Wielu siedemnastowiecznych malarzy holenderskich tworzyło dzieła ukazujące życie ówczesnej Holandii, choć panująca religia (protestantyzm w swojej najsurowszej kalwińskiej postaci) i warunki społeczne (bogate społeczeństwo, rządy bogatych kupców) spowodowały, że sztuka holenderska tego okresu odbiegała od stylu dotychczasowych dzieł i inspirującej je tematyki.
Kalwini uważali za grzech ozdabianie miejsc boskiej czci. Nie oznacza to, że zupełnie rezygnowano z przyozdabiania miejsc kultu czy domów. Robiono to, ale obrazy musiały odzwierciedlać otaczającą rzeczywistość. Malarze stworzyli nowy rodzaj realizmu, malując codzienność z ogromnym pietyzmem. Wiek XVII uważany jest za złoty wiek malarstwa holenderskiego, bowiem jak nigdzie indziej pojawiło się w tym czasu wielu wybitnych artystów.
Warto też pamiętać, że w malarstwie zaczęła obowiązywać specjalizacja jednego typu malarstwa lub jednej tematyki, a wszystko w celu zdobycia tytułu mistrzów w danej dziedzinie, np. Willem van der Velde malował widoki morza i floty, Willem Claesz Heda martwą naturę, a Jon von Goyen sceny z życia WSI.
Największy z nich to Rembrandt Harmenz van Rijna (1606-1669), który był modny i bogaty w latach młodości, a umarł w osamotnieniu w wynajętym domku na obrzeżach Amsterdamu. Pochodził z miasta Lejdy i był ósmym dzieckiem młynarza, popularność zdobył w wieku 26 lat obrazem „Lekcja anatomii doktora Tulpa”. Ten obraz zaowocował wieloma następnymi zamówieniami na obrazy historyczne i portrety. Dało mu to znaczne środki materialne, zamieszkał więc w wyjątkowo okazałym domu. W 1642 roku, u szczytu sławy, namalował swoją najsłynniejszą scenę grupową „Wymarsz strzelców”. Malował ten obraz na ulicy, w żywej scenerii i uznano go za arcydzieło. Wkrótce jego malarstwo dotyczy to scen biblijnych, ale nowatorski styl, jaki przy tym wykorzystywał, nie zjednał mu klienteli, co doprowadziło do kłopotów finansowych. Zbankrutował, ale te kłopoty nie zmieniły jego malarstwa, które stało się bardziej niezależne i ukazywało głębię uczuć. Był dwukrotnie żonaty, z Saskią z która miał syna Tytusa, a także Hendrickje Stoffes (służąca, która stała się jego towarzyszką życia po śmierci Saski), a miał z nią córkę Kornelię. Obie żony odeszły wcześniej od niego (Saskie 1642, Hendrickje 1663), ale tragedią była śmierć ukochanego syna (1669), malarz odszedł kilka miesięcy później.
Malował portrety, a 90 z nich przetrwało do dziś, są to wyjątkowe dzieła, które stanowią swoistą kronikę ludzkiego życia, pokazują twarz, ale także stan ducha portretowanego.
Frans Hals to mistrz portretu grupowego, a jego cechą charakterystyczną było przedstawianie postaci jakby w trakcie jakiego gestu, co przypominało fotografię. Nie zdobył jednak szczególnego uznania jemu współczesnych, dlatego życie spędził w skrajnej nędzy, znane jego dzieła to:
- „Strzelcy gwardii św. Adriana” 1633,
- „Regenci domu starców” 1664,
- „Regentki domu starców” 1644.
Pieter de Hooch (1629-1684) i Jan Vermeer (1632-1675) malarze, którzy tworzyli w mieście Delft i obaj doskonale potrafili wykorzystać grę świateł, czyniąc skromne wnętrza malowanych domów wyjątkowo ciekawymi. Stosowali czyste kolory i prostotę pokazywanych scen, ale nadali im wyjątkowej poetyki. Umarli jednak w zapomnieniu.
Meindert Hobbemma (1638-1709) i Jacob van Ruidael (1628-1682) to wybitni holenderscy pejzażyści, którzy malowali sielskie obrazki z chłopami, krowami czy wiatrakami. Ruidael sięgnął także po temat dzikiej przyrody czy zachmurzonego nieba.
Temat rzeczy codziennych, a nawet zachwyt nimi stał się inspiracją w sztuce i na zawsze wzbogacił kulturę europejską.