Świat byłby nudny bez marzycieli, którzy pragną realizować plany i nie-zwykłe zamierzenia, nieraz nawet na przekór losowi i bliskim. Jednym z nich był na pewno Robinson Cruzoe, tytułowy bohater powieści Daniela Defoe.
Ten młody człowiek urodził się w Anglii, w rodzinie kupieckiej. Miał dwóch starszych braci, którzy niestety – zginęli na morzu. Rodzice z obawy o utratę najmłodszego syna pragnęli, by przejął interes rodzinny, ale Robinsona pociągało żeglarstwo i dalekomorskie podróże.
Niewiele też wiedział o niebezpieczeństwach, które czyhają na takich śmiałków, dlatego lekkomyślnie i bez zgody najbliższych uciekł z domu, by rea-lizować swoje plany. Nie do końca zdawał sobie sprawę z konsekwencji swojego postępowania.
Niewiele wiadomo początkowo o jego wyglądzie, ale prawdopodobnie to młody silny, sprawny fizycznie i rosły młodzieniec. Był zawsze zadbany i czysty, ostrzyżony i ubrany w koszulę i rybackie spodnie. Cechowała go ucz-ciwość, łatwowierność i umiejętność pokonywania przeszkód, dlatego najwięk-sza przygoda życia stała się jego udziałem i zakończyła się pomyślnie.
Kiedy trafił na bezludną wyspę, mimo początkowego pesymizmu i wielu obaw, wykazał się ogromnym sprytem, pracowitością, odwagą, pokorą, prze-zornością i wytrwałością, które ułatwiły mu przeżycie wśród dzikiej przyrody, niebezpiecznych zwierząt i ludożerców.
Robinson podziwiał piękno przyrody, uznawał jej potęgę, wykorzystywał jej możliwości, uczył się jej, doceniając wielokrotnie znaczenie nauki, której w Anglii unikał. Kochał zwierzęta i traktował je z szacunkiem i przyjaźnią, uczył się od nich, patrząc na przykład na ptaki rozróżniał owoce czy warzywa jadal-ne.
I choć potrafił poradzić sobie doskonale na wyspie to doskwierała mu samotność, tęsknota za rodziną i miejscami, które znał z dzieciństwa i wczesnej młodości. Rekompensował sobie to nadając miejscom na wyspie różne ciekawe nazwy, był więc Przylądek Ocalenia, Warownia Koziego Króla czy Przylądek Nadziei. Duchowe wsparcie czerpał z Biblii, a wiara w Boga pomagała mu prze-trwać na wyspie.
Dużo łatwiej było od chwili, kiedy zyskał przyjaciela w osobie Piętaszka, dzikiego Karaiba, któremu uratował życie, nauczył wielu rzeczy, niczego jednak mu nie narzucał, szanując jego kulturę i wyznanie. Małymi kroczkami cywili-zował i wychowywał młodego Indianina. Bardzo dotknęła go śmierć Piętaszka, dlatego zareagował wyjątkowym gniewem i ogromnym żalem.
Podziwiać można Robinsona za siłę woli, hart, odporność, konsekwencję i umiejętność walki o przetrwanie. Wieloletni pobyt na wyspie zmienił jego cha-rakter, ale także wygląd zewnętrzny. Pociemniała od słońca karnacja, broda, długie zmierzwione włosy, ubranie ze skór zwierząt, a także łuk, dzida i kosz na plecach czyniły z niego postać zupełnie niepodobną do Europejczyków.
Robinson to doskonały wzór do naśladowania, pokazuje niezwykłą drogę dojrzewania młodego człowieka, przemianę z nieodpowiedzialnego marzyciela w doświadczonego człowieka, znającego wartość życia.
Po opuszczeniu wyspy Robinson „zrozumiał” siebie, stał się człowiekiem interesu, doskonale poruszał się w świecie biznesu i „robienia” pieniędzy, ale stał się równocześnie człowiekiem hojnym, wspomagającym potrzebujących. Był dumnym Anglikiem, który pokazał, że człowiek co chce, uczynić może.
Maja K.