- Jedna z 49 pieśni Jana Kochanowskiego.
- Utwór liryczny, którego pierwowzorem były utwory Horacego.
- Podmiot liryczny można utożsamić z samym Kochanowskim.
- Jest przykładem liryki wyznania skierowanej do adresata, czyli liryki inwokacyjnej.
- Pieśń zawiera skierowane do czytelnika refleksje i pouczenia, bez zbytniego moralizatorstwa.
- Dzieli się życiowym doświadczeniem jak ktoś, kto wiele już przeżył. Pokazuje się jako człowiek mądry i ktoś, kto zna więcej prawd o swiecie niż zwykły śmiertelnik.
- Tematem głównym rozważań jest refleksja o życiu człowieka, losie, kapryśnej doli, utożsamianej z Fortuną, rzymską boginką zmian.
- Te refleksyjne treści mo zna ując w następujące pukty:
- Słowa „nie porzucaj nadzieje” kierowane są do tych, których los doświadcza rzeczami trudnymi.
- Warto pamiętać, że po smutku nadchodzi radość i wszystko może się odmienić.
- Dają się w utworze zauważyć analogie do przyrody, natury, jej cyklu.
- Jest też przestroga, by nie ufać zbytnio losowi, bo z radości blisko do smutku i zmartwień.
- Pieśń to 7 regularnie zbudowanych strof, a w każdej z nich 2 pierwsze wersy to siedmiozgłoskowce, następne dwa to jedenastozgłoskowce.
- Rymy są parzyste aabb w każdej kolejnej zwrotce, co sprawia wrażenie harmonii, spokoju, równowagi.
- Język pieśni jest prosty, zrozumiały bezpośredni, nieraz przypominający mowę potoczną.
- Poeta zastosował następujące środki stylistyczne: epitety (np. „zimne czasy”), uosobienia (np. „bo z nas fortuna w żywe oczy szydzi”), anafory (np. „A po … A śniegi… A ziemia…A kiedy…), apostrofy (np. „nie porzucaj nadzieje”), antytezy (np. „A kiedy jedna weźmie moc nawiętszą, A kiedy jedna weźmie moc nawiętszą, w ten czas masz ujźrzeć odmianę naprędszą”).
PIEŚŃ 9
Nie porzucaj nadzieje,
Jakoć sie kolwiek dzieje:
Bo nie już słońce ostatnie zachodzi,
A po złej chwili piękny dzień przychodzi.
Patrzaj teraz na lasy,
Jako prze zimne czasy
Wszystkę swą krasę drzewa utraciły,
A śniegi pola wysoko przykryły.
Po chwili wiosna przyjdzie,
Ten śnieg z nienagła zéjdzie,
A ziemia, skoro słońce jej zagrzeje,
W rozliczne barwy znowu sie odzieje.
Nic wiecznego na świecie:
Radość sie z troską plecie,
A kiedy jedna weźmie moc nawiętszą,
W ten czas masz ujźrzeć odmianę naprędszą.
Ale człowiek zhardzieje,
Gdy mu się dobrze dzieje,
Więc też kiedy go Fortuna omyli,
Wnet głowę zwiesi i powagę zmyli.
Lecz na szczęście wszelakie
Serce ma być jednakie,
Bo z nas Fortuna w żywe oczy szydzi:
To da, to weźmie, jako sie jej widzi.
Ty nie miej za stracone,
Co może być wrócone:
Siła Bóg może wywrócić w godzinie;
A kto mu kolwiek ufa, nie zaginie.