Piękna pieśn z okresu II wojny światowej, której twórcą jest poeta Krzysztof Kamil Baczyński. Powstała w 1943 roku z dedykacją dla młodziutkiej żony Barbary Drapczyńskiej. Słowa były znane, ale po wojnie trudno było odtworzyć melodię utworu. Pomocni w tym względzie okazali się żołnierze batalionu „Zośka”, których śpiew zapisano na taśmie magnetofonowej (Elżbieta Elbanowska, dziennikarka warszawskiego radia).
Poeta zginął w Pałacu Blanka 4 sierpnia około godziny 16. Trafił go niemiecki snajper strzelający z gmachu Teatru Wielkiego, a 1 września zginęła jego żona – Barbara. Oboje pochowani zostali na Powązkach.
O Barbaro, o Barbaro,
wśród swych panien wodzisz rej,
chodźże z nami, ze swą wiarą,
w boje do dalekich kniej.
Na śniadanie będziem jeść,
o Barbaro,
wody dzban i kulek sześć,
o Barbaro,
a na obiad wiatru łyk,
o Barbaro.
Lecz kupa kamieni
w szynkę się zamieni,
kiedy z nami będziesz ty.
O Barbaro, o Barbaro,
wkoło ciebie chłopców rój,
lecz ty pójdziesz z naszą wiarą,
w naszych sercach pójdziesz w bój.
Trzeba będzie mundur wdziać,
o Barbaro,
nocą w łóżku z gliny spać,
o Barbaro,
zamiast wanny — wody rów,
o Barbaro.
Lecz cóż dla nas znaczy
prysznic z kul, kartaczy,
kiedy z nami będziesz znów.
O Barbaro, o Barbaro,
w ogień śmiało z nami idź,
bo wesoło z naszą wiarą
nawet nosem w piachu ryć.