Swą wypowiedź pragnę zacząć od stwierdzenia, że człowiek – jak każde stworzenie, znajduje się w ciągłym ruchu, a podróż postrzega w różnych wymiarach, np. jako symbol dążenia do celu, poszukiwania lepszego świata, czy wewnętrznej doskonałości. Jeszcze inni pojmują podróż jako symbol psychicznej ewolucji, duchowego rozwoju, a także pragnienie zmian, niepokój czy tęsknotę.
Już święty Augustyn, jeden z najwybitniejszych myślicieli średniowiecza, scharakteryzował człowieka jako homo viator, czyli człowieka wędrującego i tułającego się po świecie. Według niego każda, nawet najdłuższa wędrówka ma swój koniec.
Chciałabym teraz odwołać się do jednego z najstarszych zapisów myśli ludzkiej, Biblii, gdzie znajdujemy opis jednej z najbardziej znanych literackich wędrówek, czyli wyprowadzenie ludu izraelskiego z egipskiej niewoli. Starotestamentowy opis wędrówki Izraelitów prowadzonych przez Mojżesza to przede wszystkim metaforyczne ukazanie wielkości Boga, jego mocy i potęgi. Trwająca 40 lat wędrówka (po 430 latach niewoli) przyniosła wiele objawień, w tym najsłynniejsze na górze Synaj, gdzie wśród grzmotów i błyskawic Bóg przekazał Mojżeszowi Dziesięcioro Przykazań oraz przepisy prawa karnego, cywilnego i liturgicznego. Na początku drogi Bóg sprawił, że rozstąpiło się Morze Czerwone, a na pustyni Sin pielgrzymi nasycili się manną spadającą z nieba. Trzeba jednak pamiętać, że sam Mojżesz nie dotarł do kresu wędrówki, doprowadził lud Izraela biblijnej Ziemi Obiecanej, do granic Kanaanu (kraina między rzeką Jordan a brzegiem Morza Śródziemnego), gdzie zmarł w wieku 120 lat, stojąc na górze Niebo i patrząc na wymarzoną przez siebie i swój lud ziemię. Historia tej wędrówki to opowieść o dążeniu do pewnych wartości, gdzie droga jest pełna wzlotów i upadków, ale zawsze z bożą pomocą.
Nie mniej znana jest historia Odyseusza, która stała się wzorem dla wielu dzieł literackich mówiących o podróżach i wędrówkach, Odys bowiem stał się archetypem podróżnika. Z poematu Homera składającego się z 24 ksiąg poznajemy, pełną przygód dziesięcioletnią podróż spod Troi do rodzinnej Itaki, gdzie oczekiwała go Penelopa i syn Telemach. Wiemy, że to właśnie Odys był pomysłodawcą fortelu, który stał się przyczyną upadku Troi, kiedy doradził Grekom wybudowanie drewnianego konia, w którego wnętrzu ukryli się wojownicy greccy. Po dziesięcioletnim pobycie na wojnie Odyseusz podjął podróż morską do rodzinnej Itaki, obfitującą w niebezpieczeństwa i opóźnienia. Po starciu z Kikonami stracił wielu ludzi (72) ze swej załogi i z trudem udaje mu się uniknąć dalszych strat w krainie Lotofagów, którzy narkotycznym kwiatem lotosu odejmują przybyszom chęć powrotu do własnej ziemi. Ledwo uchodzi wraz z towarzyszami z rąk cyklopa – Polifema, oślepia go i odtąd jest ścigany przez gniew jego ojca, Posejdona. Wskutek lekkomyślnego obchodzenia się towarzyszy Odysa z „workiem wiatrów”, prezentem Eola, wichry odpędzają okręty od Itaki i wkrótce, po walce z ludożerczymi Lastygonami, Odyseusz zostaje tylko z jednym okrętem. Zawija do wyspy czarodziejki Kirke i zostaje jej kochankiem (ma z Kirke syna Telegonosa), po opuszczeniu Kirke – okręt Odysa unika zwodniczych wabień śpiewem syrenim, nie unika jednak straty części załogi w wąskiej cieśninie między potworami morskimi Scyllą i Charybdą. Miary nieszczęść dopełnia gniew Zeusa, który za świętokradztwo (zarżnięcie bydła ze świętego stada boga Heliosa) karze podróżników gromem, zatapiając okręt i załogę. Uratowany jako jedyny Odyseusz dopływa do wyspy nimfy Kalipso, która zakochuje się w przybyszu i trzyma go przy sobie całe siedem lat, obiecując nieśmiertelność. Pamięć o Penelopie i rodzinnej Itace (będącej symbolem domu i bezpiecznej przystani) gna jednak Odyseusza dalej. Bohater w czasie burzy wywołanej przez Posejdona zostaje wyrzucony na brzeg wyspy Feaków, skąd zabiera go córka króla Alkinoosa, Nauzykaa. Na dworze króla Odyseusz obszernie relacjonuje swoje dotychczasowe przygody i zostaje przez władcę wyposażony na dalszą drogę. Dopływa wreszcie do Itaki i zastaje dom opanowany przez hordę bezczelnych zalotników Penelopy. Skrywając swoją tożsamość (ujawniając ją tylko słudze i synowi Telemachowi), podejmuje krwawą rozprawę z zalotnikami podczas konkursu napinania jego własnego łuku (próba ta była warunkiem postawionym przez Penelopę dla oddania ręki następcy zaginionego męża). Konkurs ten wygrywa i z łuku razi zalotników, wybijając ich przy pomocy Telemacha „do nogi”. Ujawnia wówczas swoją tożsamość wiernej żonie, czekającej na niego przez lata. Niesamowita podróż Odysa stała pretekstem do rozważań nad tragiczną kondycją ludzkiego losu poddanego dyktatowi bezwzględnych bogów.
