Angielskie słowo garden pochodzi od francuskiego jardin i germańskiego rdzenia „yard”, co znaczy teren zamknięty, zwykle ogrodzony murem lub płotem, na którego ziemi uprawia się różnego rodzaju rośliny. Podobnie w języku polskim ogród wiąże się etymologicznie ze słowami gród, grodzić, ogrodziec – teren ogrodzony.
Koncepcja ogrodu sięga daleko poza tradycję judeochrześcijańskiego ogrodu Eden i obrazów z nim związanych, który muzułmanie przekształcili w raj ziemski będący zapowiedzią przyszłego raju w niebie. Jest on z kolei odmienny od perskiego paradeisos – parku łowieckiego – królów panujących w krajach istniejących na obszarze tak zwanego Żyznego Półksiężyca przed podbojami arabskimi. Ogród jako miejsce, gdzie się sadzi rośliny, wymaga wody, gleby, ciepła i światła, a także człowieka, ogrodnika, który chce je uprawiać[1].
Prawdziwy ogród powstaje wtedy, gdy pojawia się jeszcze jeden element: pewien rodzaj wyboru i kontroli całości założenia, które powstało z powodów estetycznych. Woda jest niezbędna dla życia człowieka i roślin, dlatego tak cenna we wszystkich krajach, ale szczególnie na obszarach pustynnych. Dawno temu ogrodnicy wynaleźli sposoby jej wykorzystania do upiększenia ogrodu i dla przyjemności, tworząc sadzawki, tryskające wodą fontanny, strumyki i jeziorka. Muzułmański czahar bagh – czteroczęściowy ogród, przecięty jest czterema kanałami wodnymi reprezentującymi cztery rzeki życia, o których mówi Koran.
W XVI-wiecznej Francji Katarzyna Medycejska organizowała przedstawienia i miniaturowe bitwy morskie na wodach wokół zamku – w owym czasie widowiska należące do najbardziej wyszukanych, a renesansowi inżynierowie wymyślali przeróżne urządzenia hydrauliczne, by zabawić widzów i wywrzeć na nich wrażenie.
W XVIII wieku istotnym elementem krajobrazowego parku angielskiego stały się jeziora ze spokojną taflą wody odbijającą pejzaż okolicy. Dźwięk i ruch wody wprowadzał też inny, bardziej funkcjonalny element: w regionach o gorącym klimacie woda tryskająca z fontann odpędzała owady i chłodziła powietrze.
Ogród jest miejscem, w którym człowiek tworzy prywatną oazę, może poczuć satysfakcję z powodu pięknego wyglądu i tego, że rośliny bujnie rosną? W przeszłości bywał także wyznacznikiem statusu. Jedni, na przykład cesarze chińscy, tracili życie, zrujnowawszy uprzednio kraj, by zrealizować jakieś wspaniałe plany. Inni, na mniejszą skalę, jak na przykład Charles Hamilton w Painshill w Surrey w XVIII w. czy książę Herman von Puckler-Muskau we wschodnich Niemczech w XIX w, utracili rodowe majątki z powodu pasji ogrodniczej. Obaj arystokraci musieli sprzedać swoje włości, by pokryć długi, jakie zaciągnęli, wydając duże pieniądze na ogrody. Ludwik XIV stworzył w Wersalu wyjątkowo ekstrawagancki ogród, którego utrzymanie miało wiele kosztować jego potomnych. Symetria i wspaniałość tego ogrodu wywarły wpływ na późniejsze style w ogrodnictwie.
W dziejach różnych kultur istniało wiele różnorodnych powodów zakładania ogrodów. Ogród mógł być miejscem rozrywki, jak w Indiach epoki Mogołów, wyrazem duchowości, jak japońskie ogrody zeń, lub też wyrazem poglądów ekologicznych, jak Lincoln Memoriał Garden Jensa Jensena w Ulinois. W okresie renesansu ogrody nie- których europejskich miłośników roślin były ekwiwalentem muzeum botanicznego gromadzącego wszelkie możliwe „eksponaty”, a dzisiaj odtworzenie ogrodu historycznego ma charakter edukacyjny, ponieważ zachowuje pamięć o minionych czasach[2].
Każdy oczekuje od ogrodu czegoś innego, różne kultury i strefy klimatyczne sprawiają, że ludzie odmiennie zapatrują się na tę sprawę. Zarówno sir John Chardin w XVII w., jak i Vita Sackville-West podróżująca po Persji w latach 20. ubiegłego stulecia wyrażali zdziwienie tym, że Persowie pragnęli po prostu siedzieć w swoich ogrodach, a nie, jak Europejczycy, spacerować po nich.
Ogród w kulturze islamu był bowiem miejscem kontemplacji w cieniu portyku lub pod rozłożystym platanem, a nie miejscem spacerów w palącym słońcu. Idea ogrodu jako miejsca schronienia wywodzi się z owych najstarszych ogrodów pustynnych, oaz roślinności w suchym klimacie. Dla nomadów oaza była całkowitym przeciwieństwem ruchomych piasków, wiatru i porażającego słońca, miejscem ucieczki od uciążliwości otaczającego świata.
Dzisiaj dla wielu z nas ogród nadal pozostaje oazą, miejscem odosobnienia, choć tego rodzaju koncepcja istnieje bardziej w sferze umysłu niż w rzeczywistości. Jak się to odnosi do prób architektów barokowych usiłujących włączyć do planu ogrodu odległe widoki aż po horyzont czy do idei XVIII-wiecznych angielskich projektantów ogrodów, którzy, kiedy William Kent „wyskoczył za płot”, także zapragnęli zintegrować ogród z krajobrazem? W Stanach Zjednoczonych nadal żywe jest rozumienie ogrodu jako miejsca „dzikiego”, wynikające z poczucia konieczności zachowania rodzimych gatunków roślin i niewprowadzania gatunków obcych, które mogą zakłócić i naruszyć równowagę ekologiczną. Przeciwieństwem ogrodu jako schronienia jest park publiczny – miejsce rekreacji w gęsto zaludnionych miasteczkach i miastach lub też, jak w drugiej połowie XIX w. pisał Frederick Law Olmsted o nowojorskim Central Park, „zielone płuca” narodu[3].
Od wieków ludzie uczą się, jak szanować przyrodę i jak zachowywać ją dla potomności, jak mądrze tworzyć ogrody, nie przecząc idei ogrodnictwa jako dziedziny sztuk pięknych. Historia ogrodnictwa ma swój ciąg dalszy – jest, podobnie jak ogród, procesem, a nie produktem. Obecnie także tworzy się przepiękne ogrody, pozwalając, by przeszłość przemówiła do współczesnych, interpretując jej przesłanie, z korzyścią dla teraźniejszości i przyszłości.
[1] Uniwersalny słownik języka polskiego PWN. Wersja elektroniczna. Warszawa 2006;
[2] J. Klemens, Zarys historii kształtowania ogrodów od Starożytności do Baroku, Gliwice 2007, s. 84;
[3] J. Klemens, Zarys historii kształtowania ogrodów…, s. 97;