Słuchowisko

Za pierwsze polskie słuchowisko powszechnie uważa się adaptację, jak to wtedy określano, „na potrzeby mikrofonu” Warszawianki Stanisława Wyspiańskiego. Nadana została 29 listopada 1925 roku, jeszcze przez eksperymentalną stację Polskiego Towarzystwa Radiotechnicznego. Jednak Elżbieta Pleszkun-Olejniczakowa, autorka doskonałej historycznej pracy pt. Słuchowiska Polskiego Radia w okresie piętnastolecia 1925-1939, w obszernym kalendarium przytacza pod datą 6 listopada 1925 roku inny tytuł – Kulig w Tarninach według Popiołów Stefana Żeromskiego. Co było pierwsze – niech ustalają historycy. W tym miejscu należy wyraźnie powiedzieć, że słuchowisko radiowe od samego początku „żywiło się” tyleż tekstami oryginalnymi, co adaptacjami sztuk teatralnych, prozy, poezji, złożonymi montażami słowno-muzycznymi, a także formami dokumentalnymi, szczególnie rozwiniętymi współcześnie.
Do pierwszych prób oryginalnej twórczości radiowej (czyli pisania tekstu tylko dla potrzeb tego medium) należy zaliczyć utwór Antoniego Kawczyńskiego Robinson Cruzoe jako radioamator, nadany 12 maja 1927 roku przez Radio Poznańskie. Był to rodzaj felietonu opowiadającego o tym, jak zachowałby się Robinson na bezludnej wyspie, gdyby miał radio. Felieton ilustrowano rozmaitymi dodatkowymi dźwiękami, odgłosami imitującymi przyrodę oraz różnego rodzaju czynności.
W pełni oryginalnym, polskim słuchowiskiem, którego premiera – uznawana za moment narodzin dramatu radiowego – odbyła się 17 maja 1928 roku, był Pogrzeb Kiejstuta Witolda Hulewicza. Hulewicz, wieloletni kierownik literacki Polskiego Radia, związany był na początku z rozgłośnią w Wilnie. Tam realizował swoje koncepcje. Podkreślał, podobnie jak inny teoretyk i twórca słuchowisk – Zenon Kosidowski, że postać graną w radiu określa jedynie głos aktora. Jego emocje i stany psychofizyczne muszą być rozpoznawalne dla słuchacza, który w wyobraźni krystalizuje obraz sceny i dopowiada sobie to wszystko, co w tekście jest tylko sugestią, aluzją „podbitą” czasami efektem dźwiękowym, muzyką, planem akustycznym.
Zenon Kosidowski, najpierw jako dyrektor programowy radia w Poznaniu, później zaś dyrektor rozgłośni Warszawa II, wniósł szczególny wkład w teoretyczny rozwój słuchowiska już w 1928 roku, czyli zaledwie w dwa lata po rozpoczęciu nadawania programu przez Polskie Radio: napisał książkę „Artystyczne słuchowisko radiowe”, gdzie zamieścił trzy podstawowe zasady, którymi powinni kierować się twórcy radiowi, aby pobudzić wyobraźnię słuchaczy:

  •  Po pierwsze: słuchowisko winno być zrealizowane w sposób pozwalający odbiorcy widzieć obraz sytuacji, bez potrzeby dodatkowego słownego komentarza ze strony spikera w radiowym studiu. Odgłos ulicy, rzeki, akustyka zamkniętej przestrzeni, a także elementy dialogu mają sugerować miejsce akcji.
  • Po drugie: odpowiednie natężenie i tembr głosu aktorów, dobór muzyki oraz efektów dźwiękowych powinny wywoływać zamierzone emocje u odbiorców. Nie trzeba krzyczeć do mikrofonu, by wyrazić rozpacz, zdenerwowanie czy podniecenie. Podobny efekt daje nerwowy szept na pierwszym planie, a niejednokrotnie cicha, zamierzona pauza bardziej drąży ucho słuchacza niż nagromadzenie hałasu.
  • Po trzecie: ważna jest konstrukcja dramatu i logiczny ciąg przyczynowo-skutkowy kolejnych scen. Opowieść odtwarzana jest tylko w wyobraźni odbiorcy, zatem nie można wprawiać go w poczucie zagubienia. Musi on wiedzieć, gdzie rozgrywa się akcja i jakie są motywacje bohaterów. Dwie ostatnie zasady dotyczą poniekąd także filmu i teatru. Tam jednak publiczność widzi, tutaj tylko słyszy.


SŁUCHOWISKO, dramatyczny utwór radiowy, którego tworzywem jest wyłącznie materia foniczna — głos ludzki, efekty akustyczne, muzyka jako jedna z podstawowych artystycznych  form radiowych, uprawiana m.in. przez:

  • H. Bölla,
  • S. Becketta,
  • F. Dürrenmatta,

w Polsce – przez:

  •  J. Szaniawskiego,
  • Z. Herberta,
  • H. Bardijewskiego,
  • I. Iredyńskiego.