Teraz chciałabym odnieść się do polskich romantyków, dla których niezwykle istotny stał się motyw podróży – tułaczki emigracyjnej, którzy Polaków na emigracji porównywali do wędrowców pielgrzymujących do Ziemi Świętej – Polski. Taką myśl przedstawia Adam Mickiewicz w Sonetach krymskich, 18 utworach rejestrujących doznania poety z podróży na Krym, wypełnione orientalizmem, tęsknotą wędrowca, poczuciem samotności. Głównym bohaterem sonetów jest podróżujący samotnik, Pielgrzym, który nie wiemy skąd przybywa ani dokąd zmierza, pewni jesteśmy jedynie, że dokądś pielgrzymuje. Sądzić można, że jest nim sam poeta – już nigdy niemający dotrzeć do swej ojczyzny. Istotą sonetów jest refleksja filozoficzna, a o ich pięknie i niepowtarzalności decydują obrazy natury. Obrazy, nie opisy, bo każdy sonet jest jakby poetycką fotografią fascynacji światem. Człowiek na tych fotografiach jest jedynie maleńką figurką.
Ze względu na ograniczenia czasowe chcę przywołać dwa sonety – pierwszy to Stepy Akermańskie będące przede wszystkim kreacją pejzażu, opartego na pomyśle porównania stepu do morza. Mamy więc szereg wzniosłych obrazów-metafor: „przestwór oceanu”, „fala łąk szumiących”, „powódź kwiatów”, „koralowe ostrowy burzanu”. Eksponują one bujność natury, podkreślają jej nadmiar i ogromną dynamikę. Dzieje się tak dlatego, iż elementy krajobrazu łączą się z elementami sytuacji wyznania „wpłynąłem na suchego przestwór oceanu”, „omijam”, „brodzi”. Rzecz dzieje się w scenerii zapadającego zmierzchu i to właśnie on powoduje, iż krajobraz, początkowo przepełniony grą barw, „zielonością”, „powodzią kwiatów”, traci swoje kontury, staje się bardziej słyszalny aniżeli widzialny, bo przecież „słyszę ciągnące żurawie”, „słyszę, kędy się motyl kołysa na trawie,/kędy wąż śliską piersią dotyka się zioła”. Mickiewicz próbuje oddziaływać na różne zmysły czytelnika, najpierw zmysł wzroku, węchu, w dwóch ostatnich strofach na zmysł słuchu. Przemiana krajobrazu ma przypisaną funkcję znaczeniową. Oto urzekającą urodę stepu pochłania ciemność, gasną barwy, a radość zastępuje smutek. Podmiot liryczny przytłoczony potęgą przyrody odczytuje jej tajemnicze szyfry.
Kolejnym, wybranym przeze mnie, sonetem jest Czatyrdah (trzecia pod względem wielkości góra Krymu, 1527 m) mający formę monologu, rozbudowanej apostrofy (zwrot do fikcyjnego adresata, nadający wypowiedzi patetyczny charakter) skierowanej do niebotycznej góry krymskiej – Czatyrdaha. Autorem monologu jest Mirza, książę muzułmański, który oprowadza Pielgrzyma po orientalnym świecie. Czatyrdah to symbol potęgi natury, uosobienie tego, co wieczne i niezniszczalne. Jej groźne i niepokojące piękno jawi się poprzez szereg metafor upodabniających szczyt do człowieka , np. „twój turban z chmur”, „ciemny las twoim płaszczem”, „siedzisz sobie pod bramą”, „słuchasz tylko”. Czatyrdah jest jakby strażnikiem niebios, jego szczyt zaś miejscem, gdzie kończy się rzeczywistość ziemska, a zaczyna nieskończoność metafizyczna. Tak więc natura staje się jakby pośrednikiem między Bogiem a człowiekiem, a sama góra jako jego (Boga) dzieło świadczy o nim samym, stąd jej potęga i respekt, jaki wzbudza.
