Często określa się średniowiecze mianem epoki skostniałej, surowej i ciemnej. Podobnie literatura średniowieczna jest nacechowana powagą, a przy tym silnie związana z religią. Popularne tematy literackie to głównie żywoty świętych, rozważania na temat śmierci, jak również wątki epicko-rycerskie. Jednak mimo niewątpliwej powagi i sakralnego nacechowania kultury średniowiecznej, w utworach z tego okresu powadze często towarzyszył śmiech, świętości – ziemskość, a grozie rzeczy ostatecznych – żart oswajający lęk. Człowiek średniowieczny także odczuwał potrzebę uwolnienia się od surowych nakazów, od ciągłych nawoływań do modlitwy i od ustawicznego umartwiania się. Dlatego w święto karnawału często profanowano uświęcone obyczaje czy obrzędy, parodiując kazania czy modlitwy. Wprowadzono również do literatury formę komedii i satyry, których autorzy nie szczędzili kpin i szyderstw. Tak więc w średniowieczu sztywna powaga przeplata się z błazenadą i szyderstwem. Niewątpliwie w głęboko poważnym stylu utrzymane są utwory typowo religijne, na przykład „Posłuchajcie, bracia miła…” Utwór ten, będący arcydziełem liryki średniowiecznej, reprezentuje gatunek wypowiedzi lamentacyjnej. Przedstawia monolog Marii, cierpiącej pod krzyżem swego Syna. Również w głębokim, poważnym tonie utrzymana jest najdawniejsza polska pieśń religijna – „Bogurodzica”, a także parenetyczna „Legenda o świętym Aleksym” czy też „Pieśń o Rolandzie”. Dużo humoru odnaleźć można jednakże w nurcie mieszczańsko-plebejskim, np. w „Rozmowie mistrza Polikarpa ze śmiercią”. Autor owego utworu przedstawia satyryczne obrazy ówczesnego społeczeństwa, a także drwi ze średniowiecznego memento mori, opisując śmierć jako szkaradną, cuchnącą kostuchę. W podobnie zabawnym tonie utrzymany jest również wiersz „Słoty” o zachowaniu się przy stole, drwiący nie tyle z obyczajów panujących na polskich dworach, ile z samych wielmożów zachowujących się przy stole niczym najciemniejsze pachołki. Zabawne fragmenty zawiera także średniowieczny romans „Dzieje Tristana i Izoldy” – w jednym z nich autor czyni ze swojego bohatera Tristana garbatego starca oraz drwi z ludzkiej podejrzliwości i zawiści. Widać więc, że średniowiecze nie jest tak do końca ponurą epoką i że śmiech pozwalający ówczesnym ludziom odreagować psychicznie był potężną bronią przeciwko wszechwładzy możnych Kościoła. Problem ten jest poruszony w książce Umberto Eco po tytułem „Imię róży”, w której szalony mnich ze średniowiecznego opactwa usiłuje ukryć księgę będącą pochwałą śmiechu – drugi tom „Poetyki” Arystotelesa, poświęcony komedii jako gatunkowi literackiemu.
[SR]