Piosenka towarzyska, z nutą drwiny i humoru, pojawia się w śpiewnikach weselnych, biesiadnych, także i pod innymi tytułami, m. in. „Czterech łysych” czy „Ballada o łysych”. Znane są także odmienne modyfikacje tekstu, anonimowego, stworzonego prawdopodobnie przez „artystów podwórkowych”. W niektórych źródłach można przeczytać, że do „starego tekstu” kilka zwrotek dopisał Henryk Rejmer. Autor muzyki także nie jest znany, a śpiewa się go w rytmie ballady, jak niektórzy zwą „tradycyjnie”.
Trzeba łysych pokryć papą,
Lecz funduszy nie ma na to.
My fundusze zdobędziemy,
Łysych papą pokryjemy.
Pośród łysych fama niesie,
Że dostawa jest w Geesie.
Transport papy przyszedł nowy,
Już się cieszą łyse głowy.
Już w kolejce łysi stoją,
Każdy chwyta rolkę swoją.
Każdy swoją rolkę trzyma,
Dla jednego rolki ni ma.
Teraz biedak do fryzjera
Chodzi po mszy, co niedziela.
Włosy w uszach modeluje,
Włosy w nosie tapiruje.
Czterech łysych się zebrało,
Rolkę papy ukraść chciało.
Lecz daleko nie uciekli,
Bo gliniarze ich przywlekli.
Posadzili ich w więzieniu,
Żeby główki mieli w cieniu.
Żeby włoski porastały,
Żeby papy już nie brali.
Z tej ballady płynie morał.
Ciężka jest łysego dola.
Słońce praży, deszcz zacina
A w Geesie papy ni ma.