W tomiku opowiadań pt. „Pożegnanie z Marią” (np. „Proszę państwa do gazu”, „U nas w Auschwitzu”, „Dzień na Harmenzach”) Tadeusz Borowski ukazał specyficzną rzeczywistość obozową. Jest to całkiem odrębny świat, w którym panują nieludzkie prawa. Ludzi traktuje się jak zwierzęta. Są oni bici, maltretowani, niektórzy są duszeni gazem, matki oddziela się od dzieci, niemowlęta rzucane są na stertę trupów. Żyją oni w opłakanych warunkach, dookoła panuje nędza i głód.
W opowiadaniach możemy zaobserwować trzy postawy bohaterów. Pierwsi – to ci, którzy w tych nieludzkich warunkach usiłowali przeżyć, przetrwać, doczekać wolności. Można było walczyć, buntować się, sprzeciwiać – ci jednak ginęli najszybciej jako bohaterowie, godni szacunku, ale martwi. Inną postawą była bierność, rezygnacja. Ci ludzie byli w obozie popychani nawet przez współwięźniów, podczas selekcji szli do gazu. Wreszcie trzecią postawą było przystosowanie się do warunków obozowych. Spryt, zręczność, kombinowanie, kradzież, handel wymienny zwiększały szansę przeżycia. Znikały przy tym zasady moralne, liczyła się tylko walka o byt, o przetrwanie.
Borowski rejestruje odstępstwa od Dekalogu, będące codziennym zjawiskiem w obozie: kradzież żywności, podmienianie kotłów z zupą na większe, okradanie transportów. W takim obozie nie ma miejsca na litość ani na miłość, tu panują surowe prawa, nie ma mowy o jakiejkolwiek moralności. Człowiek żyje w codziennym sąsiedztwie okropności i śmierci. Staje się przez to niewrażliwy, nieczuły, obojętny na dziejącą się krzywdę. Szansę na przeżycie ma tylko człowiek zlagrowany, któremu nie obce są kłamstwa i zdrady, który przystosował się do formy takiego życia, uległ normom i zasadom tam panującym. Każdy, kto przeżył, zawdzięczał to komuś, kto zginął. Ceną przeżycia była degradacja psychiki, rezygnacja z moralności, przyzwolenie na zanik wartości. Szlachetni i wartościowi ginęli, przeżywali sprytni, zręczni w przystosowywaniu się i umiejący naginać zasady do tamtejszych warunków. To główny problem opowiadań: zmiany w ludzkiej psychice, wyniszczające działanie na nią ekstremalnych warunków obozowych, mających głównie na celu zniszczenie człowieczeństwa oraz godności poprzez bezsensowną i wyniszczającą pracę.
Autor posługuje się techniką behawiorystyczną, tzn. rejestruje gesty i czyny bohaterów, nie komentując, nie oceniając ich, unikając wnikania w ich motywy i przeżycia wewnętrzne. Pozostaje tylko brutalny opis czynów i działań. Wbrew pozorom powiększa to jeszcze wrażenie, jakie wywołują te utwory. Brutalna szczerość pisarza oskarża tym bardziej twórców ideologii i systemu ludobójstwa.
Jednak w opowiadaniu „U nas w Auschwitzu” narrator snuje refleksje, które pełnią funkcję komentarza i mają wyraźnie oskarżycielską wymowę. Dotyczą one „obozu oszustw”, jakim stał się Oświęcim, w którym tylko stworzono pozory normalności, by zwieść więźniów. Narrator stwierdza, że obóz jest właściwie fabryką, przynoszącą wielkim firmom i państwom ogromne korzyści ekonomiczne. Dochodzi do wniosku, że cała cywilizacja, od starożytności począwszy, została zbudowana na pracy tysięcy niewolników, wznoszących piramidy i akwedukty, kładących drogi i tory kolejowe. Jest to więc cywilizacja oparta na niewolniczej pracy i kłamstwie. Kłamali historycy i pisarze, bo milczeli – na temat tych, którzy faktycznie budowali świat. Jeśli zwyciężą hitlerowcy – myśli bohater – to i o nas nikt nie napisze, zapomną o nas więźniach. Wyznaje, że zawsze lubił Platona, a teraz wie, że kłamał on mówiąc, że w rzeczach ziemskich odbija się idea. Zdaniem narratora w „rzeczach ziemskich odbija się ciężka i krwawa praca człowieka”. Nie zatem prawdy, dobra i piękna, skoro u ich podstaw „leży krzywda człowieka”. Refleksje narratora opowiadań rozszerzają więc akt oskarżenia na całą cywilizację i kulturę. Zdaniem Borowskiego, jeśli człowiek po dwudziestu wiekach stworzył obozy koncentracyjne, to cała ta cywilizacja nic nie jest warta, zaś kultura oparta na fałszu nie odegrała roli, którą sobie sama wyznaczyła. Borowski jest jednym z pisarzy wojennych, którzy postawili tezę o kryzysie cywilizacji i kultury XX w. Polega ona na zachwianiu wartości i zasad, na relatywizmie moralnym, na naginaniu norm do potrzeb ideologii.
Proza Borowskiego zwrócona jest przeciwko mitom, jakie człowiek przez wieki stworzył na swój temat. Pisarz postawił przed sobą zadanie, aby powiedzieć prawdę o człowieku – do jakich czynów jest zdolny, jak daleko potrafi się posunąć. Jego proza jest oskarżeniem głównie sprawców, ale i gorzkim rozpoznaniem granic człowieczeństwa w ofiarach. Nie sprawdziły się wartości stworzone przez kulturę. Piekielny eksperyment doprowadził do dewiacji psychiki – okazuje się, że obóz można polubić, znika odwaga i bohaterstwo, nie ma solidarności poniżonych, zastępuje je relatywizm moralny. Człowiek stał się ślepą siłą roboczą, zwierzęciem bez woli, bez możliwości wyboru zachowań i czynów, ograniczony do sfery biologicznej i instynktownej. Oczywiście przedmiotem oskarżenia jest system faszystowski, ale także i sam człowiek, zbiorowość ludzka i drzemiące w niej ciemne siły. Najbardziej przerażające jest odkrycie faktu, że można sterować zachowaniami ludzkimi, złamać wszelkie normy moralne, że nie ma w naturze ludzkiej nic stałego, że postępowanie ludzi zależy od systemu działających nań bodźców.
[TL]