„Wielkie awarie (I)” Ewy Lipskiej

  • Wiersz z gatunku Liryki opisowo-refleksyjnej.
  • Dotyczy wydarzeń Sierpnia’80.
  • Poetka przedstawia obraz awarii języka, mowy, przewidując katastrofę utraty wolności.
  • Pokazuje komunistyczną rzeczywistość nacechowaną manipulacjami,  kłamstwem i zniewoleniem.
  • Awaria powiązana jest z kataklizmem powodzi, potoku słów, który był obrazem chaosu, opadania „na dno”.
  • Pojawia się w takiej sytuacji tzw. nowomoda, moda charakterystyczna dla totalitaryzmu, gdzie wyrazom nadawane są nowe znaczenia, tak jakm che władza.
  • Jest to niesamowity obraz kryzysu politycznego, zakłamania, manipulacji językowej, zakłamywania rzeczywistości.
  • Jest o jednoczesne apel do walki o powrót do prawdy, godności i honoru.
  • Występuje nagromadzenie przenośni (np. „język słabł”, ufryzowana mowa”, „awaria języka”).
  • Wiersz jest ponadczasowy.

W kraju nastąpiła awaria języka.
Monterzy od wczesnych godzin rannych
usiłowali zatrzymać potoki słów.
Zatopione znaczenia opadały na dno.
Wyrazy traciły szyk.
Mowa zaczęła być zależna
od kilku generałów jednego nieboszczyka
w znaku skorpiona papugi
używanej do przenoszenia haseł
usłużnych językoznawców
nakręcających język na papiloty.
Ufryzowana mowa
ginęła w rwących potokach.
Mówiono o wymianie głosek.
Gwałtownie ustawiano zapory mównic.
Na drzewach rozwieszano megafony.
Zajeżdżały wozy pancerne
z żonglerami słów.
Ale język słabł. Opadał z sił.
Szerzyła się epidemia afazji.
Sens błądził po manowcach
gdzie zaczynały kwitnąć
pierwsze podejrzenia i truskawki.
Manipulanci pracowali na cztery zmiany.
Urywał się wątek.
W gazetach wisiały już tylko
czarne garnitury czcionek.
Z ust wydobywał się bezkształt.

Ginęły szepty i wyznania
Ktoś próbował się jeszcze zdobyć na odpowiedź
ale zagłuszyły go jaskrawe iluminacje.
Ruszyła ziemia.
Spadały pierwsze pelargonie.
Ulewny deszcz zmywał porzucone aluzje
strzępy słowników i map.

W kilka tygodni później ocalony
udziela sobie wywiadu:
teraz trzeba od nowa
najlepiej zacząć od naśladowania ptaków
mówi
z wysiłkiem wydobywając z ust zgrzytliwy dźwięk znaczeń.

Jeszcze później:
zaczynają padać pierwsze rozkazy
wracają mównice
przybywa coraz więcej
liter alfabetu
ubywa dnia.