Wciąż zadziwia nas nazewnictwo w handlu czy usługach. Z jednej strony cieszy popularność naszego kraju, np. w Rumunii, gdzie młodym ziemniakom dodaje się określenie polski. Być może tzw. sadzeniaki dostarczyli polscy rolnicy, albo tak kreatywnych mamy w Polsce handlowców, którzy w ten sposób zachęcają do kupna ziemniaczków. Prawdopodobnie się udaje, bo spacer ulicami naszego miasta pozwolił nam na znalezienie lokalu, gdzie serwują „wyjątkowe” ziemniaki, co podkreślane jest dodatkowo poprzez pisownię wielką literą (niezgodne z polską ortografią!). Pamiętajmy – dobry marketing zaczyna się od właściwego doboru słów…