Warto jednak wspomnieć, że podobno uroda Krymu nie jest tak niezwykła, jak malował ją poeta. Osoby, które wędrowały po krymskich przestrzeniach szlakiem Mickiewicza, doznawały często uczucia zawodu. Rozczarowywał je pejzaż Krymu, bo góry nie były aż tak wielkie, potężne i groźne, a przyroda, aż tak bardzo spektakularna. Niezwykła uroda krajobrazu „namalowanego” przez Mickiewicza jest więc kreacją literacką, dominuje w niej zabieg hiperbolizacji (wyolbrzymienia, przerysowania cech danego zjawiska, postaci).
Nieco inną podróż przeżył Ebenezer Scrooge, główny bohater Kolędy prozą, czyli Opowieści wigilijnej o duchu, (wchodzącej w skład zbioru Opowieści wigilijne). Scrooge to starszy, niezwykle skąpy i nieczuły na ludzką krzywdę kupiec londyński, którego w wigilię Bożego Narodzenia (kiedy samotnie siedzi oddając się ulubionemu zajęciu notowania zysków) nawiedza duch zmarłego wspólnika Jakuba Marleya. Zjawa przestrzega Ebenezera przed kontynuowaniem takiego trybu życia, którego jedynym celem jest bogactwo. Na koniec swej wizyty zapowiada przyjście trzech innych duchów, które pomogą staremu skąpcowi zrozumieć rzeczywisty sens ludzkiej egzystencji. Jako pierwszy przybywa do kupca duch minionych Wigilii Bożego Narodzenia, który oprowadza Scrooge’a po miejscach jego dzieciństwa i młodości. Ukazuje mu dawnych przyjaciół, okoliczności zerwania z narzeczoną, początki pracy w sklepie. Obrazy te uświadamiają Ebenezerowi jego egoizm i chciwość. Kolejny duch – obecnej Wigilii – prowadzi go do mieszkania jego pracownika, buchaltera Boba Cratchita, który mimo biedy cieszy się wraz z bliskimi świętem i szczęściem rodzinnym. Scrooge zostaje też zaprowadzony do mieszkania swojego siostrzeńca, którego nigdy dobrze nie traktował, a także do miejsc ludzkiego cierpienia i nieszczęścia: więzień, szpitali i przytułków. Kiedy czas wigilii mija, zjawia się w mieszkaniu kupca duch przyszłości, który pokazuje mu dzień jego śmierci: samotnej, pozbawionej ludzkiego współczucia.
Po wszystkich tych objawieniach Scrooge przeżywa prawdziwą metamorfozę, stając się człowiekiem kochającym bliźnich. Obiecuje czcić Boże Narodzenie i czynić dobrze – zarówno w wigilie, jak i we wszystkie inne dni. Od pamiętnej nocy robi więcej dobrego, niż obiecywał, staje się wzorowym zwierzchnikiem, przyjacielem i dobroczyńcą wielu ludzi. Odtąd też niecierpliwie oczekuje na święta Bożego Narodzenia i obchodzi je ceremonialnie, ciesząc się dniami ludzkiej radości i pojednania. Fantastyczna podróż Scrooga to wędrówka do wnętrza samego siebie.
Innym, niezwykle ważnym utworem o podróży jest Mały Książę A. de Saint-Exupérego. Ta powieść napisana w konwencji baśni jest jednocześnie przypowieścią o życiu. Mały Książę to przybysz z planety B-612, tam hodował różę, o którą musiał się troszczyć i chronić, co nauczyło go cierpliwości i tolerancji. Zanim jednak to zrozumiał udał się na wędrówkę po coraz to innych planetach, spotykając tam „dziwnych dorosłych”, których starał się zrozumieć. Kiedy nie widział sensu w tym, co robili, odchodził i szukał dalej, nikogo jednak nie potępiał, dziwił się jedynie ich zachowaniem. Podczas podroży nauczył się dobroci i szacunku dla drugiego człowieka. Szczególne wrażenie wywarło na nim spotkanie z lisem, dzięki któremu zrozumiał znaczenie przyjaźni i przywiązania. Zresztą każda z historii, które przeżył Mały Książę była zakończona jakimś morałem. Pewnego dnia odnalazł ogród pełen róż i zdziwiony ich ilością poczuł się nieszczęśliwy, sądził bowiem, że posiada jedyny na świecie kwiat. A jednak uświadomił sobie, że jego róża na rodzinnej planecie jest dla niego „jedyną na świecie”, można bowiem być nikim dla całego świata, ale całym światem dla kogoś.
