- Wiersz z gatunku liryki refleksyjno- filozoficznej.
- Składa się z 8 zwrotek o różnej liczbie wersów.
- Tytuł wiersza wskazuje na treść.
- Tematem jest więc upersonifikowana (uosobiona) nienawiść.
- Utwór stanowi ilustrację tego stanu emocjonalnego.
- Podmiot liryczny nie ujawnia się w wierszu.
- Jest nim prawdopodobnie sama poetka, snująca refleksie na ten temat.
- Odbiorcą jest każdy czytelnik, poświadcza to słowo „spójrzcie”.
- Cały wiersz jest niejako chłodną analizą nienawiści, jej dobrego funkcjonowania wśród nas.
- Pojawia się niepostrzeżenie i bardzo szybko rośnie w siłę.
- Radzi sobie znacznie lepiej ni z inne uczucia , znacznie te pozytywne.
- Nienawiść ma w sobie moc,ale jakże niszczącą człowieka czy całe grupy ludzi.
- Rodzi fanatyzm, a to jeszcze gorsze od głupoty.
- Wiersz stanowi ostrzeżenie dla nas wszystkich, bowiem „nienawiść nie umiera”.
- Wiersz o wymowie uniwersalnej i ponadczasowej.
- Poetka zastosowała metafory (uosobienia (np. „cały obraz poetycki”), wyliczenia (np. „zdolna, pojętna, bardzo pracowita”), powtórzenia np. „nienawiść, nienawiść”), pytania retoryczne (np. „od kiedy to braterstwo może liczyć na tłumy”).
Spójrzcie, jaka wciąż sprawna,
jak dobrze się trzyma
w naszym stuleciu nienawiść.
Jak lekko bierze wysokie przeszkody.
Jakie to łatwe dla niej – skoczyć, dopaść.
Nie jest jak inne uczucia.
Starsza i młodsza od nich równocześnie.
Sama rodzi przyczyny, które ją budzą do życia.
Jeśli zasypia, to nigdy snem wiecznym.
Bezsenność nie odbiera jej sił, ale dodaje.
Religia nie religia –
byle przyklęknąć na starcie.
Ojczyzna nie ojczyzna –
byle się zerwać do biegu.
Niezła i sprawiedliwość na początek.
Potem już pędzi sama.
Nienawiść. Nienawiść.
Twarz jej wykrzywia grymas
ekstazy miłosnej.
Ach, te inne uczucia –
cherlawe i ślamazarne.
Od kiedy to braterstwo
może liczyć na tłumy?
Współczucie czy kiedykolwiek
pierwsze dobiło do mety?
Zwątpienie ilu chętnych porywa za sobą?
Porywa tylko ona, która swoje wie.
Zdolna, pojętna, bardzo pracowita.
Czy trzeba mówić ile ułożyła pieśni.
Ile stronic historii ponumerowała.
Ile dywanów z ludzi porozpościerała
na ilu placach, stadionach.
Nie okłamujmy się:
potrafi tworzyć piękno.
Wspaniałe są jej łuny czarną nocą.
Świetne kłęby wybuchów o różanym świcie.
Trudno odmówić patosu ruinom
i rubasznego humoru
krzepko sterczącej nad nimi kolumnie.
Jest mistrzynią kontrastu
między łoskotem a ciszą,
między czerwoną krwią a białym śniegiem.
A nade wszystko nigdy jej nie nudzi
motyw schludnego oprawcy
nad splugawioną ofiarą.
Do nowych zadań w każdej chwili gotowa.
Jeśli musi poczekać, poczeka.
Mówią, że ślepa. Ślepa?
Ma bystre oczy snajpera
i śmiało patrzy w przyszłość
– ona jedna.