobą dziecko, bo nie miała go gdzie zostawić. Chłopczyk pozbawiony nadzoru, odbiegał co chwilę od matki, by pogłaskać kota, nacieszyć się kogutem, kaczkami, gołąbkiem, czy kolorowymi kwiatami. W pewnym momencie wpadł do „jamy” z wodą, z której nie potrafił już się wydostać.
Orzeszkowa nie opatruje tragicznego losu Tadeusza krytycznym odautorskim komentarzem. Określenie tego, kto odpowiada za śmierć chłopca pozostawia czytelnikowi. Utwór staje się oskarżeniem panującego układu stosunków społecznych, którego ofiarą pada niewinne dziecko. Świat pozostaje obojętny na jego los.
Warto wspomnieć, że w noweli pojawia się przydrożna kapliczka, która miała przypominać boskie przykazania, fundamentalne ideały ludzkiej etyki. Niestety, brak zainteresowania dworu swoimi pracownikami, zmuszanie ich do ciężkiej pracy, przekreślają Chrystusowe przykazania o wzajemnej miłości i pomocy.
Dziecięcego bohatera odnajdujemy również w noweli H. Sienkiewicza „Janko Muzykant”. Utwór ma formę małej biografii tytułowego bohatera, a jej ramą są narodziny i śmierć małego Muzykanta, wiejskiego chłopca wrażliwego na muzykę, która staje się dla niego źródłem kłopotów.
Mały Janek, traktowany jak wiejski odmieniec, muzykę słyszał wszędzie, w dźwiękach lasu, śpiewie ptaków, szumiącym wietrze, muzyka stała się jedną z naturalnych jego potrzeb, choć nikt nigdy nie uczył go grać, nie mówił o jej pięknie i wartości, nie zachęcał do słuchania, chłopiec kochał ją, marzył o niej i własnym instrumencie. Sam zrobił proste skrzypce, ale wydawały fałszywe dźwięki i nie spełniały jego oczekiwań. Chęć dotknięcia prawdziwych skrzypiec doprowadziła go przed wiejski sąd, a kara zbyt skrupulatnie wykonana przez stójkę Stacha spowodowała śmierć dziecka. Los dziecka, który za drobne przewinienie zostaje zakatowany – budzi grozę. We wsi przedstawionej przez Sienkiewicza nie ma miejsca na jakąkolwiek odmienność i zrozumienie potrzeb i talentu dziecka. Nie rozumie go własna matka, mieszkańcy wsi, ani państwo z dworu, którzy zachwycają się muzykalnością mieszkańców Włoch – nie dostrzegając zdolnych ludzi w najbliższym otoczeniu.
Historię utalentowanego dziecka przedstawił także B. Prus w noweli „Antek”. Ten wiejski odmieniec „zakochany” był w wiatrakach i strugał je w każdej wolnej chwili, ale pasja do rzeźbienia przysparzała kłopotów jemu i rodzinie. Mieszkał na wsi odseparowanej od świata, gdzie rolę symbolicznej granicy tego świata pełniła Wisła, wsi żyjącej według własnych praw i przesadów. Po wsze czasy symbolem ciemnoty pozostanie epizod z Rozalką – siostrą Antka, którą w chorobie na polecenie znachorki zamknięto w rozpalonym piecu – i upieczono żywcem. Mieszkańcy nie rozumieją potrzeby kształcenia, dlatego uzdolniony wiejski chłopak, nie miał szans na zrealizowanie swoich marzeń, nie było tam przecież nikogo, kto mądrze doradziłby mu w wyborze zawodu, kto umiałby pokierować życiem chłopca. Antek musiał odejść z domu, opuścić wieś i w mieście szukać swego miejsca, niepewny, co przyniesie mu los. Pochodził bowiem z biednej rodziny, posiadany skrawek ziemi nie mógł wyżywić wszystkich, w szkole nie nauczył się niczego i został zmuszony do przerwania nauki, ponieważ matka nie miała czym płacić nauczycielowi, Dorywcze prace we wsi nie przynosiły istotniejszych dochodów, a kowal uznał Antka za niebezpiecznego konkurenta i odsunął go od nauki zawodu.
Czy mu się uda? Tego nie wiemy. Pozostaje tylko wierzyć, że w mieście będzie mu lepiej i zrealizuje marzenia.
Ale nie tylko pozytywizm stał się epoką przychylną dla bohatera dziecięcego.
