Stwierdzenie zawarte w temacie pracy szczególnie odnosi się do Marcina Borowicza, który przebył długą drogę od początkowego entuzjazmu dla Rosji do końcowej, głęboko patriotycznej postawy.
Początkowo, gdy był jeszcze małym chłopcem, niewiele obchodziły go wszystkie problemy polityczne. Dla jego ówczesnej postawy charakterystyczne są wydarzenia z wakacji, które spędził w rodzinnym domu po skończeniu czwartej klasy gimnazjum. Wiele czasu spędzał z chłopem Nogą, który słynął w okolicy jako doskonały myśliwy. Pewnego razu Noga opowiedział chłopcu historię powstańca, zakatowanego przez Rosjan. Na Marcinie wtedy historia ta nie zrobiła większego wrażenia, nie interesowały go takie opowieści. Wolał słuchać opowieści o łowach, o zwyczajach zwierząt, chętnie sam wyprawiał się na polowania etc.
Marcin zrozumiał historię o powstańcu znacznie później, gdy w gimnazjum w Klerykowie pojawił się Zygier. Zygier został do Klerykowa przeniesiony z Warszawy. Był niezwykle oczytany, zwłaszcza w zakazanej, polskiej literaturze. Początkowo nie pozwalano mu uczęszczać na lekcje języka polskiego, lecz ostatecznie otrzymał pozwolenie. Podczas pierwszej lekcji rozpoczął z nauczycielem rozmowę na temat Mickiewicza, wykazując się dużą erudycją. Nauczyciel spytał, czy Zygier potrafi wyrecytować jakiś utwór. Chwilę później wszyscy słuchali wspaniałego wykonania „Reduty Ordona”. Zdawało się, że Zygier nie recytuje wiersza, lecz wygłasza swoje własne, płynące z głębi duszy słowa. Recytacja wywarła ogromne wrażenie na publiczności, jaką stanowili uczniowie i przerażony nauczyciel. Głęboki wstrząs przeżył również Marcin: „Serce Marcina szarpnęło się nagle, jakby chciało wydrzeć się z piersi, ciałem jego potrząsnęło wewnętrzne łkanie. Ścisnął mocno zęby, żeby z krzykiem nie szlochać.”
Twórczość Mickiewicza i później miała bardzo silny wpływ na kształtowanie się postawy Marcina. W ósmej klasie przyjaciele z gimnazjum regularnie spotykali się na górce u Gontali, gdzie wspólnie czytali zakazaną literaturę i dyskutowali o zawartych w niej problemach. Większość książek przynosił Andrzej Radek. Gdy pewnego razu Borowicz przeczytał „Dziady”, uciekł do najbliższego lasu, gdzie mógł dać wyraz swojemu nieopisanemu wzruszeniu. Oto jak opisuje to Żeromski: „Dusza jego pod wpływem tej lektury mocowała się z własnymi błędami, ulepszała w sobie i scaliła się raz na zawsze w kształt niezmienny niby do białości rozpalone żelazo rzucone w zimną wodę”.
Jak widać z powyższych przykładów, patriotyczna postawa Marcina kształtowała się głównie pod wpływem silnych przeżyć. Wielki wpływ na Borowicza miały też długie rozmowy, jakie prowadził z Zygierem czy Radkiem. Marcin Borowicz musiał dojrzeć i odpowiedzieć sobie na wiele pytań, zanim zrozumiał, czym jest dla niego ojczyzna. Wymagało to wiele czasu, aż kilku lat. Nie ulega jednak wątpliwości, że Borowicz, który pod koniec „Syzyfowych prac” właśnie szykował się do rozpoczęcia studiów w Warszawie, będzie w przyszłości z oddaniem pracował na rzecz swojego kraju.
[ML]