- Wiersz znany w wersji muzycznej „A może byśmy tak jedyna”, w wykonaniu Ewy Demarczyk.
- Stanowi przykład liryki sytuacyjnej, a także bezpośredniej liryki zwrotu do adresata.
- Ze względu na treść zaliczyć wiersz można do liryki miłosnej.
- Składa się z 8 czterowersowych strof.
- Całość jest monologiem wygłaszanym do ukochanej kobiety.
- Jest to wypowiedź bardzo osobista.
- Nazywa ją najmilszą, jedyną.
- Podmiot liryczny próbuje zatrzymać odchodzące uczucie, powracając do przeszłości.
- Czytelnik ma okazję powrócić z podmiotem lirycznym do dawnego domu w Tomaszowie, który wg nadawcy pozwoli cofnąć czas, przywrócić uczucia.
- Podmiot wypowiada się w 1 osobie.
- Gasnące uczucie to sytuacja trudna , dlatego znajdujemy eufemizmy, które zastępują wyrazy przykre (np. odrzucenie czy obojętność).
- Występują epitety (np. Jasnych oczu”), wykrzyknienia (np. „I serce pęka!), porównania (np. „Siedzimy martwo jak zaklęci”), przenośnie (np. „Jeszcze ci wciąż spojrzeniem śpiewam”), uosobienia (np. „ten pokój martwy do dziś się dziwi”), pytania retoryczne (np. „A może byśmy tak, jedyna, wpadli na dzień do Tomaszowa?”).
A może byśmy tak, jedyna,
Wpadli na dzień do Tomaszowa?
Może tam jeszcze zmierzchem złotym
Ta sama cisza trwa wrześniowa…
W tym białym domu, w tym pokoju,
Gdzie cudze meble postawiono,
Musimy skończyć naszą dawną
Rozmowę smutnie nie skończoną.
Do dzisiaj przy okrągłym stole
Siedzimy martwo jak zaklęci!
Kto odczaruje nas? Kto wyrwie
Z niebłaganej niepamięci?
Jeszcze mi ciągle z jasnych oczu
Spływa do warg kropelka słona,
A ty mi nic nie odpowiadasz
I jesz zielone winogrona.
Jeszcze ci wciąż spojrzeniem śpiewam:
„Du holde Kunst”… i serce pęka!
I muszę jechać… więc mnie żegnasz,
Lecz nie drży w dłoni mej twa ręka.
I wyjechałem, zostawiłem,
Jek sen urwała się rozmowa,
Błogosławiłem, przeklinałem:
„Du holde Kunst! Więc tak? Bez słowa?”
Ten biały dom, ten pokój martwy
Do dziś się dziwi, nie rozumie…
Wstawili ludzie cudze meble
I wychodzili stąd w zadumie…
A przecież wszystko – tam zostało!
Nawet ta cisza trwa wrześniowa…
Więc może byśmy tak najmilsza,
Wpadli na dzień do Tomaszowa?…