„Pan od przyrody”
Wiersz Zbigniewa Herberta pt. „Pan od przyrody” to utwór wolny, w którym nie występują znaki interpunkcyjne. Utwór ma formę wspomnienia. Podmiot liryczny (były uczeń) przypomina sobie swojego nauczyciela biologii. Z pierwszej zwrotki dowiadujemy się, że ów profesor nosił „popielaty surdut”, „złoty łańcuszek”, czyli ubierał się według starej mody. Możemy przypuszczać, że był on osobą w podeszłym wieku, mającą swoje „wyszlifowane” poglądy i spojrzenie na świat. Druga zwrotka jest przybliżeniem metod nauczania profesora. Możemy wywnioskować, że lekcje biologii były zawsze ciekawe, pełne nowych nieznanych zagadnień i informacji. Podmiot liryczny pochwala nauczyciela, za zapoznanie z obcym dotąd światem przyrody:
„On nas wprowadził przez złoty binokular w intymne życie naszego pradziadka pantofelka”.
Powyższa zwrotka jest także potwierdzeniem zażyłości między nauczycielem a przyrodą. Była ona dla niego czymś tak bliskim i miłym, jak członek rodziny („… naszego pradziadka pantofelka”). W jego oczach zwykły kasztan stawał się maleńkim dzieckiem, spragnionym miłości i ciepła, potrzebującym opieki. Potwierdzeniem tego są słowa:
„w dziesiątym roku życia zostałem ojcem gdy po napiętym oczekiwaniu z kasztana zanurzonego w wodzie ukazał się żółty kiełek i wszystko rozśpiewało się wokoło”.
Ze wspomnień podmiotu lirycznego dowiadujemy się, że po kilku latach człowiek szybko zapomina twarze, ale nie ogólną sylwetkę i zachowanie. Nauczyciel biologii był osobą o odmiennym sposobie prowadzenia lekcji. Nie siedział za stołem. Podchodził do ławek, nachylał się nad uczniami. Był prawdopodobnie wysoki, o czym świadczy następujący fragment:
„Stawał wysoko nade mną na długich rozstawionych nogach”
Cały utwór dzieli się na dwie części – realistyczną i fantastyczną. Oddziela je strofa:
„W drugim roku wojny zabili pana od przyrody łobuzy od historii”.
Jest ona napomknieniem o śmierci nauczyciela. Poeta, aby nie psuć pogodnego nastroju wiersza, potraktował okrutność wojny jednym słowem – „łobuzy”. Jest to wyraz, który w mowie uczniowskiej znaczył bardzo wiele. Określano nim osobę naprawdę złą, niedobrą. Część fantastyczna została napisana w formie domysłów podmiotu lirycznego na temat życia ulubionego biologa w „innym świecie”. Podmiot liryczny rozważył dwie możliwości: „pójście do nieba” lub zostanie na ziemi w postaci jakiegoś organizmu. Podmiot wyobraża sobie profesora jako wesołego mężczyznę chodzącego na „długich promieniach” z ogromną siatką na motyle. Poeta rozważa także inną wersję, w której nauczyciel staje się sympatycznym żuczkiem, częścią przyrody. Widzi siebie, jak pomaga nauczycielowi, „który gramoli się na kopiec piasku” – przypuszczalnie z powodu podeszłego wieku i schorowanego organizmu sprawia mu trudność większy wysiłek fizyczny. Podmiot liryczny długo patrzy za oddalającym się owadem – ciężko jest rozstać się z kimś, kogo się bardzo ceniło i lubiło. Profesor odchodzi do „ciemnego pokoju profesorskiego na końcu korytarza liści” – do ukochanego świata przyrody, z którym zżył się przez tyle lat nauki w szkole. Utwór zawiera niewiele środków stylistycznych. Występują w nim epitety: „nieżywy krawat”, „korytarz liści”, „długie promienie”. Wiersz nie zawiera porównań, ani bardziej skomplikowanych metafor. Jest napisany językiem prostym, łatwo przyswajalnym. Ma nastrój wesoły, refleksyjny.
„Kamyk”
Wiersz Zbigniewa Herberta pt. „Kamyk” pochodzi ze zbioru „Studium przedmiotu”. Tematem jest kamień. W pierwszej zwrotce poeta stawia tezę: „kamyk jest stworzeniem doskonałym”. Kolejne strofy mają formę argumentów popierających powyższe stwierdzenie. Podmiot liryczny porównuje człowieka do kamienia. Twierdzi, iż jest on zupełnym zaprzeczeniem zwykłego, pospolitego przedmiotu. Daleko mu do doskonałości. Nie potrafi „upilnować swoich granic” ani być szczerym w stosunku do innych. Ma swój zapach. Często nie panuje nad nagłymi napływami uczuć.
Wiersz jest utworem bezrymowym. Występują w nim nieliczne środki stylistyczne. Przeważają epitety („kamienny sens”, „fałszywe ciepło”). Utwór ma nastrój refleksyjny.
[ET]