„Wesele” [rozrachunek z polskimi mitami narodowymi]

Dramat Wyspiańskiego „Wesele” jest tak skonstruowany, że poprzez opis nowinki salonowej (ślub poety – Rydla ze zwykłą chłopką) ukazuje ważne prawdy o ówczesnym społeczeństwie. Poprzez ingerencję sił z zaświatów – widma między weselnikami – ujawniane są narodowe słabości i przywary. Pierwsza z nich – to brak jedności w narodzie, odwieczny konflikt między panem a chłopem, bolesne sprawy, jak np. rabacja galicyjska, którą przywołuje duch unurzanego we krwi Jakuba Szeli. Z kolei Hetman (Branicki) wytyka Panu Młodemu (Rydel) jego mezalians społeczny. Jest to symbol tkwiących w narodzie złych stereotypów. Rozczarowany poszukiwaniem sił i potęgi twórczej, zostaje uświadomiony przez Zawiszę o potrzebie pisania o przeszłości, dawnej wielkości narodu, na której odrodzenie nie jest jeszcze za późno. Dziennikarz-serwilista (Rudolf Starzewski) otrzymuje od Stańczyka (uosobienie sumienia narodu), kaduceusz jako symbol ulegania i służalczości. Siłą mającą zainicjować powstanie narodowe, są chłopi, uświadomieni przez Wernyhorę do czynu. Jednak ani oni, ani też inteligencja, która ma stanąć na ich czele, nie dorośli do tego zadania. Inteligenci „pieszczą się jeno snami” (Poeta). Klinina w rozmowie z Radczynią z miasta dochodzi do wniosku, że „wyście sobie i my sobie, każde sobie rzepkę skrobie”.
W ostatniej scenie Janek gubi otrzymany od Gospodarza złoty róg, nad niego przekładając czapkę z piór – symbol ulegania wartościom materialnym, pogoni za pieniądzem. Zawodzą wszyscy – Gospodarz śpi, Nos pije, poeta marzy, chłopi hulają, Rachela ucieka gdzieś myślami w inne światy. Prawdziwym zdaje się oskarżenie chłopomani jako szkodliwej i głupiej maniery:

„Wy – a wy – co wy jesteście?
Wy się wynudzicie w mieście,
To wam się do wsi zachciało,
Tu wam mało, tam wam mało,
A ot co wam pozostało – lalki,
szopki, podłe maski, farbowany fałsz obrazki”.

To prawda, bowiem „trza być w butach na weselu”. Ale nie zapominajmy, że umiłowanie wartości materialnych i pogoń za zyskiem chłopów dowodzi ich niedojrzałości. „Wesele” jest przecież ostrzeżeniem przed poetyckim pojmowaniem ludu, dziwnym w zasadzie głupim manierom idealizowania tego, co w rzeczywistości takim nie jest. Bowiem wieś również nosi na swych rękach ślady krwi powstańczej z 1863, z drugiej strony będąc tak zaniedbaną. Ową niezdolność do czynu wyraża opętańczy, usypiający tan Chochoła.
[PG]