Mały Książę musi umrzeć, żeby wrócić na swoją planetę. Zakończenie wydaje się niejasne, nietypowe dla baśni, jednocześnie wieloznaczne, symboliczne i można je wieloznacznie odczytywać. Należy zrozumieć, że życie to szereg elementów – dobro i zło, dzieciństwo i dorosłość, wewnętrzna walka człowieka między tym, co w nim zostało z dziecka, a przywarami, jakie niesie ze sobą dorosłość, choć dorosłość to także odpowiedzialność, obowiązki i ciężka praca. Pamiętajmy jednak, że nie wolno zatracić się w dorosłości i pamiętać o tym, że każdy kiedyś był dzieckiem.
Na zakończenie pragnę przywołać postać zbuntowanego nastolatka, poszukującego siebie z opowieści J. D. Salingera Buszujący w zbożu.
Holden ma 17 lat, mieszka w Nowym Jorku na Manhattanie. Pochodzi z zamożnej rodziny. Jego ojciec jest prawnikiem, matka zajmuje się domem. Holden ma starszego brata D.B., który jest scenarzystą, młodszą, dziesięcioletnią siostrę Phoebe. Miał jeszcze jednego brata, Alika, który zmarł na białaczkę, kiedy Holden miał 13 lat. Chłopak uczył się w kilku prywatnych szkołach, ale z każdej go wyrzucano z powodu ocen niedostatecznych. Po wyrzuceniu go z ostatniej, przed powrotem do domu, w grudniu 1949 roku przez niespełna trzy dni włóczy się po Nowym Jorku, przeżywając różne przygody. Holden to bardzo wrażliwy chłopak, który nie godzi się na zasady rządzące otaczającym go światem – materializm i hipokryzję. Wyrazem jego buntu jest niemożność odnalezienia się w żadnej szkole, ponieważ zasady panujące w prywatnych szkodach, do których wysyłają go rodzice, są odbiciem zasad rządzących we współczesnym świecie. Wrażliwość jest najważniejszą cechą jego osobowości, właśnie ona ma najsilniejszy wpływ na to, co się z nim dzieje.
Jego postawa życiowa to krzyk o pomoc. Jest marzycielem i idealistą, ale otaczający go realiści i pragmatyści nie rozumieją go. Jego „nowojorska odyseja” świadczy o ciekawości świata i odwadze w podejmowaniu ryzyka, chłopak potrafi być obiektywny wobec siebie, jest także świadomy własnych wad i słabości. Czasem nawet ocenia siebie zbyt krytycznie, np. nazywając się tchórzem i łgarzem. Odznacza się wrażliwością na świat i ludzi. Przeżyte przez niego przygody na pewno wzbogaciły jego osobowość i pozwoliły mu lepiej poznać siebie, wydaje mi się ze nie powinien niczego żałować, bowiem to co przeżył uczyniło jego życie barwnym i nieprzeciętnym.
Niecodzienne są też pomysły Holdena na życie – pragnienie ucieczki od świata i ludzi poprzez udawanie głuchoniemego albo marzenie o byciu strażnikiem dzieci buszujących w zbożu nad skrajem przepaści. Pomysły te świadczą o oryginalności bohatera, ale też są projekcją jego ukrytych potrzeb, z jednej strony alienacji (wyobcowania, bycia z sobą), z drugiej zaś – znalezienia pomocnej dłoni, przewodnika, który uchroniłby go przed upadkiem w przepaść.
Zaprezentowane przeze mnie utwory – to wybór subiektywny, bowiem topos podróży jest niezwykle popularny i różnorodnie przedstawiany. Należy pamiętać, ze człowiek we wszystkich epokach historycznych uwielbiał podróżować i zmieniać otoczenie. Można więc wyciągnąć wnioski, że podróże kształcą, a literatura przedstawia wielu bohaterów, którzy odważnie i wytrwale realizowali swoje cele. Przedstawione pozycje wybrałam je ze względu na złożoność przedstawianych podróży i emocji, które wywołują. Każda z prezentowanych wędrówek to odrębne zjawisko, mamy więc podróż jako dążenie do celu, podróż jako drogę ku poznaniu świata lub wnętrza samego siebie, podróż jako pielgrzymowanie i ucieczkę od świata rzeczywistego oraz chyba najpopularniejsze postrzeganie życia ludzkiego jako podróży.
Takie postrzeganie własnego życia jako podróży jest mi bliskie, bowiem podobnie jak Odys i inni bohaterowie literaccy zmierzam do swojej Itaki, a maturę i występ przed Państwem traktuję jako jedną z wysp na tej drodze