Teraz chciałbym przedstawić niewielkich rozmiarów pieśń żałobną K. K. Baczyńskiego Elegia o …(chłopcu polskim). Już sam tytuł zapowiada obraz dramatycznego losu polskiej rodziny (matki i syn) w wojennej rzeczywistości. Wiersz stanowi udramatyzowany monolog matki, jej intymne wyznanie o dużej sile ekspresji, a adresatem jest synek – oddzielony od krainy dziecięcej niewinności tragedią wojny, zmuszony walczyć, zabijać , wyrzec się siebie i cenionych dotąd wartości („przemierzyłeś po omacku najwstydliwsze z ludzkich dróg”).
Okazuje się, że życie istoty ludzkiej to igraszka losu, wystarczy wspomnieć o jednym z opowiadań z cyklu „Medaliony” Zofii Nałkowskiej, który w sposób przejmujący i drastyczny, ukazuje ogrom wypaczeń ludzkiej psychiki, podeptania zasad i norm moralnych w okresie wojny i okupacji. Ostatnie z opowiadań „Dzieci i dorośli w Oświęcimiu” jest wstrząsającym dokumentem zbrodni ludobójstwa dokonywanego na dzieciach w Oświęcimiu, a także sile destrukcji czynionej przez obóz. Mamy więc wstrząsający obraz dzieci bawiących się w „palenie Żydów”, innych zabaw bowiem nie znały, walkę o przeżycie, kiedy maluchy wspinają się na paluszki, by nie zmieścić się pod poprzeczką (120 cm) wyznaczającą zdolność do pracy i prawo do życia. Nigdy wcześniej człowiek nie próbował tak upodlić człowieka, a czynili „to ludzie, którzy mogli to robić, ale robić tego nie musieli. Zawczasu jednak uczyniono wszystko, by wydobyć z nich i uruchomić te siły, które drzemią w podświadomości człowieka i które niezbudzone – mogłyby nigdy nie dojść do głosu”.
Podobną wymowę ma napisany w 1948 roku wiersz ,,Warkoczyk” Tadeusza Różewicza, który jest niezwykle oszczędną w formie, ale bardzo wymowną refleksją poety wywołaną wizytą w muzeum w Oświęcimiu. Stosy obciętych włosów – eksponaty muzealne – to milczące świadectwo zagazowanych więźniarek obozu. Szary warkoczyk pomiędzy nimi dowodem śmierci bezbronnych dzieci, którym odebrano dzieciństwo i życie, a jedyną winą była narodowość ich rodziców. Proste słowa, wydawałoby się zwykły opis, ale jakże duża ich waga. Różewicz nikogo nie oskarża, niczego nie osądza, nie mówi wprost – czytelnikowi pozostawia prawo do oceny i refleksji.
Chciałbym jeszcze wspomnieć o utworze „Mały Książę” autorstwa Antoine’a de Saint Exupery’ego. Ta niezwykła filozoficzna baśń dla dzieci i dorosłych opowiada o spotkaniu małego przybysza z niewielkiej asteroidy B 612 z Pilotem, który pomimo dorosłego wieku zachował dziecięcą wrażliwość. Mimo że utwór powstał w czasie II wojny światowej, jest nośnikiem wielu uniwersalnych wartości – propaguje szczerość, dziecięcą świeżość, umiejętność cieszenia się zwykłymi małymi, codziennymi wydarzeniami, wielką i prawdziwą miłość, oddaną i pełną poświęceń przyjaźń, umiejętność dostrzeżenia piękna przyrody. Tak patrzą na świat dzieci i do takiego spojrzenia, autor namawia czytelników, wszyscy bowiem byliśmy kiedyś dziećmi.
Wrażliwość zaczarowanego chłopca, nieraz nawet nieco naiwna i sentymentalna jest istotnym instrumentem widzenia otaczającego świata i ciekawych spostrzeżenia odnośnie rozmaitych ludzkich zachowań.
Podsumowując należy podkreślić, że motyw dziecka to temat niezmiernie wdzięczny i atrakcyjny pod kątem artystycznym. Pisarz ma możliwość bawienia czytelnika, wzruszania go, skłaniania do refleksji. Smutny los dziecka wyciska z oczu łzy czytelnikowi, wzbudza współczucie, dziecko jest bowiem bezbronne i nie umie skutecznie się przeciwstawić złu.