- Utwór stanowi przykład bezpośredniej liryki refleksyjnej.
- Podmiotem lirycznym jest sama autorka (poetka).
- Tematem wiersza jest przemijanie.
- Istotne jest, by zachować dla potomnych pewne rzeczy.
- Ludzie gromadzą więc w muzeach różnorodne eksponaty, marząc o przetrwaniu, bojąc się zapomnienia.
- Wszyscy pragną istnieć w pamięci, jako ludzie dobrzy i darzeni ciepłymi uczuciami.
- Puenta zawarta jest w ostatniej strofie, gdzie Szymborska przypomina, że żyje.
- Jest tu filozoficzna refleksja na temat ważnych dla jednostki wartości.
- Sam motyw muzeum to inspiracja do rozkazań na ten temat.
- Długowieczne przedmioty przetrwały swych właścicieli od czasów starożytnego Egiptu po dziś dzień (np. szpilka z Egiptu, królewska korona, but z prawej nogi).
- Obok muzeum toczy się normalne życie i dzieła rąk współczesnych ludzi znów po wiekach będą mogli oglądać spadkobiercy współczesnych pokoleń.
- Wniosek, który wypływa z tych rozmyślań to stwierdzenie, że i przedmioty bywają ważne, ale w połączeniu z ludźmi, uczuciami i pamięcią o nich.
- Kogoś kogo kochamy czy szanujemy łączymy z pewnymi przeżyciami i materialnymi śladami (pamiątki, zdjęcia), a dopóki pozostaje w naszej pamięci to żyje, trwa.
- Wiersz składa się z 6 zwrotek, budowa poszczególnych wersów jest zgodna z budowa zdania.
- Jest to utwór wolny, rymy (okalające) występują sporadycznie (czasie – ptasie, słodko – gablotka).
- Szymborska zastosowała środki artystyczne: antytezę (np. „są talerze, ale nie ma apetytu”), pytanie retoryczne (np. „jest wachlarz – gdzie rumieńce?”). uosobienie (np. „metale, glina, piórko ptasie cichutko tryumfują w czasie”).
Są talerze, ale nie ma apetytu.
Są obrączki, ale nie ma wzajemności
od co najmniej trzystu lat.
Jest wachlarz – gdzie rumieńce?
Są miecze – gdzie gniew?
I lutnia ani brzęknie o szarej godzinie.
Z braku wieczności zgromadzono
dziesięć tysięcy starych rzeczy.
Omszały woźny drzemie słodko
zwiesiwszy wąsy nad gablotką.
Metale, glina, piórko ptasie
cichutko tryumfują w czasie.
Chichocze tylko szpilka po śmieszce z Egiptu.
Korona przeczekała głowę.
Przegrała dłoń do rękawicy.
Zwyciężył prawy but nad nogą.
Co do mnie, żyję, proszę wierzyć.
Mój wyścig z suknią nadał trwa.
A jaki ona upór ma!
A jakby ona chciała przeżyć!