Przyroda Afryki [cytaty+ ilustracje, pr. domowa]

Praca najmłodszego administratora pt. Przyroda Afryki

  1. Baobab był tak wielki, że przypominali wierze zamkową. Według Stasia piętnastu ludzi wziąwszy się za ręce, nie objęłoby tego drzewa, który mógł pochodzić z czasów faraona. Pień był w dolnej części pusty i spróchniały. Był tam otwór, przez który można łatwo się dostać do środka..

 

 2.   Trafiwszy zatem na miejsce, w którem ściany skalne były niskie i rozchylały się łagodnie, wyprowadzili konie i, zanim się ściemniło, roztasowali się na nocleg. Namiot Nel stanął w miejscu wysokiem i suchem, pod wielkim kopcem termitów, który zamykał całkiem przystęp z jednej strony i ułatwiał przez to robotę zeriby.

 

 

  1. Karawana była już w połowie drogi. Na pustyni panował upał, a w powietrzu unosił się nieprzyjemny zapach widać było stado sępów. Nietypowe zachowanie zwierząt i śmiertelna cisza oznaczały, że dzieje się coś dziwnego. Nadchodził wiatr a na niebie było widać wielką chmurę. Staś nie zdążył się obrócić, a ciemna, niczym skrzydło wielkiego ptaka, chmura zakryła niebo. Słychać było jęki ludzi i stęk zwierząt. Widok zasłonił ciemny, siwy dym. Znów wszystko zamilkło większe drobinki piasku opadły. Nagle czarna chmura dwa razy większa od poprzedniej zakryła niebo. Wiatr był tak silny, że z piasku tworzyły się wielkie, piaszczyste wiry. Słychać było jęki, śmiechy o wołania o pomoc. Spodziewać można się było najgorszego, że piasek usypie nad nimi wielką, piaszczystą mogiłę. Zwierzęta rozstawiały coraz szerzej nogi, by nie stracić równowagi. Silny wiatr usypywał do kolan i wyżej kopce z piasku. Nagle czarne chmury przysłoniła siwa jasność i po chwili zapadła jeszcze większa ciemność. Grzmot za grzmotem uderzał w ziemie wybuchały oślepiające błyskawice po tym nastąpiła martwa cisza. Zapadła noc oślepiające błyskawice co chwile rozświetlały gęstą ciemność. Burzę piaskową zakończyła wielka ulewa.

 4. Staś stanął oko w oko z lwem, który patrzył na niego ze zdziwieniem. Całą siłą woli przemógł bezwładność nóg, przesunął się dalej i mierząc w środek czoła bestii, pociągnął za cyngiel. Huknął strzał, lew wspiął się na chwilę i wyprostował na całą wysokość, po czym runął na wznak łapami do góry.

  1. Pewnego dnia Staś poszedł na polowanie, Kali łowił ryby nad rzeką, a Mea zajęła się gotowaniem obiadu. Nie zauważyła, jak Nel oddaliła się z obozu. Dziewczynka, zbierając kwiatki, zbliżyła się do niebezpiecznej pochyłości, którą wcześniej wyjechali z wąwozu. Potem zeszła na dół. Ujrzała wielki głaz, zamykający gardziel jaru. Między głazem a ścianą było przejście wielkości dorosłego człowieka. Nel przeszła i znalazła się po drugiej stronie. Przesuwała się przy skalnej ścianie do miejsca, gdzie wąwóz rozszerzał się, tworząc małą dolinkę. Wówczas ujrzała słonia, który ruszył w jej kierunku. W pierwszej chwili dziewczynka się zlękła, lecz po chwili grzecznie dygnęła i przedstawiła. Zwierzę poznało swą towarzyszkę (wcześniej przecież rzucała mu jedzenie i mówiła jak do przyjaciela). Teraz dotykało ją trąbą, gulgotało radośnie. Nel, ośmielona, przytuliła się do nosa słonia, wówczas on owinął ją trąbą, podniósł w górę i kołysał na boki. W końcu postawił ją na ziemi. Dostrzegła, że słoń miał powbijane w nogi kolce z roślin. Wtedy zaczęła opatrywać zwierzę, cały czas szczebiocząc, by się nie bał. Zdawało się, że nowy przyjaciel rozumie te słowa.

  1. Karawana liczyła ponad dwieście osób (dwustu wojowników, Staś, Nel, Kali, Mea i Nasibu, a także kilkadziesiąt kobiet niosących wodę i przysmaki dla Nel). … Murzyni wystraszyli się kurczącymi zapasami wody pitnej. Niektórzy z nich uciekali z karawany. Dni mijały, a karawana wciąż podążała na wschód.